1997-08-30 Cracovia - Avia Świdnik 0:2
|
![]() Kraków, sobota, 30 sierpnia 1997
(0:2)
|
|
Skład: Felsch Waldemar Góra Walankiewicz E. Kowalik Węgiel Kraczkiewicz Mróz (35' Siemieniec) Depa Hrapkowicz (37' Polak) Zegarek (81' Łysak) Kuźmiński Ustawienie: 4-4-2 |
Sędzia: A. Barmosz z Warszawy
|
Mecze tego dnia: | Mecz następnego dnia: | |
|
Opis meczu
Jerzy Krawczyk, szkoleniowiec gości, przyznał po meczu, iż obawiał się wizyty w Krakowie. - Bądź co bądź Cracovia zaimponowała ostatnio na własnym stadionie strzelecką dyspozycją, w dwóch meczach zdobyła aż 11 bramek - powiedział. - To nakazywało zachować respekt dla przeciwnika, jechaliśmy - co tu skrywać - z nastawieniem, żeby nie przegrać. Tymczasem nadspodziewanie szybko - po dwóch błędach graczy Cracovii - ułożyło się po naszej myśli, a Avia jest zbyt doświadczonym zespołem, by roztrwonić dwubramkową przewagę.
- Może rzeczywiście świdniczaznie wyszli przedwczoraj na boisko z respektem dla gospodarzy, ale to wcale nie oznaczało, że schowali się za podwójną gardą. Owszem, nie lekceważyli defensywnych powinności, ale - w zasadzie - prowadzili otwartą grę. No i szybko doczekali się nagrody. W 9 min. Bartoś egzekwował rzut wolny z odległości 25 metrów, a golkiper krakowian interweniował tak fatalnie, iż piłka - chociaż prawie miał ją w rękach - wpadła do siatki. Niespełna dwie minuty później triumfował Sawa - napastnik gości wygrał pojedynek biegowy z powolnym Kowalikiem, strzelił tuż obok słupka i Avia prowadziła 2-0!
Trener Krawczyk trafnie zatem określił, że mecz "ułożył" się Avii nadspodziewanie szybko. Goście w takiej sytuacji oczywiście zaczęli więcej uwagi poświęcać destrukcji, nie rezygnując wszakże z kontr.
Jednakże w pierwszej połowie bramkarz Avii nie znajdował się zbyt często w poważnej opresji. Właściwie Cracovia była bliska zdobycia bramki w tym okresie tylko w 23 min., kiedy to Grabowski obronił strzał Kuźmińskiego. Miejscowi, po tak fatalnym dla siebie początku, po prostu przed przerwą nie potrafili się odnaleźć. Tym bardziej że los im nie sprzyjał: w 35 minucie boisko musiał opuścić Mróz (naciągnięcie mięśnia dwugłowego).
Gospodarze - pomimo tych wszystkich przeciwieństw - rozpoczeli drugą połowę z animuszem, atakowali, długimi okresami mieli optyczną przewagę. W 57 minucie, po świetnym podaniu Kużmińskiego, Siemieniec oddał strzał głową tuż ponad poprzeczką - to była znakomita szansa... 5 minut potem nadzieje "Pasów" znów zmalały - po raz drugi żółty kartonik zobaczył Kowalik: krakowianin - i tym razem mniej ruchliwy od rywala - ratował się faulem taktycznym i Cracovii przyszło kończyć mecz w "dziesiątkę". Pomimo to grający z determinacją gospodarze (wiele można im zarzucić, ale nie brak ambicji) kilkakrotnie "zamieszali" obroną Avii, ale nie mieli wśród siebie dobrego strzelca. Świdniczanie z kolei w drugiej połowie wyprowadzili kilka dobrych, lecz oni także nie posiadali egzekutora. Wygrali jednakże - zasłużenie.