1987-10-25 Cracovia - Unia Nowa Sarzyna 2:1
|
![]() Kraków, niedziela, 25 października 1987, 11:30
(0:0)
|
|
Skład: Holocher Włodarczyk Florków Baliga Owca Sajnóg (79' Bartoszewski) Pawlikowski (46' Bargieł) Orzeł Graba Cisowski Jelonek |
Sędzia: S. Nowak z Katowic
|
Mecz poprzedniego dnia: | ||
Opis meczu
Echo Krakowa
Próba nerwów
Na ciężką próbę nerwów wystawili swych sympatyków piłkarze Cracovii we wczorajszym meczu z Unią Nowa Sarzyna. Gospodarze już do przerwy powinni prowadzić kilkoma bramkami. Zawodziła ich jednak skuteczność, golkiper Unii Kręcidło bronił przy tym z bardzo dużym szczęściem. Sam Cisowski mógł go w tym okresie co najmniej trzykrotnie pokonać. Napastnik Cracovii dokonał tej sztuki dopiero w drugich 45 minutach kiedy w 5 min. zamienił celne podanie Włodarczyka na gola.
Od tego momentu przewaga gospodarzy jeszcze bardziej wzrosła pod bramką Unii raz po raz dochodziło do gorących spięć. Gola, po jednej z nielicznych kontr, zdobyli jednak nieoczekiwanie goście i gdy wydawało sie, że rezultat nie ulegnie już zmianie, rozgoryczeni widzowie opuszczali powoli stadion, Bargieł dosłownie w ostatniej chwili przechylił szale zwyciestwa na korzyść gospodarzy
Od tego momentu przewaga gospodarzy jeszcze bardziej wzrosła pod bramką Unii raz po raz dochodziło do gorących spięć. Gola, po jednej z nielicznych kontr, zdobyli jednak nieoczekiwanie goście i gdy wydawało sie, że rezultat nie ulegnie już zmianie, rozgoryczeni widzowie opuszczali powoli stadion, Bargieł dosłownie w ostatniej chwili przechylił szale zwyciestwa na korzyść gospodarzy
Źródło: Echo Krakowa nr 208 z 26 października 1987
Dziennik Polski
Jeśli drużyna egzekwuje aż siedemnaście rzutów rożnych (a rywal tylko dwa) winna odnieść przekonywające zwycięstwo. A tymczasem nic z tych rzeczy... Skomasowane ataki "biało-czerwonych" na bramkę Kręcidły, a później Babskiego bardzo długo nie mogły przynieść efektu. Na dobrą sprawę prymitywnie lecz nadzwyczaj ambitnie grający goście bliscy byli od wywiezienia spod Wawelu remisu. Przegrywając bowiem 0:1 po strzale Cisowskiego z centry Włodarczyka zdołali podczas jednej jedynej kontry ulokować piłkę w bramce Holochera.
Sprawiedliwości stało się jednak zadość i po 6 minutowym kolejnym oblężeniu bramki Unii Bargieł postawił kropkę nad "i". Nastąpiło to w wyniku siedemnastego właśnie rogu egzekwowanego przez krakowian, a bezpośrednio po "główce" Jelonka.
Sprawiedliwości stało się jednak zadość i po 6 minutowym kolejnym oblężeniu bramki Unii Bargieł postawił kropkę nad "i". Nastąpiło to w wyniku siedemnastego właśnie rogu egzekwowanego przez krakowian, a bezpośrednio po "główce" Jelonka.
Źródło: Dziennik Polski