Mariusz Sacha
Mariusz Sacha | |||
Informacje ogólne | |||
---|---|---|---|
Imię i nazwisko | Mariusz Sacha | ||
Kraj | Polska | ||
Urodzony | 19 lipca 1987, Bielsko-Biała, Polska | ||
Wiek | 37 l. | ||
Pseudonim | Saszka | ||
Pozycja | pomocnik | ||
Wzrost | 176 cm | ||
Waga | 70 kg | ||
Wychowanek | SMS Bielsko-Biała | ||
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii | |||
Sezon | Rozgrywki - występy (gole) | ||
2008/09 (w) 2009/10 2010/11 |
- 1L - 21 (5), PP - 1 (0) 1L - 9 (0), PP - 1 (0) | ||
↑ 1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze | |||
Debiut | 2009 Trening Noworoczny | ||
Ostatni mecz | 2011-03-26 Cracovia - MFK Ružomberok 3:3 | ||
Kluby | |||
Lata | Klub | Występy (gole) | |
2004-2008 2009-2011 2011-2012 2013 2014 2017 2018-2019 |
Podbeskidzie Bielsko-Biała Cracovia Podbeskidzie Bielsko-Biała Polonia Bytom Stal Stalowa Wola MRKS Czechowice-Dziedzice Czarni Jaworze |
30 (5) 16 (2) | |
↑ liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju | |||
j - jesień, w - wiosna |
Mariusz Sacha piłkarz, pomocnik.
Wychowanek Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Bielsku-Białej. Swoją piłkarską karierę zaczynał jako napastnik, następnie grał w środku pomocy. Obecnie najczęściej występuje na boisku jako skrzydłowy. "Gram zarówno na prawej, jak i na lewej flance." - mówi o sobie zawodnik.
Od 2004 roku był związany z Podbeskidziem, w którym zadebiutował w drugiej lidze. W barwach Podbeskidzia rozegrał 113 spotkań, strzelając 9 bramek. Jako zawodnik bielskiego klubu był powoływany do młodzieżowych reprezentacji kraju. W 2006 roku wziął udział w Mistrzostwach Europy U-19 rozgrywanych w Polsce, a rok później w Mistrzostwach Świata U-20, które odbyły się w Kanadzie.
10 grudnia 2008 roku Mariusz Sacha podpisał 4-letni kontrakt z Cracovią. Zawodnikiem zainteresował się trener Artur Płatek po obserwacji w kilku meczach Podbeskidzia.
Ogółem rozegrał w Cracovii 30 meczów w Ekstraklasie (5 goli).
Bramki
w ekstraklasie
- 2009-10-02 Cracovia - Zagłębie Lubin 10' na 1:0
- 2009-10-17 Cracovia - Polonia Bytom 34' na 1:0
- 2009-11-07 Polonia Warszawa - Cracovia 26' na 0:1
- 2009-12-05 Cracovia - Śląsk Wrocław 45' na 1:0
- 2010-03-27 Cracovia - Ruch Chorzów 86' na 1:4
Wywiady
Najważniejsze, że „dowieźliśmy” 1:0 do końca - 2009.11.07 TerazPasy.pl
- Nie ma co popadać w hurraoptymizm. To jest dopiero nasze drugie zwycięstwo w sezonie - mówi dla Terazpasy.pl Mariusz Sacha strzelec zwycięskiej bramki dla Cracovii w meczu z Polonią w Warszawie (1:0).
- Wasza radość po meczu była doprawdy ogromna – znacznie większa, niż po wygranej nad Lechem.
- Na pewno bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa, ale przed nami kolejne mecze i życzyłbym sobie, żebyśmy cieszyli się w maju, bo to będzie najważniejsza radość – radość z utrzymania.
- To była chyba ostatnia szansa, żeby nie dać się zepchnąć na stałe do strefy spadkowej. Dzięki zwycięstwu nad Polonią opuściliście ostatnie miejsce w tabeli i dołączyliście do drużyn, które wcześniej znacząco Wam pouciekały. To był najważniejszy mecz tej rundy?
- Każdy mecz jest bardzo ważny, poprzednie nasze zwycięstwo nad Lechem również takie było, więc ciężko powiedzieć, że był to mecz najważniejszy.
- Mógłbyś opisać w jaki sposób padła zwycięska bramka?
- Piłka trafiła mi pod nogi, starałem się uderzyć ją jak najszybciej. Szczerze mówiąc trochę źle przyjąłem piłkę – została mi pod nogą. Bramkarz skrócił kąt, jedyny wybór, jaki miałem, to albo próbować dogrywać, albo uderzać po krótkim rogu. Zdecydowałem się na strzał no i tak padła bramka.
- Te dwie pierwsze bramki, jakie strzeliłeś w tym sezonie, były chyba mimo wszystko łatwiejsze…
- Nie, nie sądzę. Tak na chłodno, to wydaje mi się, że właśnie ta dzisiejsza bramka to była taka „spokojna”.
- Wróciłeś dzisiaj na swoją pozycję – prawą pomoc. Nie czułeś się chyba zbyt dobrze grając w ostatnim meczu jako wysunięty napastnik, zgadza się?
- No cóż, taka była taktyka na mecz z Bełchatowem. Trener ułożył taktykę pod GKS i tyle. Ja będę grał tam, gdzie mnie trener wystawi i jakiegoś wielkiego znaczenia to dla mnie nie ma. Dzisiaj zresztą grałem pod koniec meczu także na środku pomocy. Tak, czy inaczej: najważniejsze, że „dowieźliśmy” to 1:0 do końca.
- No dobrze, ale nie boisz się trochę, że jako najskuteczniejszy strzelec drużyny zostaniesz ostatecznie przekwalifikowany na napastnika?
- Nie zostałem przekwalifikowany na napastnika i myślę, że nie zostanę. Jeszcze jest parę spotkań, w których mogę zagrać na swojej nominalnej pozycji. (śmiech)
- Czy byliście bardzo zaskoczeni ustawieniem, jakie wymyślił na Polonie trener Lenczyk? Na odprawie przed meczem widziałeś wiele zdziwionych min?
- Czy byliśmy zaskoczeni? Tak to już jest, że każdy chce grać, każdy chce wygrywać i jeśli tylko wykorzysta szansę, którą otrzyma, to gra dalej. Myślę, że nasza kadra jest wyrównana i każdy mocno trenuje na treningu, czeka na swoją okazję do gry i gdziekolwiek przyszłoby mu wystąpić na boisku – stara się wypełniać jak najlepiej to, co polecił mu trener. Najważniejsze, że zaskoczyć udało się przeciwnika.
- Trener od dawna podkreślał, że zwycięstwo jest Wam potrzebne, żebyście znowu uwierzyli w swoje umiejętności...
- No tak, na pewno to zwycięstwo dodaje nam pewności siebie, podnosi na duchu. Na tą wygraną zapracowała naprawdę cała drużyna, ale też nie ma co popadać w tej sytuacji w hurraoptymizm. To jest dopiero nasze drugie zwycięstwo w sezonie, a liczymy, że jeszcze trochę punktów w tym roku zdobędziemy. Oby zatem teraz było jeszcze lepiej, bo przecież czekają nas jeszcze trudne mecze.
- No właśnie. Teraz czekają Was dwa tygodnie przerwy, a potem mecz derbowy. Wolelibyście grać z Wisłą teraz, czy raczej cieszycie się, że macie trochę więcej czasu na przygotowanie do tego spotkania?
- Zobaczymy za dwa tygodnie, czy ta przerwa bardziej nam pomoże czy zaszkodzi. Okaże się po tym, jak będzie wyglądał ten mecz.
- Jak to jest: jesteś najlepszym strzelcem drużyny, wyróżniającym się zawodnikiem, Twoje bramki zapewniają zespołowi bezcenne punkty, a nadal musisz nosić sprzęt...
- (śmiech) Jestem jednym z młodszych zawodników, więc korona z głowy mi nie spadnie, jak czasem zarzucę na ramię torbę ze sprzętem.
Nie poddawaj się. Anioły - 2008.12.10 Cracovia.pl
- Na jakiej pozycji czujesz się najlepiej?
- Zaczynałem jako napastnik, z biegiem czasu zostałem przesunięty na środek pomocy, a teraz jest już boczna pomoc. Gram zarówno na prawej, jak i na lewej flance.
- Na lewej ręce masz wytatuowane jakieś zdanie. Co to za napis?
- To cztery słowa: Nie poddawaj się. Anioły.
- Dlaczego właśnie takie?
- Jestem kolekcjonerem aniołów, mam ich bardzo dużo. Czuję, że mnie otaczają.
- Jakie to są anioły?
- Zbieram wszystkiego rodzaju wizerunki: porcelanowe, szmaciane, wyszywane. Mam ich już około stu pięćdziesięciu.
- Grasz w młodzieżowej reprezentacjach Polski. Wystąpiłeś m.in. na Mistrzostwach Świata U-20, gdzie zmierzyłeś się z Brazylią.
- Zgadza się. Jeżeli się nie mylę, to zagrałem dwadzieścia pięć minut. To było historyczne wydarzenie. Wreszcie pokonaliśmy Brazylijczyków (1:0 – przyp.).
- Czy to twoje najważniejsze przeżycie?
- Nie. Myślę, że takie dopiero na mnie czeka.
- Co robisz poza sportem?
- Relaksuję się, spędzam czas z moją dziewczyną Martą, którą bardzo serdecznie pozdrawiam i oczywiście kolekcjonuję anioły.
- Czemu wybrałeś numer 14 na koszulce?
- W Podbeskidziu grałem z 5, ale 14 też darzę wielką sympatią.
Źródło: Cracovia.pl [1]
Nie boję się rywalizacji - 2008.12.09 Gazeta.pl Kraków
Dotychczasowy kapitan Podbeskidzia Bielsko-Biała w środę podpisze kontrakt z Cracovią.
-Kto pierwszy się Panem zainteresował?
Mariusz Sacha: Trener Artur Płatek był na paru spotkaniach Podbeskidzia. Widocznie przypadłem mu do gustu, skoro dostałem propozycję.
Ktoś jeszcze o Pana zabiegał?
- Były głosy z Górnika Zabrze i Lecha Poznań, ale zabrakło konkretów. Tylko Cracovia przedstawiła mi poważną ofertę.
Trafił Pan do zespołu walczącego o utrzymanie.
- Nie oglądałem meczów ekstraklasy i niewiele mogę powiedzieć na temat gry Cracovii. Dużo osób się dziwiło się, dlaczego poszedłem do drużyny, która jest tak nisko w tabeli. Cracovia to jednak dobry zespół i wiosną będzie lepiej.
Nie obawia się Pan rywalizacji z Dariuszem Pawlusińskim?
- Boczna pomoc to moja optymalna pozycja. Jestem prawonożny, ale na lewej stronie też sobie poradzę. Do ligi zostało jeszcze mnóstwo czasu. Rywalizacja będzie zaciekła, bo dam z siebie wszystko i wywalczę sobie miejsce w podstawowym składzie.
Zaczynał Pan karierę jako napastnik.
- Tak było u trenera Jana Żurka. Później byłem ofensywnym pomocnikiem. Gra na bokach wzięła się z czasów spędzonych w reprezentacji Polski pod okiem Michała Globisza. Sprawdziłem się, i tak już zostało.
Był Pan na mistrzostwach świata do lat 20 w Kanadzie.
- To było bardzo znaczące wydarzenie w moim życiu. Gra z orzełkiem na piersi do czegoś zobowiązuje. Zagrałem z Brazylią, USA i w ćwierćfinale z Argentyną.
Zna pan kogoś z Cracovii?
- Na zgrupowaniach reprezentacji młodzieżowych poznałem Piotrka Polczaka, Marka Wasiluka i Karola Kostrubałę.
Gra w Krakowie to także przeskok do dużego miasta.
- Jestem w Krakowie drugi raz. Trochę postałem w korkach. Przyjechałem z dziewczyną Martą. Będzie nade mną sprawowała pieczę.
Był Pan na krótkich wakacjach w Anglii.
- Pojechałem na zaproszenie Jarka Fojuta, kolegi z kadry. Radość ze zwycięstwa w derbach Manchesteru United była ogromna. Mecz oglądałem w telewizji. Byłem na dwóch innych spotkaniach z Blackburn w Pucharze Anglii i w lidze z Sunderlandem. Było na co popatrzeć.
Czym zaimponowała Panu Anglia?
- Widziałem bazę sportową Boltonu. To zupełnie inny świat niż w Polsce.
W wieku 21 lat był Pan kapitanem Podbeskidzia.
- Łukasz Merda doznał kontuzji, Łukasz Cienciała pauzował za kartki. Wyszło na mnie, wygraliśmy dwa spotkania, i tak zostało.
Sportowe marzenia?
- Zadebiutować w reprezentacji Polski. Zdobyć kiedyś z Cracovią mistrzostwo Polski i zagrać w pucharach.
Źródło: Gazeta.pl [2]
Linki zewnętrzne
- dodatkowe informacje [3].