1933-05-03 Wisła Kraków - Cracovia 1:1
|
Liga grupa zachodnia , 2 kolejka Kraków, Stary stadion Wisły, środa, 3 maja 1933, 16:30
(0:0)
|
|
Skład: Kiliński Pychowski Pachner Józef Kotlarczyk Jan Kotlarczyk Jezierski Czulak A. Woźniak H. Reyman J. Reyman Balcer Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Andrzej Rutkowski z Krakowa
|
Skład: Otfinowski (46' Szumiec) Lasota Pająk Seichter Żiżka Mysiak Kubiński A. Zieliński S. Malczyk Kossok Kisieliński Ustawienie: 2-3-5 |
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Zapowiedź meczu z dzienniku żydowskim Nowy Dziennik
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Były takie czasy, gdy "derby" grodu podwawelskiego gromadziły prawie że dziesięciotysięczne tłumy publiczności, atmosfera meczu przeładowana była elektrycznością, a pierwsze uderzenia piłki miały w sobie więcej nerwów aniżeli myśli. Taki był zwykle start spotkań, które w następnych fazach gry, były w przeważnej części pokazami footbalu o wysokiej klasie.
Dzisiaj zmieniło się wiele. Po pierwsze publiczność. Ta zjawiła się w liczbie zaledwie 5.000. Pozatem atmosfera jest zupełnie inna. Pomiędzy dawnemi zaciętymi rywalami nastąpiło odprężenie stosunków, a nastrój meczu nie przypomina zupełnie lat ubiegłych. Ot zwykłe spotkanie ligowe, tylko cieszące się większym zainteresowaniem.
Graczy cechuje jeszcze w pierwszych fazach spotkania pewna doza nerwowości, ale nie w tym stopniu co dawniej.
Nic dziwnego. Jak dobrze pójdzie, spotkają się rywale lokalni w tegorocznych mistrzostwach aż cztery razy. A może jeszcze jakiś mecz towarzyski? Niema więc tej emocji co dawniej.
A teraz o grze. Do pauzy była równa. Chwilami jednak lub druga drużyna miała przewagę. Optycznie szanse Cracovii przedstawiały się lepiej, gdyż jej linja ofenzywna umiała stwarzać groźniejsze pozycje. Atak Wisły prowadził wprawdzie piłkę pod bramką przeciwnika, ale "finały" jego posunięć wypadały mniej groźnie.
Po przerwie sytuacja zmieniła się. Obie drużyny ruszyły ostro do boju, sytuacje podbramkowe były coraz częstsze. Ale już w 8-ej minucie padło niespodziewane rozstrzygnięcie, które zdecydowało o przebiegu dalszej gry. Cracovia załamała się. Chwilami nie ustępowała jeszcze przeciwnikowi, ale posunięcia jej nie miały już groźnego charakteru. Energiczne tyły Wisły rozbijały posunięcia przeciwnika, a atak czerwonych panował coraz bardziej w polu. Wisła miała obecnie do ostatniej minuty bezsporną przewagę, której nie potrafiła wyzyskać. I to zadecydowało o wyniku. Wystarczył bowiem mądrze wykorzystany rzut wolny w ostatniej minucie i białoczerwoni wynieśli z boiska Wisły cenny punkt, pomimo, iż nie spodziewano się już zmiany wyniku.
Wisła miała najlepszą część drużyny w obronie i pomocy. Doskonały Pychowski i świetny Jezierski znaleźli dobrą "oprawę" w Kotlarczykach i Pachnerze. Gorzej jednak było z atakiem. Doszedł do głosu dopiero po uzyskaniu pierwszej bramki, i teraz w decydującym okresie gry nie potrafił przewagi swej wyzyskać. Artur miał kilka świetnych posunięć, Reyman II poprawił się również od ostatniego meczu. Czulak zdaje się być najgroźniejszy z pomiędzy galerji prawoskrzydłowych, których Wisła "demonstrowała" w roku bieżącym.
Cracovia do przerwy opierała się na dobrze grającej defenzywie, oraz pomocy, gdzie szczególnie wybijał się Żiżka. Po przerwie pomoc opadła na siłach. Atak do przerwy wypracował szereg pozycyj, których nie zrealizował. Po przerwie gra skoncentrowała się na pracy trójki środkowej, która, zapominając o skrzydłach, pracowała na "własną rękę", a że pracowała nieszczególnie, nie potrafiła niczego uzyskać. Najlepiej wypadł tutaj Malczyk.
Grę rozpoczyna Cracovia. Po kilku zmiennych atakach Wisła stwarza już w 30-ej minucie groźną sytuację, gdy Artur minąwszy wybiegającego Otfinowskiego strzela obok słupka. Cracovia rewanżuje się za chwilę ostrym strzałem Zielińskiego obok słupka. Trudno mówić o przewadze jednej lub drugiej drużyny.
Gra przenosi się z połowy na połowę. Czulak ma dwie pozycje, lecz dwukrotnie stoi na spalonym. Kiliński ma sposobność do popisu, gdy po rzucie rożnym broni w trudnej pozycji.
W 30-ej minucie Kiliński broni ostry strzał Kubińskiego, uciekając z piłką przed nadbiegającym Malczykiem i Zielińskim. Już w następnej minucie Reyman I "zatrudnia" Otfinowskiego. W 40-ej minucie Kiliński broni kolejno dwa ostre strzały wreszcie tuż przed gwizdkiem wspaniała "bomba" Malczyka przechodzi nad poprzeczką.
Po pauzie Cracovia występuje z Szumcem w bramce. Pierwsze minuty przynoszą kilka ciekawych sytuacyj podbramkowych. Wspaniały strzał Reymana II odbija się od poprzeczki.
W 8-ej minucie Wisła uzyskuje prowadzenie. Czulka otrzymuje piłkę z lewej strony u dolnym strzałem lokuje ją w siatce.
Cracovia słabnie widocznie, Wisła poprawia się obecnie znacznie, atak pracuje sprawnie, dostaje ciągle świetne piłki od Kotlarczyków i Jezierskiego, ale wszystko kończy się na sytuacjach podbramkowych.
Tempo gry słabnie. Strzał Artura odbija się w 28 minucie od poprzeczki. Rewanżuje się Kossok "główką", przechodzącą tuż nad poprzeczką.
Zdaje się, że nic nie zmieni już wyniku meczu; jeszcze niecałe dwie minuty pozostają do końca. Kossok przebija się i na linji pola karnego zostaje sfaulowany przez obrońcę. Dotkliwą kontuzję olbrzyma "mści" Kisieliński z linji 16-to metrowej. Nie przerwany łańcuch "Wiślaków" ustawia się przed bramką. Ale teraz następuje mądry trick, piłka wędruje od Kisielińskiego do ustawionego z boku Pająka, ostry strzał pod poprzeczkę i na tablicy widnieją cyfry 1:1.
Sędzia p. Rutkowski miał ciężkie zadanie.
Raz,dwa,trzy
Pierwsze spotkanie starych rywali w b. roku przybrało te same, co przez tyle lat dotąd, uroczyste formy lokalnej sensacji. Święto majowe ściągnęło również wielu widzów zpoza Krakowa, a więc nie mogli nie być świadkami popularnego spotkania. To też pokaźna na obecne stosunki cyfra ponad 5000 widzów otoczyła boisko Wisły.
Piękny widok, jaki przedstawiało boisko z tłumem, doskonała słoneczna pogoda, była to
pierwszorzędna oprawa dla treści, jakiej zawsze dostarczały rozentuzjazmowanej publiczności te zawody. Niestety dawnego poziomu treści brakło we środę. To już nie byli przeciwnicy z przed kilku zaledwie lat. którzy walcząc o każdą piłkę, grali, prześcigując się w pokazie stylowej gry, pełnej finezji technicznej i taktycznej.
Z dawnych czasów pozostał duch walki, pozostała również ambicja, skłaniająca każdego zawodnika do maksimum wysiłku. Brakło natomiast walorów sztuki piłkarskiej, tak dawniej charakterystycznych dla odróżnienia typowości Cracovii czy Wisły. Grano tak, jak to się zwykło grać o punkty. Silono się na skuteczność, ponieważ, jednak zbyt nikły był repertuar środków do tego prowadzących, przeto skuteczności tej nie było, a bramki obie padły wśród szczęśliwych okoliczności.
Była jeszcze jedna pozostałość, mianowicie nerwowość wszystkich 22 aktorów która nie opuściła ich do końca spotkania. Ona wycisnęła twe znamię na grze drużyn, obniżając ją. Wielka ilość kornetów, serje autów, wreszcie bezsilność w pobliżu bramek, to były charakterystyczne cechy spotkania, które więcej drażniły nerwy, niż dały zadowolenia. Nie jest jednak wykluczonem, że i gra i wynik mogłyby wyglądać inaczej, gdyby obie drużyny posiadały kompletne składy i zdrowych graczy.
Cracovia opierała swą siłę na trójce obronnej która w zupełności zadaniu odpowiedziała, mimo, iż błędy i tu się trafiały. Otfinowski do przerwy i po niej Szumieć cięższego grzechu nie popełnili. Z obrońców Pająk przewyższał szybkością spokojnego Lasotę.
Pomoc w nowej kombinacji z Ziżką na środku trzymała do przerwy dobrze. Gdy niewyleczona noga Mysiaka, obniżyła wartość jego gry po pauzie, środkowy Ziżka po kilku interwencjach na skrzydle sam opadł. Do tej pory był zupełnie pożyteczny dając wielokrotnie dowód zrozumienia dla gry z atakiem. Seichter byt chwilami mniej szybki, niż zwykle.
Zawiódł atak mimo dość znacznej pomocy od tyłu. Kwestja współpracy tej linji jest bolączką, od której zależy przyszłość drużyny. Ciągle nie można dopatrzeć się u napastników woli w kierunku wzajemnego zespolenia wysiłków. Zamiast rozumnej współpracy wszystkich, widzi się grupki, operujące samopas w sposób, wykluczający jakikolwiek sukces. Taka dwójka Zieliński—Malczyk. Nie chcieli widzieć nikogo poza sobą, podawali tylko sobie, o ile przeciwnik pozwolił. Do pewnego stopniu tolerowali jeszcze czasem Kossoka, ale skrzydłowych nie uznawali. Nie trudno było defensywie Wisły likwidować ich zapędy. Kossok z gorączką grający, silił się na pracę. Jak długo sil starczyło, szło mu, podał kilka pięknych strzałów. Skrzydła mało grały. Kisieliński żył z podań Kossoka, natomiast Kubiński miał długie okresy niedobrowolnego próżnowania.
Wisła zmobilizowała wszystko, oprócz chorego Koźmina. Ostatnie spotkanie z Wartą w Poznaniu, pozostawiło na drużynie ślady twardej gry gospodarzy.
Podobnie, jak i u Cracovii, bez zarzutu wyszła z opresji trójka obronna. Kiliński trzymał się dobrze i szczęśliwie. W obronie Pachner nie ustępował Pychowskiemu, lepszemu taktykowi, natomiast mniej energicznie pracującemu.
Oddawna nie pamiętano, by Kotlarczyk II mógł grać słabiej od reszty pomocników. Przyczynę tego tłumaczy choroba, jako pozostałość z Poznania. Słaba gra Kotlarczyka II nie pozostała bez wpływu na starszego brata, odczuwającego brak należytego kontaktu z tej strony. Najruchliwszy w tej linji Jezierski pamiętał głównie o Kisielińskim, z którym ustawicznie staczał pojedynki.
Artur najlepszy w ataku Wisły.
Przednia linja Wisły nic była lepszą od Cracovii. Jedynie Artur wybijał się tu znacznie nad poziom, będąc stale najgroźniejszym dla obrony Cracocii. Do przerwy nic się nie udawało, dopiero po niej trochę się rozruszano i wtedy ukazywały się wspólne akcje, których inicjatorem był głównie Artur. Najsłabszym napastnikiem był Reyman II, marnujący do przerwy szereg podań do Balcera. Poprawił się nieco pod koniec. Nie wyzyskał natomiast w pełni Balcera, które nie wiele razy mógł się popisać swym biegiem. Reaktywowany Czulak zawsze jeszcze jest pożyteczny. Walory swe ujawnił Reyman I tylko częściowo w okresie przewagi Wisły.
Skład drużyn i przebieg gry.
Cracovia: Otfinowski (Szumieć), Lasota, Pająk, Seichter, Ziżka, Mysiak, Kubiński, Zieliński, Malczyk, Kossok, Kisieliński.
Wisła: Kiliński, Pychowski, Pachner, Jezierski. Kotlarczyk II i I, Czulak, Artur, Reyman I i II, Balcer.
Po szeregu wzajemnych niegroźnych ataków. Artur strzela w aut obok wybiegającego Otfinowskiego. Za chwilę marnuje świetną pozycję Zieliński, strzelając w górę. Pierwszy korner Cracovii. Kisieliński głową strzela, lecz Kiliński broni rękami, piłka od poprzeczki wraca na boisko. Cracovia lekko przeważa w polu,
groźną jednak nie jest.
W tym czasie Czulak dostaje się sam ku bramce Otfinowskiego i przez zwlekanie ze strzałem marnuje pozycję. Przez chwilę nacisk Cracovii staje się poważniejszy. Kubiński i Kossok strzelają, lecz Kiliński dobrze broni. Drugi raz Kisieliński strzela na poprzeczkę, Kubiński poprawiając trafił w Zielińskiego, który w ten sposób pomógł przeciwnikowi. Najpiękniejszy moment trafia się tuż przed pauzą. Centrę Kisielińskiego przejmuje momentalnie Malczyk i piękny strzał sunie tuż ponad poprzeczkę.
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Do meczu tego wystąpiło drużyny w następujących składach: Cracovia: Otfinowski (Szumiec), Lasota, Pająk. Seichter, Żiżka, Mysiak, Kubiński, Zieliński, Malczyk, Kossok i Kisieliński. — Wisła: Kiliński, Pychowski, Pach ner, Kotlarczyk II, Kotlarczyk I, Mysiak, Czulak, Artur, Reyman I, Reyman II i Balcer.
Do przerwy obie drużyny nie mogą opanować swego zdenerwowania, na skutek czego gra jest niezwykle chaotyczna, gra¬cze nie rzadko nie trafiają nawet w piłkę. Mimo to, już w 4 min. nadarza się Arturowi dość dobra sposobność zdobycia bramki, jednak po dobrym wybiegu Otfinowskiego piłka przechodzi tuż obok słup¬ka. Niedługo potem marnuje dość dobrą sposobność znowu ze strony Cracovii Zieliński, który przenosi ponad poprzeczkę. W 25 min. niebywałą wprost okazję zdobycia bramki marnuje Czulak, który nie wykorzystuje na skutek braku orjentacji centrę Balcera. W tym okresie Cracovia, grająca z wiatrem, jest agresywniejszą, podczas gdy Wisła więcej się broni, choć niezbyt skutecznie ale wystarczająco dla niedopuszczenia do straty punktu. Ostatnie minuty przeszły pod znakiem niebezpiecznych momentów pod bramką Wisły, które stwarza w 40 min. Kubiński po centrze Kisielińskiego, piłka jednak po odbiciu przez Kilińskiego dochodzi do Kubiuskiego, ale Zieliński jest przeszkodą dla trafienia do bramki. Naogół pierwszy okres meczu stał pod znakiem przewagi Cracovii.
Po przerwie gra jest znacznie ładniejszą dla oka, przyczem stroną górującą przez cały niemal czas jest Wisła. Gra jej ataku sio wybitnie poprawia, na czerń zyskuje i cała drużyna. Już w 1 min. Szumiec, który gra w miejsce Otfinowskiego po pauzie, musi interweniować, aby obronić strzał Artura. W 5 min. Reyman II oddaje silny strzał w poprzeczkę.
Cracovia ogranicza się tylko do wypadów, które przysparzają jednak kłopotu bramkarzowi Wisły, gdy ich inicjatorem jest Kubiński. Dopiero 7 min. przynosi pierwszy sukces. Jest nią bramka strzelona przez Czulaka z podania Reymana II. Nacisk Wisły staje się coraz silniejszy, wyrazem czego jest znowu strzał Artura w poprzeczko w 25 min.
Groźne są w tym okresie także przeboje Balcera, które w ostatniej dopiero, chwili unicestwia doskonale grająca obrona Cracovii. Zanosi się już na utrzymanie wyniku, gdy niespodziewanie na 2 min. przed końcem Pachner wstrzymuje nieprzepisowo przedzierającego się Kossoka przed polem karnem, za co sędzia dyktuje rzut wolny. Gracze Wisły tworzą „mur", jednak Pająk pozostał nieobstawiony. Kisieliński widząc to, podaje piłkę Pająkowi, który celnym strzałem zdobywa wyrównującą bramkę, poczem niemal bezpośrednio kończą się te denerwujące zawody.
Ogólnie biorąc ze względu na lepszą jakość gry, jaką pokazała Wisła po przerwie. a od którego to poziomu odbiegała nawet w najlepszej swej części gra Cracovii, a dalej ze względu na większą ilość pozycyj podbramkowych przewagę drobną przyznać należy czerwonym, którym słusznie należałoby się zwycięstwo różnicą jednej bramki. Los okazał się tym razem szczęśliwszym dla Cracovii.
Na wyróżnienie zasługują z drużyny Cracovii doskonali obrońcy, zwłaszcza Pająk, w pomocy dość dobry Seichter. Ziszka dopisał tylko do przerwy, natomiast atak Cracovii naogół zawiódł: najlepiej stosunkowo wypadli skrzydłowi.
Nowy Dziennik
A sezon bieżący nic dal jeszcze dostatecznego materiału porównawczego, za mało rozegrano zawodów. Wisła zwyciężyła tuż Ruch i Wartę. Cracovia pokonała tylko słaby Podgórze. Oba rywale ulegli DFC, a wreszcie białoczerwoni uzyskali remis z FAC-em. Hic było zatem jeszcze miarodajnych cyfr. Za Wisłą przemawiał jej bardziej ustalony skład i nieco lepsza kondycja, za Cracovią tytuł mistrza i lepsza gra z zagranicznym zespołami. Wynik tego derby był jednak zupełnie nie pewny i to było — poza tradycją — magnesem olbrzymiej frekwencji, bo około 5000 widzów.
Samo jednak spotkanie rozczarowało nieco. Obie drużyny wystąpiły wprawdzie w możliwie najsilniejszych swych składach, grały nawet nadspodziewanie spokojnie i ostrożnie, ale poziom ich nie mógł zadowolnić. To nie były zespoły słynne Cracovii i Wisły, które wśród niezwykłego napięciu nerwów i mocno na elektryzowanego powietrza dawały zawsze bajeczna emocję sportowa i klasyczna sztukę piłkarską. Klasa futbalowa naszych czołowych drużyn spadła. Nie jesteśmy z nich zadowolnieni nie dają nam one satysfakcji.
Cracovia wystąpiła w składzie; Otfinowski (Szumiec), Pająk. Lasota. Mysiak. Żiżka. Sęichter, Kisielińsiki, Kossok Malczyk. Zieliński, Kubiński. — Wisła zaś w składzie: Kiliński. Pachner, Pychowski Kotlarczyk IL, Kotlarczyk I.. Jezierski, Baker Reyman II. Reyman I., Artur. Czulak.
Prawdę powiedziawszy rezultat remisowy powyższego spotkania był poniekąd sprawiedliwym z punktu widzenia konkretnych sytuacyj podbramkowych i oddanych strzałów, z których w normalnych warunkach możliwem było zdobycie bramek. Obie bowiem partie miały kilkakrotnie prawdziwego pecha. Piękne strzały i bomby Zielińskiego. Malczyka, Kossoka a z drugiej strony Artura Reymana II. — mogły „siedzieć”. Skuteczność tych akcyi urozmaiciłaby grę i uprawdopodobniłaby przebieg walki.
Atoli z punktu widzenia wykazanej umiejętności poziomu i stylo — przedstawiła się Wisła, szczególnie w II połowie indywidualnie i zespołowo w lepszem i piękniejszem świetle. Kombinacie jej ataku, oraz współgranie napadu z pomocą, stały na wyższym poziomic, niż u białoczerwonych. Przyczyna — Reyman I i Kotlarczyk I. — kierownicy ataku i środkowy pomocnik. Takich sił brak Cracovii chociaż Malczyk i Żiżka grali całkiem dobrze i byli nawet lepsi niż na ostatnich meczach.
W I. połowie gra spokojna i równorzędna. Trio defenzywne Cracovii z Otfinowskim w bramce pracuje skuteczniej, toteż w tym okresie atak Wisły nie dochodzi tak bardzo do głosu. Natomiast akcje napadu Cracovii są indywidualnie energiczniejsze, bramkarz Wisły Kiliński. zastępujący chorego Koźmina, jest bardzo słaby i niepewny, toteż a talk Cracovii ma więcej pozytywnych momentów i możliwość jednakowoż ich nie wykorzystuje. Naogót możnaby nawet stwierdzić pewną przewagę biało czerwonych.
Po przerwie jednakowoż karty się zupełnie odwróciły. W bramce Cracovii pojawił się Szumieć. Wisła gra znacznie składniej i celowej. Rezultatem bramka, zdobyta przez Czulaka z centry Balcera. Przy większej decyzji Szumca i jego interwencji możliwa była jej obrona.
Ta bramka w 10 min. stała się punktem zwrotnym meczu. Cracovia. zamiast przeprowadzić kontrofenzywę mając jeszcze 35 min. czasu, traci otuchę i nadzieje, linje załamują się. w szeregi wkrada się brak dyscypliny miejsca, chaos i apatia. Nic dziwnego, że Wisła przeprowadza bez oporu wiele pięknych operacyj. Zwycięstwo czerwonych było już przypieczętowane- Wszystkie dorywcze akcje białoczerwonych likwidowała świetna pomoc gospodarzy. Brakło jeszcze tylko 5 minut do końca.
Ale był jeszcze Kossok. A choć powolny i nie tek co ongiś klasy, ale Kossok. On jeden jeszcze nie stracił nadziei i wyrabiał sytuacje niebezpieczne, kiedy już wszyscy głowę potracili i raz przedarł się przez obronę, gol nieuchronny, a nagle foul Pachnera tuż przed linia karna. Kossok leży. Rzut woiny. Wisła tworzy mur Przed bramką, Kisieliński NIE strzela, tylko podaje w bok Pająkowi, który nieoczekiwanie i pięknie wyrównuje. Już dawno nic widział Kraków tak mądrze zaaranżowanego wolnego, już dawno nic widział tak głupio reżyserowanej obrony. Wisła straciła niepotrzebnie niemądrze ciężko zapracowane zwycięstwo. Cracovia uratowała cenny punkt i honor mistrzowski, oraz straconą walkę.
1933-02-26 Cracovia - Grzegórzecki Kraków 3:2 1933-03-05 Cracovia - Slavia Ruda 5:2 1933-03-12 Cracovia - Stadion Królewska Huta 7:1 1933-03-19 Cracovia - Policyjny Katowice 5:0 1933-03-25 Cracovia - Pogoń Katowice 3:1 1933-04-02 Cracovia - Podgórze Kraków 3:0 1933-04-08 Warszawianka Warszawa - Cracovia 0:2 1933-04-09 Legia Warszawa - Cracovia 2:2 1933-04-17 Cracovia - DFC Praga 1:3 1933-04-30 Cracovia - Floridsdorfer Wiedeń 1:1 1933-05-03 Wisła Kraków - Cracovia 1:1 1933-05-14 Cracovia - Warta Poznań 4:1 1933-05-21 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:1 1933-05-28 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 4:1 1933-06-05 Frysztat - Cracovia 5:3 1933-06-11 Cracovia - Wisła Kraków 3:0 1933-06-15 Podgórze Kraków - Cracovia 2:4 1933-06-25 Warta Poznań - Cracovia 0:2 1933-07-02 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:3 1933-07-09 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 2:0 1933-07-22 Cracovia - Wisła Kraków 1:0 1933-07-23 Garbarnia Kraków - Cracovia 4:2 1933-07-29 Cracovia - Hakoah Wiedeń 2:2 1933-08-03 Cracovia - 2 Pułk Lotników 6:1 1933-08-06 Cracovia - Bochenski Bochnia 4:2 1933-08-12 Cracovia - Concordia Zagrzeb 3:2 1933-08-14 I.ČsŠK Bratislava - Cracovia 1:4 1933-08-15 AC Nitra - Cracovia 2:2 1933-08-20 Cracovia - Legia Warszawa 6:2 1933-08-27 Pogoń Lwów - Cracovia 3:1 1933-09-03 Cracovia - Wisła Kraków 1:3 1933-09-13 Rapid Wiedeń - Cracovia 6:0 1933-09-24 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 3:1 1933-10-01 ŁKS Łódź - Cracovia 0:1 1933-10-08 Cracovia - Pogoń Lwów 3:1 Plik:Strzelec Zakopane herb.png 1933-10-15 Strzelec - Cracovia 1:5 1933-10-22 Wisła Kraków - Cracovia 1:1 1933-10-29 Cracovia - ŁKS Łódź 3:2 1933-11-05 Legia Warszawa - Cracovia 2:2 1933-11-12 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 1:2