2024-10-19 Cracovia - Lech Poznań 0:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Dawid Kroczek
pilka_ico
PKO Ekstraklasa , 12 kolejka
Kraków, ul. Kałuży 1, sobota, 19 października 2024, 20:15

Cracovia - Lech Poznań

0
:
2

(0:0)



Herb_Lech Poznań

Trener:
Niels Frederiksen
Skład:
Ravas
Kakabadze
Hoskonen
Ghiță
Rózga
Sokołowski (70' Atanasov)
Maigaard (79' Al-Ammari)
Ólafsson (65' Biedrzycki)
Hasić (65' Bochnak)
Källman
van Buren

Sędzia: Jarosław Przybył z Kluczborka oraz Radosław Siejka i Maciej Majewski z Łodzi
Widzów: 13 449

bramki Bramki
0:1
0:2
Ishak (53')
Wålemark (58')
zolte_kartki Żółte kartki
Kakabadze (15')
Ghiță (22')
Murawski (23')
Milić (38')
Sousa (44')
Skład:
Mrozek
Pereira
Salamon (74' Pingot)
Milić
Gurgul
Hotić (46' Fiabema)
Murawski
Kozubal (90'+1 Gholizadeh)
Sousa (71' Jagiełło)
Wålemark (71' Ba Loua)
Ishak
Zobacz również: Zdjęcia z meczu
Mecze tego dnia:

2024-10-19 Arka Gdynia (U-19) - Cracovia (U-19) 0:2
2024-10-19 Cracovia (U-17) - Widzew Łódź (U-17) 3:1
2024-10-19 Cracovia - Lech Poznań 0:2





Zapowiedź meczu

"Hit jesieni w Krakowie, Cracovia zagra z liderem i sama może nim być" -
gazetakrakowska.pl

Hit jesieni w Krakowie, Cracovia zagra z liderem i sama może nim być

Stawka sobotniego (godz. 20.15) meczu Cracovii z Lechem Poznań jest niebagatelna. Poznaniacy są na 1. miejscu w tabeli z dorobkiem 25 punktów, a „Pasy” zajmują trzecia pozycję, mając dwa „oczka” mniej.

Najskuteczniejsi w ekstraklasie W przypadku zwycięstwa Cracovia wskoczy na fotel lidera. A czy się na nim utrzyma? To już zależy od niedzielnej konfrontacji Rakowa Częstochowa z Pogonią Szczecin. Jeśli podopieczni trenera Marka Papszuna nie wygrają (są na 2. miejscu) w tabeli, wtedy pozycja przodownika pozostanie w Krakowie.

Są podstawy do takiego myślenia. Cracovia prezentuje się rewelacyjnie. Wygrała 7 z 11 meczów, 2 zremisowała, a tylko w dwóch poniosła porażki. „Kolejorz” jest o jedno zwycięstwo lepszy, ma jeden remis i tyle samo co „Pasy” porażek. Podopieczni trenera Dawida Kroczka to w tej chwili najskuteczniejszy zespół ekstraklasy – 22 gole. Za nimi podąża Lech – 21 goli.

Oba zespoły mają podobne dokonania ofensywne, natomiast zdecydowanie lepszy w obronie jest Lech – tylko 7 straconych goli (2. miejsce w lidze) wobec 15 krakowian.

Trener Kroczek będzie musiał przemeblować obronę z uwagi na kontuzję Jakuba Jugasa. Piłkarz nie zagra od 4 do 6 tygodni, doznał urazu kolana, naderwał więzadła w meczu ze Śląskiem Wrocław. Kłopoty miał Flip Rózga, który nie zagrał w ostatnim meczu reprezentacji do lat 19.

- Wszyscy widzieliśmy, jak była skomplikowana sytuacja z zawodnikiem i pojawił się problem – mówi trener Cracovii o Jugasie. - Co do reszty zawodników, to zobaczymy do ostatniego dnia przed meczem, jakie będzie zestawienie jedenastki.

Cracovia w przerwie miała ośmiu zawodników na zgrupowaniach różnych reprezentacji.

- Duża grupa zagrała, co nas cieszy, mieli mniejszy lub większy udział w tych spotkaniach – mówi Kroczek. - Od czwartku cały zespół mam do dyspozycji. Mecz na pewno będzie bardzo ciekawy od strony kibicowskiej i sportowej, będzie nas czekało dobre widowisko.

Komplet na trybunach Na ten mecz zostały sprzedane wszystkie bilety - 13 337. Sektor gości jest wyłączony ze sprzedaży, na czas remontu. Zapowiada się na pojedynek snajperów – Benjamina Kallmana (5 goli) z liderem Lecha – Mikaelem Ishakiem (6).

- Benjamin Kallman to najlepszy napastnik ekstraklasy – twierdzi opiekun Cracovii.

- Miło słyszeć takie słowa trenera – mówi zawodnik. - Sam nie mogę tego powiedzieć, to jest subiektywne, kto jest najlepszy. Wierzę w siebie, wiele zależy od specyfiki danej drużyny, czego potrzebuje od napastnika.

W ubiegłym sezonie Kallman miał 9 goli i 6 asyst, teraz 5 bramek i 6 decydujących podań.

- Cieszę się z tego, że również mam dużo asyst – mówi napastnik. - W mojej karierze nie byłem tylko strzelcem. Fajnie, że mogę pomóc zespołowi. Nie zrobiłem nic szczególnego, by poprawić statystyki, moją rolę widzę w ten sposób, że jest nią nie tylko strzelanie, ale i podania.

„Pasy” są mocne pod względem mentalnym, ostatnio, że Śląskiem Wrocław przegrywały 0:2, by wygrać 4:2. Kilka razy w tym sezonie odwracały losy meczów. Czy to zasługa psychologa?

- To jest rola nas wszystkich – mówi szkoleniowiec. - To wiara moja i zawodników, że możemy wygrać każdy mecz, niezależnie od tego z kim się mierzymy nigdy nie gramy na remis. Nie współpracujemy z żadnym psychologiem, to moja rola i sztabu, by były dobre rezultaty. Odrobienie straty we Wrocławiu bardzo nas cieszy, to dobry prognostyk na przyszłość. Nie zawsze przegrywając 0:1 czy 0:2 da się wygrać. Musimy być skoncentrowani od początku, liczę że teraz tak będzie.

Ważne relacje

Kroczek jest młodym trenerem, ale już zyskał sobie autorytet u piłkarzy.

- Zarządzanie drużyną, wszelkie relacje, także te nie związane ze sprawami treningowymi są bardzo istotne – mówi Kroczek. - Każdy zawodnik jest inny i powinien być inaczej bodźcowany, jest w innej sytuacji i trzeba działać bardzo mądrze. Nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli, nie zawsze jest progres, nie zawsze osiągamy cele, są lepsze i gorsze momenty, ale musimy umieć zareagować. Muszę wierzyć w siebie i zawodników, to obserwują kibice, począwszy od tego momentu, w którym się utrzymaliśmy w lidze. Zwracam na te sprawy uwagę - budowanie relacji jest istotne w kontekście stworzenia silnej drużyny. W wielu przypadkach głowa odgrywa kluczową rolę.

Kroczek ma wielu ofensywnych piłkarzy do dyspozycji, ale napastników tylko dwóch. Ostatnio wyszedł na mecz ze Śląskiem tylko z jednym.

- Plan na mecz ze Śląskiem był jasny, mówiłem do Micka (Van Burena – przyp.), że nie wyjdzie w podstawowym składzie. I ten plan się sprawdził, a zawodnik dał dobrą zmianę. Kacper Śmiglewski trenuje z pełnym obciążeniem, coraz bliżej jest tego, by uczestniczyć w meczach II zespołu. Przyspieszenie jego powrotu np. o tydzień nic nie da, jak będzie zdrowy, to będzie to wartość dodana. To profil napastnika, który preferujemy.

Lech jest mocny Lech ma mocną kadrę, nie przypadkowo lideruje w tabeli.

- To zespół z najwyższego poziomu w ekstraklasie – potwierdza Kroczek. - To sukcesywnie budowana drużyna, która potrafi zdobywać mistrzostwo Polski, grać w pucharach. Ale nie ma zespołu, z którym nie da się wygrać. Wiemy, jakie są silne strony Lecha, ale chcemy skupiać się na sobie, jesteśmy w stanie grać o komplet punktów, jesteśmy bardzo mocno zdeterminowani.

Czy to najważniejszy mecz dla szkoleniowca podczas jego pobytu w Cracovii?

- Najważniejszy, to był z Rakowem w ubiegłym sezonie – przypomina. - To było spotkanie po którym się utrzymaliśmy, dało nam spokój. Spotkanie z Lechem powinno być bardzo ciekawe, bo grają zespoły, które są wysoko w tabeli, będzie komplet na trybunach, mecz przyjaźni, spore wyzwanie. Wszyscy czekamy na takie spotkania.

Nowy kontrakt Kallmana? Cisza... Czy to jest ostatni sezon Kallmana w Cracovii. Po sezonie kończy mu się kontrakt, a nie został on jeszcze przedłużony. Sam piłkarz nie rozwiewa wątpliwości: - To nie jest czas na myślenie o tym – mówi. - Jestem skoncentrowany na meczu, dlatego nie jestem w stanie na to odpowiedzieć.

Kallman jak również Arttu Hoskonen mieli okazję ostatnio zagrać w Lidze Narodów przeciwko Anglii (1:3, Hoskonen strzelił gola).

- Wszyscy wiedzą, że to bardzo dobry team, w Finlandii nie oczekiwano więc naszego zwycięstwa – mówi Kallman. - Oczywiście, że każdy by się cieszył z wygranej, ale w ogóle gra dla zespołu narodowego jest zawsze ekscytująca i chętnie to robię.
Jacek Żukowski
Źródło: gazetakrakowska.pl 17 października 2024 [1]


Opis meczu

"Cracovia przegrała z Lechem Poznań. Hitowy mecz jesieni na stadionie przy ul. Kałuży rozczarował" -
gazetakrakowska.pl

Cracovia przegrała z Lechem Poznań. Hitowy mecz jesieni na stadionie przy ul. Kałuży rozczarował

Cracovia - Lech Poznań 0:2 w meczu 12. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Poprzednio Lech wygrał w Krakowie 15 lipca 2020 -2:1. Na wygraną na stadionie Cracovii czekał więc ponad 4 lata „Pasy” przegrały trzeci mecz w sezonie, a drugi u siebie.

Cracovia miała ogromny kłopot, bo z powodu kontuzji wypadli jej dwaj podstawowi obrońcy – Jakub Jugas (uraz kolana – naderwane więzadła w meczu ze Śląskiem Wrocław) i Kamil Glik (podejrzenie zerwania więzadeł w kolanie – kontuzji podczas treningu). Trener Kroczek powołał do formacji obronnej dawno nie widzianego Arttu Hoskonena, a Davida Olafssona przesunął z pozycji skrzydłowego. W porównaniu z ostatnim meczem ze Śląskiem w wyjściowym składzie „Pasów” nastąpiły trzy zmiany. Oprócz tych w obronie także ta – za Bartosza Biedrzyckiego zagrał Mick van Buren.

W sprawie Glika trener w stacji Canal + mówił tak: - Czekamy na ostateczne wyniki, jak pojawią się w przyszłym tygodniu, wtedy będziemy wiedzieć, co jest na sto procent. Kamil jest bardzo ważna postacią zespołu.

Ze względów zdrowotnych w meczowej „20” nie było też Michała Rakoczego.

Obrona została przemeblowana – prawą jej stronę zajął Otar Kakabadze, Hosonen srodek, a Virgil Ghita lewą. Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć byłego kierownika Lecha Mirosława Jankowskiego.

W 2 min z dystansu strzelał Dino Hotić i Henrich Ravas wybił piłkę na róg. „Pasy” od razu odpowiedziały, przedostając się pod bramkę Lecha. Mecz stał się bardzo energetyczny.

W 8 min zaskakująco uderzał z wolnego z 30 metrów Ajdin Hasić – i trafił w spojenie! Bartosz Mrozek nie zdążyłby z interwencją, gdyby piłka zmierzała do siatki. W miarę upływu czasu mecz się zaostrzył – obie strony nie przebierały w środkach. Po 22 min już dwóch obrońców „Pasów” miało na koncie kartki – Kakabadze i Ghita, co z pewnością utrudniało im zadanie.

Kibice odpalili race i mecz został przerwany. Po 5 min gra została wznowiona. Z dystansu uderzał Patryk Sokołowski, ale Mrozek obronił. Okazji brakowało, za to walki było co niemiara.

Lech zaczął drugą część gry od sytuacji Bartosza Salamona po rzucie rożnym – jego główkę obronił Henrich Ravas. Po chwili okazje miał Mikael Ishak, ale uderzył wysoko nad spojeniem. Ale chwile później było już 1:0 dla Lecha – po dograniu Afonso Sousy – najlepiej w polu karnym znalazł się Ishak, który strzałem głową skierował piłkę do siatki mimo asysty Ghity i Olafssona.

Cracovia jeszcze nie otrząsnęła się po tej akcji, a już przerywała 0:2 – Ishak tym razem podawał do Patrika Walemarka, który z czystej pozycji strzelił do siatki. Lech się rozkręcił, grał ze swobodą. Gra Cracovii mimo zmian nie polepszała się.

„Pasy” straciły motywację, zwłaszcza, że nie potrafiły dojść do pozycji strzeleckich. Po tej porażce Cracovia spadła na 4. miejsce w tabeli.
Jacek Żukowski
Źródło: gazetakrakowska.pl 19 października 2024 [2]


"PKO BP Ekstraklasa: Lider lepszy w meczu przyjaźni" -
cracovia.pl

PKO BP Ekstraklasa: Lider lepszy w meczu przyjaźni

Cracovia przegrała 0:2 z Lechem Poznań w meczu 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy, gole dla Kolejorza zdobywali Mikael Ishak i Patrik Walemark.

Lech postanowił już od początku pokazać, że ma przy Kałuży ochotę narzucić swój styl gry. Dino Hotić spróbował zaskoczyć Henricha Ravasa kąśliwym strzałem sprzed pola karnego, nasz golkiper bardzo czujnie sparował jednak piłkę na korner. To był początek i zarazem tak naprawdę koniec dogodnych szans Kolejorza przed przerwą, bo defensywa Pasów była przez całą pierwszą połową bardzo zwarta, nie pozwalając rozwinąć skrzydeł ofensywnej sile lidera naszej ligi.

Zespół Dawida Kroczka w znany już dla siebie sposób groźnie kąsał po szybkich atakach, brakowało w nich jednak być może nieco więcej spokoju przy polu karnym rywali, dwukrotnie było też blisko zamknięcia dobrych dośrodkowań z bocznych sektorów. Świetną okazję miał David Olafsson, ale zabrakło mu centymetrów by zamknąć dośrodkowanie Ajdina Hasicia.

Bośniak po raz kolejny pokazywał wielką chęć do gry. Już na początku pokusił się o bardzo odważną próbę zaskoczenia Mrozka z rzutu wolnego z bardzo dalekiego dystansu, pokazując swoją świetnie ułożoną lewą nogę. Wszyscy spodziewali się dośrodkowania, a Ajdin na tyle umiejętnie zakręcił futbolówką, że ta o mały włos nie wpadła do siatki, ocierając się o słupek. Z dystansu spróbował także Patryk Sokołowski, jego strzał na rzut rożny odbił bramkarz Lecha. Ostatecznie do przerwy było dużo dobrej, zgodowej zabawy na trybunach, goli jednak nie oglądaliśmy.

Gole obejrzeliśmy szybko po przerwie, niestety oba w wykonaniu Lecha. Najpierw celną główką popisał się Mikael Ishak, który po kilku minutach dołożył do tego trafienia asystę, idealnie w tempo zagrywając do Patrika Walemarka, który płaskim strzałem pokonał Ravasa.

Przez dalszą część meczu Lech pokazał dużą klasę, odpowiedzialnie kontrolując tempo spotkania i pilnując, by dzisiaj żadna krzywda przy Kałuży mu się nie stała. Pasom bardzo trudno było przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną defensywę gości, a gdy Kolejorz miał piłkę, to bardzo trudno było mu ją odebrać. W efekcie mecz zakończył się wygraną Lecha, który umocnił się na pozycji lidera naszej elity.

Zespół Dawida Kroczka powrotu na zwycięską ścieżkę poszuka już za tydzień, kiedy do Krakowa przyjedzie Motor Lublin.
Źródło: cracovia.pl 19 października 2024 [3]


Trenerzy po meczu

Dawid Kroczek, trener Cracovii

Zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjechaliśmy na bardzo wymagający teren, do mistrza Polski. Nie jest prosto wygrać w Białymstoku, a my to zrobiliśmy, dlatego duże gratulacje dla chłopaków i sztabu za dobrą pracę. Po strzelonej bramce graliśmy zbyt zachowawczo, straciliśmy trochę wiary w to, że możemy strzelić kolejnego gola i to skończyło się tym, że przegrywaliśmy 1:2, ale ważne było to, że potrafiliśmy się podnieść, strzelić bramki na 2:2 i 3:2, a w końcówce jeszcze jedną. Zdajemy sobie sprawę, że to dopiero początek sezonu, dalej musimy być skoncentrowani i skupieni na tym, co robimy. Dwa ostatnie mecze nie mogą nas uśpić, trzeba motywować się do tego co robimy.

Wiedzieliśmy, że Jagiellonia potrafi grać w ataku pozycyjnym, potrafi przyspieszyć i doprowadzić do sytuacji, gdy piłka momentalnie znajduje się w polu karnym. Tak padła bramka na 2:1, można tę akcję oglądać wiele razy. Musieliśmy być skupieni, by nie stracić kolejnego gola, bo bramka na 3:1 zamknęłaby mecz. Udało nam się podnieść, kluczowy był gol wyrównujący, to był punkt zwrotny. Nie można zapominać, że mieliśmy jeszcze wiele sytuacji bramkowych, szkoda, że wcześniej nie zdobyliśmy tego gola. Zmiany były udane, jest grupa zawodników która zaczyna i która kończy mecz. Warto się zastanowić, czy nie rozpocząć którymś z tych chłopaków kolejnego spotkania.

Nie chciałbym indywidualnie wyróżniać, pracujemy na to wszyscy. Oczywiście w piłce indywidualności są ważne, są zawodnicy, którzy potrafią zrobić różnicę, w najważniejszym momencie. Ale żeby dany zawodnik dobrze funkcjonował, musi mieć wsparcie innych. Są piłkarze, którzy wykonują czarną robotę, tego z trybun nie widać, ale są bardzo ważni pod kątem taktycznym. Są też zawodnicy odpowiedzialni za strzelanie bramek, za grę widowiskową, za podejmowanie ryzyka kosztem tego, że możemy stracić piłkę. Mecz jest wygrany przez nas wszystkich.

W tygodniu (Kamil Glik - przyp.) doznał kontuzji, nie chcieliśmy ryzykować, bo moglibyśmy stracić go na dłużej, chcemy go doprowadzić do zdrowia jak najszybciej.

Grupa naszych fanów zasłużyła na to, by zobaczyć zwycięstwo. Ale w domu zrobimy wszystko, by wygrać. To jest jednak piłka. W meczach domowych musimy robić wszystko, by też punktować za trzy.

Mamy teraz lepszy zespół, lepszych zawodników do dyspozycji. Czas jaki spędzamy razem działa na plus. Ciężko jest w krótkim czasie zrealizować wiele rzeczy, pracujemy nad detalami, mądrze, ciężko, z poświęceniem. To się opłaca. Piłka uczy pokory, nie nosimy głowy w chmurach, musimy być przygotowani na to, by ciężko pracować.

Źródło: gazetakrakowska.pl [4]

Adrian Siemieniec, trener Jagielloni

Gratuluję zwycięstwa gościom. Dziękuję kibicom, nie tylko za wysoką frekwencję, ale też za wspaniały doping i wsparcie. Jesteśmy bardzo rozczarowani. Raz porażką, a dwa - jej rozmiarami. Nie możemy rozpoczynać starcia od stanu 0:1.

Zbyt łatwo straciliśmy pierwszą bramkę. Nie możemy zachowywać się w taki sposób i tak tracić gola na samym początku spotkania. Mimo to po tym trafieniu dla gości zdecydowanie przejęliśmy kontrolę nad spotkaniem, a mecz był z naszej strony bardzo intensywny. Chciałbym, aby tak właśnie te starcia wyglądały. Dominowaliśmy, byliśmy praktycznie cały czas w polu karnym. Ten dobry fragment do przerwy na wodę skończył się odwróceniem prowadzenia Cracovii i wyjściem na stan 2:1. Następnie za szybko straciliśmy bramkę na 2:2. Mecz wrócił do momentu, w którym Cracovia chciała się znajdować, czyli otwarty wynik i kontrolowanie starcia poprzez atak szybki i szukanie swoich szans przy stałych fragmentach. Tak też te bramki padały. Trzecia padła po aucie, a czwarta zamknęła mecz i była konsekwencją tego, że przesunęliśmy większą liczbę zawodników do przodu. Nie dokonywałbym już głębszej analizy tej ostatniej bramki, bo to scenariusz spotkania wymusił na nas pewne zachowania. Trudno jest wygrać mecz, jeżeli traci się cztery gole. Musimy się nad tym pochylić. Przegraliśmy mecz, musimy to zaakceptować, już nic nie zmienimy. Musimy patrzeć na to, co jest przed nami, zregenerować się, popracować i przygotować się do starcia z Ajaxem.

Nie można dawać przeciwnikowi dużo przestrzeni w polu karnym. Szczególnie przy stałych fragmentach, które są fragmentami statycznymi, można się do nich przygotować i zorganizować je w odpowiedni sposób. Trzeba wykazać się wtedy koncentracją i determinacją w pojedynkach. Będziemy o tym rozmawiać. Nie przystoi nam tracić na swoim boisku czterech bramek.

Trzy na cztery bramki Cracovia strzeliła nam po stałych fragmentach gry, jedną zdobyła po kontrze. Nie wiem, jak wyglądają statystyki, ale wizualnie mam wrażenie, że dzisiaj mieliśmy dużo stałych fragmentów gry, szczególnie rzutów rożnych. Z pewnością w takim meczu to jest element, który dobrze byłoby wykorzystać na swoją korzyść. Bardzo często ten element decyduje. Rozmawiamy o tym, pochylamy się nad tym. Nie chciałbym, żeby zabrzmiało to jako tanie usprawiedliwienie, jestem ostatni, który chce iść w tę stronę, ale charakterystyka obu zespołów jest inna. Cracovia jest budowana i profilowana w inny sposób, a stałe fragmenty to z pewnością jest element, na którym chce bazować i wykorzystywać go w efektywnym punktowaniu. To nas oczywiście nie usprawiedliwia. Powinniśmy szukać takich rozwiązań i możliwości, żeby zrobić użytek ze stałych fragmentów. Zgadzam się, że ten element nie funkcjonuje u nas tak, jak powinien. Będziemy musieli się nad tym pochylić i coś z tym elementem zrobić.

Źródło: bialystokonline.pl [5]

Skrót meczu

JAGIELLONIA - CRACOVIA | SKRÓT | TAK GRA LIDER TABELI! CO ZA MECZ! | Ekstraklasa 24/25 | 5. KOLEJKA

Piłkarze po meczu

"STRZELILIŚMY CZTERY GOLE, A MOGLIŚMY JESZCZE WIĘCEJ" | Jakub Jugas po meczu z Jagiellonią | WYWIAD

Kulisy meczu

POKONALIŚMY MISTRZA POLSKI | Jagiellonia Białystok - Cracovia | 5. kolejka Ekstraklasy | KULISY


Linki zewnętrzne