1985-10-27 Cracovia - Glinik Gorlice 1:0
Przejdź do nawigacji
Przejdź do wyszukiwania
|
![]() Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 27 października 1985, 12:00
(0:0)
|
|
Skład: Holocher Cisowski Baliga Ślósarczyk Tyrka Orzeł (46' Nurkowski) Szymanowski Skalski Osoba (46' Nęcek) Graba Kasperek |
Sędzia: Adam Koryzma z Opola
|
Skład: Skowron Kurowski Bończak Stec Gawlak Rak (46' Ryndak) Szary Sysło Janiszewski Sieczkowski Skiba |
Mecze tego dnia: | ||
|
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Tempo
Bardzo szczęśliwe zwycięstwo odniosła Cracovia. O jej grze trudno cokolwiek dobrego napisać, bowiem we wszystkich formacjach krakowianie razili brakiem precyzji, szybkości i zaciętości. Goście natomiast zaprezentowali się z jak najlepszej strony i zasłużyli co najmniej na 1 punkt. Stworzyli więcej tzw. stuprocentowych pozycji, a na dodatek w 47 min. zdobyli prawidłowego gola nie uznanego przez arbitra. Skiba po solowej akcji zacentrował z linii końcowej i nadbiegający Ryndak z 5 m. strzelił nie do obrony. Sędzia boczny dopatrzył się spalonego, tym samym krzywdząc gorliczan.
Źródło: Tempo
Gazeta Krakowska
Pod Wawelem „pasiaki” podejmowały Glinika, lecz sympatycy krakowskiego klubu zawiedzeni opuszczali obiekt przy ul. Kałuży. Podopieczni trenera A. Szymanowskiego rozegrali jeden ze słabszych meczów, natomiast gorliczanie - przy większym szczęściu - mogli pokusić się nawet o wywalczenie dwóch punktów. Ich kontry były bardzo groźne i siały sporo zamętu pod bramką Holochera. Tuż po przerwie Ryndak zdobył bramkę dla gości, lecz radość ich trwała krótko, bowiem sędzia dopatrzył się spalonego. Naszym zdaniem gol był strzelony jak najbardziej prawidłowo. Zwycięska bramka padła w 85 mim., kiedy to strzał Kasperka - po odbiciu się od obrońcy - zamroczył Skowrona. Tak więc „pasiaki” odniosły zwycięstwo 1:0.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 253 z 28 października 1985
Echo Krakowa
Uśmiech fortuny
Wyjątkowo łaskawa była wczoraj fortuna dla piłkarzy Cracovii. Odnieśli bowiem zwycięstwo w meczu, który powinni z kretesem przegrać. Chaotycznym, pozbawionym myśli atakom gospodarzy przeciwstawił zespół Gorlic szybkie, bardzo niebezpieczne kontry. I w 47 min. zdobył Glinik bramkę, ale tylko ze znanych sobie powodów nie uznał jej arbiter. Skiba dośrodkował piłkę do tyłu do nadbiegającego Ryndaka, nie mogło więc być spalonego, sygnalizowanego przez liniowego. Później znakomitej sytuacji „sam na sam" z bramkarzem „pasów" nie wykorzystał Sieczkowski. Za to piłka po mocnym strzale Dariusza Kasperka z kilkunastu metrów wylądowała w siatce.
Źródło: Echo Krakowa nr 210 z 28 października 1985
Dziennik Polski
Żal gorliczan
Ten mecz zupełnie nie wyszedł „pasiakom" i kibice mogą być zadowoleni jedynie z punktów. Z grą było fatalnie (zwłaszcza obrońcy popełniali sporo błędów) i tylko wyjątkowemu szczęściu konto Holochera pozostałe czyste. Goście wypracowali sobie sporo pozycji strzeleckich, a nawet zdobyli w 47' prawidłowego gola. Arbiter był jednak innego zdania i bramki nie uznał.
Źródło: Dziennik Polski nr 252 z 28 października 1985