1985-09-25 Cracovia - Widzew Łódź 1:2
|
![]() Kraków, Stadion Cracovii, środa, 25 września 1985, 15:30
(1:0)
|
|
Skład: Holocher Cisowski Mikoś K. Baliga Tyrka Orzeł H. Szymanowski J. Skalski Nęcek (76' Szostak) Graba Kasperek Ustawienie: 4-3-3 |
Sędzia: Jerzy Goś z Warszawy
|
Skład: Bolesta Kamiński Wójcicki Podsiadło Przybyś Leszczyk Dziuba Jaworski Cisek (46' K. Surlit) Kajrys (74' Wraga) Smolarek Ustawienie: 4-4-2 |
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Gazeta Krakowska
Wczoraj na stadionie przy ul. Kałuży spotkało się dwóch liderów. Z tym, że Widzew przewodzi stawce pierwszoligowców, a Cracovia zajmuje pierwsze miejsce w III-ligowej tabeli. W pierwszej części spotkania nie widać było jednak różnicy poziomu w grze obu zespołów, a nawet modna mówić o lekkiej przewadze gospodarzy. Grali oni bardzo ambitnie i dopóki starczyło sił częściej zagrażali bramce przeciwnika. W pierwszej odsłonie zdołali oni nawet objąć prowadzenie, kiedy to efektownym strzałem popisał się Skalski. Łodzianie przed przerwą po raz pierwszy zagrozili bramce Cracovii dopiero w ostatnich sekundach, kiedy to dwukrotnie strzelał Wójcicki trafiając raz w poprzeczkę. W drugiej połowie dominacja gości nie podlegała już dyskusji. Łodzianie spokojnie punktowali opadających z sił podopiecznych Antoniego Szymanowskiego. Wprawdzie strzelili tylko 1 bramki, ale wynikało to z nonszalancji w grze, jaką zaprezentowali na boisku. I choć zwycięstwo przypadłe zespołowi Widzewa, to wiele słów uznania należy się ambitnie grającym piłkarzom z Krakowa. W Ich szeregach wyróżnili się szczególnie Graba, Skalski i Kasperek.
Widzew chciał wygrać ten mecz jak najmniejszym nakładem sił i w efekcie przyszło mu odrabiać w II części spotkania straty. Ostatecznie łodzianie wyszli s tej konfrontacji zwycięsko, ale postawa, jaką zaprezentowali na boisku, nie zyskała im sympatii wśród 5-tysięcznej widowni. Warto jeszcze wspomnieć, że po długiej przerwie spowodowanej chorobą po raz pierwszy na boisku wystąpił w Widzewie Wiesław Wraga.
CRACOVIA: Holoeher — Tyrka, Mikoś, Baliga, Cisowski — Orzeł (81 min. Osoba), Szyma-nowski, Kasperek, Skalski — Nęcek (77 min. Szostak), Graba.
WIDZEW: Bolesta — Przybył, Wójcicki, Dziuba, Kamiński — Cisek (46 min. Surlit), Podsia¬dło, Jaworski, Leszczyk — Kajrys (74 min. Wraga), Smolarek.
Sędziował J. Goś z Warszawy.
Echo Krakowa
CRACOVIA: Holocher — Tyrka, Mikos. Baliga, Cisowski — Orzeł (od 81 min. Osoba), Szymanowski, Skalski, Kasperek — Nęcek (od 77 min. Szostak), Graba.
Widzew przyjechał-pod Wawel na pucharowe spotkanie z Cracovią w iwym najsilniejszym zestawieniu z reprezentantami Polski’: Przybysiem, Smolarkiem i Wójcickim na czele. Mimo to gospodarze rozpoczęli mecz bez respektu dla utytułowanego rywala. Już w 3 min. Cracovia mogła objąć prowadzenie, ale ..bombę” Szymanowskiego w znakomitym stylu obronił Bolesta. 15 minut później było już jednak 1—0 dla krakowian. Łódzkiego bramkarza strzałem z 16 m pokonał Jacek Skalski. Gospodarzom zdobyty gol dodał skrzydeł natomiast widzewiacy sprawiali wrażenie jakby nie zależało im na wyniku. Kolejne niebezpieczne sytuacje pod bramką Bolesty stworzyli Orzeł i Cisowski natomiast łodzianie pierwszy groźny strzał oddali dopiero w 44 minucie. W odstępie kilkudziesięciu sekund dwukrotnie bliski wyrównania był Wójcicki. W pierwszym przypadku na posterunku był Holocher natomiast w drugim w sukurs krakowskiemu golkiperowi przyszła poprzeczka.
Po przerwie aktualny lider ekstraklasy zabrał się poważniej do roboty. Łodzianie zaczęli ściślej kryć krakowian, a siłę napadu wzmocnił przesunięty z II linii Leszczyk. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 59 min., mimo asysty Mikosia, Smolarek dał próbkę swych wysokich umiejętności zdobywając wyrównanie. A w 64 min. Leszczyk, wykorzystując błąd Kasperka strzelił zwycięską jak się później okazało bramkę dla swego zespołu. Łodzianie mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku, ale w krakowskiej bramce dobrze Opisywał się Holocher.
Widzew odniósł w Krakowie w pełni zasłużone zwycięstwo, nie pokazał jednak wielkiego futbolu, oszczędzając siły na rewanżowy mecz z Galatasaray i ligowe rozgrywki. Natomiast krakowianie zasłużyli na pochwałę za ambitną walkę do końca.