2008-09-28 Śląsk Wrocław - Cracovia 1:1
|
Ekstraklasa , 7 kolejka Wrocław, niedziela, 28 września 2008, 16:45
(1:1)
|
|
Skład: Kaczmarek Socha Celeban Sztylka Wójcik (85' Ulatowski) Ostrowski (46' M.Garncarczyk) Dudek Sobociński (46' J.Garncarczyk) Łukasiewicz Mila Szewczuk Ustawienie: 4-4-2 |
Sędzia: Marcin Szulc z Warszawy
|
Skład: Cabaj Kulig Polczak Tupalski Wasiluk (80' Baliga) Pawlusiński (66' Karwan) Kłus Nowak Radwański Krzywicki (88' Witkowski) Moskała Ustawienie: 4-4-2 |
Mecz następnego dnia: | ||
Opis meczu
Teraz Pasy!
W porównaniu z poprzednim meczem ligowym z Legią w podstawowym składzie Cracovii zaszły trzy zmiany. W miejsce Arkadiusza Barana, Semiona Milosevicia i Sławomira Szeliga na boisku od pierwszej minuty pojawili się Łukasz Tupalski, Tomasz Moskała i Krzysztof Radwański.
W pierwszych minutach meczu gra toczyła się przy niewielkiej przewadze gospodarzy, którzy w 11 minucie przeprowadzili pierwszą groźną akcję w tym spotkaniu po której Krzysztof Ostrowski strzelał z 12 metrów ale pewnie interweniował Marcin Cabaj.
W 14 minucie gospodarze prowadzili już 1:0. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Sebastiana Dudka piłkę na piątym metrze przejął Dariusz Sztylka celnie strzelił do bramki.
Cracovia szansę na zdobycie wyrównującej bramki miała w 24 minucie. Marcin Krzywicki spod linii końcowej wrzucił piłę w pole karne, ale nie na tyle dokładnie, aby Tomasz Moskała mógł sięgnąć piłki.
Wyrównująca bramka padła w 28 minucie w niecodziennych okolicznościach. Paweł Nowak wykonywał rzut rożny, a bramkarz gospodarzy Wojciech Kaczmarek chyba oślepiony słońcem przpuścił piłkę, a ta wpadła do siatki. 1:1, a kibicom Cracovii, którzy w liczbie około 200 przybyli na stadion przy ul. Oporowskiej we Wrocławiu przypomniał się podobny gol zdobyty ćwierć wieku temu przez Czarka Tobollika w meczu z Wisłą.
Wyrównująca bramka wprowadziła wiele ożywienia do gry Cracovii, która znacznie odważniej niż w pierwszych minutach meczu poczynała sobie na boisku. Piłkarze Cracovii starali się atakować, co gospodarze próbowali wykorzystać do przeprowadzenia szybkiego kontrataku. W 33 minucie niewiele brakowało, aby Remigiusz Sobociński znalazł się sam na sam z Marcinem Cabajem, ale bramkarz Cracovii odważnym wybiegiem poza pole karne zażegnał niebezpieczeństwo.
Przed przerwą Cracovia najlepszą sytuację do zdobycia bramki miała w 40 minucie, gdy Tomasz Moskała dostał dokładne podanie od Dariusza Pawlusińskiego, ograł obrońcę i strzelił z 14 metrów, ale Wojciech Kaczmarek popisał się efektowną paradą i wybił piłkę na róg.
Na drugą połowę zespół Cracovii wyszedł w niezmienionym składzie. Od pierwszych minut gra toczyła się w żywym tempie, ale żadnej z drużyn nie udało się stworzyć klarownej sytuacji do zdobycia bramki.
W 66 minucie trener Majewski zdjął z boiska Dariusza Pawlusińskiego, którego zastąpił Michał Karwan. Po tej zmianie Karwan zajął miejsce w środku boiska obok Dariusza Kłusa, a Paweł Nowak zajął miejsce na prawej stronie.
Śląsk uzyskał optyczną przewagę, ale to Cracovia miała lepsze sytuacje do zdobycia bramki. W 72 minucie po rzucie rożnym głową strzelał Piotr Polczak, ale piłka nieznacznie minęła bramkę Śląska. Po chwili z kilkunastu metrów uderzył Paweł Nowak, ale Kaczmarek zdołał obronić.
W 74 minucie Przemysław Kulig sfaulował w środku boiska Sebastiana Dudka i sędzia usunął obrońcę Cracovii z boiska.
Gospodarze chcąc wykorzystać liczebną przewagę natychmiast rzucili się do ataku. Niewiele brakowało, aby ich starania bardzo szybko nie zakończyły się powodzeniem, gdy w 77 minucie Piotr Celeban strzelił głową, ale Marcin Cabaj znakomicie obronił.
Dziesięć minut przed końcem spotkania boisko opuścił Marek Wasiluk a jego miejsce zajął Tomasz Baliga.
W końcowych minutach Cracovia, mimo gry w dziesiątkę, nie ograniczała się tylko do obrony własnej bramki, a najbliższy zdobycia bramki był rozgrywający znakomite spotkanie Paweł Nowak, który celnie uderzył z rzutu wolnego.
Cztery minuty przed końcem spotkania kibice na trybunach aż wyskoczyli w górę gdy z kilkunastu metrów potężnie uderzył Janusz Gancarczyk, ale piłka szczęśliwie dla Cracovii minęła bramkę Marcina Cabaja.
Tuż przed upływem regulaminowego czasu gry trener Majewski dokonał taktycznej zmiany wprowadzają Kamila Witkowskiego w miejsce Marcina Krzywickiego.
Sędzia doliczył 4 minuty, które niemal w całości toczyły się na przedpolu bramki Cracovii. Gospodarze zaciekle atakowali, a piłkarze Pasów z wielką determinacją, skutecznie odpierali kolejne ataki.
Po zaciętym meczu piłkarze Cracovii zasłużenie wywożą z Wrocławia pierwszy w tym sezonie punkt z wyjazdowego meczu.
Źródło: Teraz Pasy [1]
Interia.pl
Długo musieli czekać piłkarze Cracovii na pierwszy punkt przywieziony z wyjazdu. Po trzech porażkach poza własnym stadionem podopieczni Stefana Majewskiego zremisowali we Wrocławiu ze Śląskiem 1:1. Wynik meczu otworzył Dariusz Sztylka, wyrównał strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego Paweł Nowak.
Do meczu z Cracovią Śląsk przystąpił w roli faworyta, ale bez kontuzjowanych Vladimira Capa i Vuka Sotirovica. Więcej zmartwień przed tym spotkaniem miał jednak trener "Pasów" Stefan Majewski. Nie mógł skorzystać m.in. z kontuzjowanych Semjona Milosevica i Bartłomieja Dudzica, a jego zespół nie zdobył jeszcze żadnego punktu w meczu wyjazdowym i z dorobkiem czterech punktów zajmował przed niedzielnym meczem ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy.
Mecz okazał się jednak wyrównanym, pełnym walki widowiskiem. Już w 12. minucie Śląsk miał szansę na objęcie prowadzenia. W zamieszaniu pod bramką Cracovii do piłki dopadł kapitan wrocławian Dariusz Sztylka, ale z 4 metrów trafił w Marcina Cabaja. Dwie minuty później, po rzucie rożnym wykonywanym przez Sebastiana Milę, piłka ponownie trafiła pod nogi Sztylki, który tym razem nie dał szans bramkarzowi gości.
Po strzeleniu bramki Śląsk zwolnił, a do głosu doszli krakowianie. Dwukrotnie na bramkę Wojciecha Kaczmarka uderzał Dariusz Pawlusiński. Groźne akcje Cracovii przyniosły efekt w 27. minucie. Paweł Nowak uderzył z rzutu rożnego bezpośrednio na bramkę, w zamieszaniu piłka odbiła się od bramkarza i wpadła do siatki.
Do końca tej części gry wynik nie uległ już zmianie, chociaż obie drużyny stworzyły sobie kilka dogodnych okazji. W 32. minucie Mila bardzo dobrze podał do wychodzącego na czystą pozycję Remigiusza Sobocińskiego, ale Cabaj zdołał wślizgiem wybić piłkę na aut. W odpowiedzi na bramkę gospodarzy groźnie uderzał Tomasz Moskała, jednak Kaczmarek sparował piłkę na rzut rożny.
W drugiej połowie spotkania tempo gry wyraźnie spadło, a gra skoncentrowała się w środkowej części boiska. Obie drużyny próbowały konstruować akcje, ale rzadko którY atak kończył się celnym uderzeniem na bramkę rywala.
Sytuacja zmieniła się w 73 minucie meczu, po tym, jak czerwoną kartką, za faul na Sebastianie Dudku, ukarany został Przemysław Kulig. Mając przewagę liczebną Śląsk zaczął grać szybciej. Szansę na zdobycie drugiej bramki dla wrocławian mieli m.in. Piotr Celeban i Janusz Gancarczyk. Piłka po strzale Gancarczyka o metr minęła lewy słupek bramki gości.
Rozpaczliwa momentami obrona pozwoliła jednak gościom na obronę korzystnego w tej sytuacji rezultatu i mecz zakończył się ostatecznie podziałem punktów.
Źródło: Interia.pl [2]
Dziennik Polski
Nowak w stylu Deyny
Pierwszy punkt i pierwsza bramka Cracovii w meczu wyjazdowym.
Cracovia jeszcze nigdy nie wygrała we Wrocławiu ze Śląskiem, wczoraj wywiozła remis. Ale jest on bardzo cenny, bowiem jest to pierwszy punkt zdobyty przez "Pasy" w meczach wyjazdowych w tej rundzie. I wreszcie krakowianie zdobyli na obcym boisku bramkę.
Przed meczem trener gospodarzy Ryszard Tarasiewicz mówił: - Musimy być cierpliwi, mamy przewagę nad rywalem, bo mamy już 11 punktów. Na pewno stworzymy sytuacje, trzeba je będzie wykorzystać. Majewski ripostował: - Mamy zagęścić środek pola, grać agresywnie, bardo uważnie w swoim polu karnym.
Trener Majewski postawił jednak na Cabaja w bramce, a na stoperze, po raz pierwszy w tym sezonie w meczu ligowym, zagrał Tupalski.
W pierwszej połowie to krakowianie lepiej realizowali założenia trenera. Grali od pierwszych minut bardzo agresywnie, wysoko atakowali rywala. Ze strony Śląska największym zagrożeniem były stałe fragmenty gry bite przez Milę. W 14 minucie po takim właśnie podaniu kapitan zespołu Sztylka zdobył dla gospodarzy prowadzenie.
W dwie minuty później Śląsk mógł prowadzić 2-0, znowu z rzutu rożnego podawał Mila, a po strzale głową Szewczuka z 8 metrów piłka poszybowała 30 centymetrów nad poprzeczką.
Nie załamało to jednak Cracovii. Nadal grała agresywnie, szybko wyprowadzała kontry. A w zespole Śląska nie najlepiej, niepewnie grała obrona.
W 24 minucie po centrze Nowaka, akcję z prawej strony zamknął Krzywicki, strzelał z powietrza, z paru metrów, ale piłkę instynktownie odbił bramkarz Kaczmarek.
Ale od 27 minuty było 1-1. Paweł Nowak trafił do siatki bezpośrednio z kornera. To była bramka w stylu Kazimierza Deyny. Choć w takiej sytuacji zawsze można wnosić pretensje do bramkarza, a Kaczmarek mierzy aż 202 centymetrów wzrostu.
W 32 minucie Mila zagrał prostopadłą piłkę do Sobocińskiego, ale Cabaj zorientował się, wybiegł z bramki na 20 metr i uprzedził napastnika gospodarzy.
Końcówka pierwszej połowy należała do krakowian. W 41 minucie po zagraniu Pawlusińskiego, Moskała ograł Sztylkę, strzelał z 12 metrów, ale Kaczmarek wybił piłkę na róg. W 44 minucie lewą stroną uciekł Moskala, podał w pole karne, ale nie było tam nikogo z krakusów. W 45 minucie kontuzji doznał Pawlusiński, ale w drugiej połowie pojawił się na boisku. A już w doliczonym czasie gry z 25 metrów, z wolnego, mocno uderzał Mila, Cabaj wybił piłkę przed siebie.
W przerwie meczu trener Tarasiewicz dokonał dwóch zmian, wpuszczając na boisko braci Gancarczyków, Cracovia bez zmian.
W 46 minucie groźnie było pod bramką Cracovii, na linii pola karnego interweniował Cabaj, skutecznie. Ataki Śląska były dobrze rozbijane przez pewnie grającą obronę Cracovii.
Krakowianie byli nadal aktywni, starali się atakować przy każdej okazji. Nie zadowalał ich remis.
Widać jednak było, że twarda, agresywna gra trochę wyczerpała siły obu zespołów. Ale ambicji, poświęcenia nie można było odmówić zawodnikom obu zespołów.
W 66 minucie trener Majewski dokonał pierwszej zmiany, w miejsce Pawlusińskiego wszedł Karwan, który zajął miejsce w pomocy.
W 70 min Cracovia biła rzut wolny, podkręcaną piłkę wybił na róg Celeban, po kornerze niezbyt pewnie interweniował bramkarz, ale piłka dla wrocławian szczęśliwie wyszła na aut. W 72 min znowu pokazał się bardzo aktywny Nowak, jego mocne dośrodkowanie wyłapał Kaczmarek.
Od 73 minuty Cracovia grała w dziesiątkę. Kulig zaatakował wyprostowaną nogę padającego Dutka, trafił go w klatkę piersiową i arbiter pokazał obrońcy krakowskiemu czerwoną kartkę.
Wydawało się, że teraz gospodarze osiągną dużą przewagę, a jednak tak nie było. Trwała nadal zażarta walka o każdą piłkę.
W 76 minucie z 10 metrów główkował Celeban, ale dobrze ustawiony Cabaj piłkę chwycił. W 82 minucie rzut wolny egzekwował Nowak, uderzył mocno, ale trochę mało precyzyjnie i Kaczmarek nie dał się zaskoczyć.
W ostatnich minutach Śląsk przycisnął, w 86 minucie z narożnika pola karnego mocno strzelał J. Gancarczyk, ale piłka pół metra minęła drugi słupek. W 89 min kolejną dobrą interwencją popisał się Cabaj, wybiegł z bramki i uprzedził szarżującego Szewczuka.
92 minuta, ostania szansa dla gospodarzy, rzut wolny zza linii pola karanego. Strzelał Szewczuk, ale piłkę złapał Cabaj.
Zasłużony remis 1-1. To był najlepszy mecz Cracovii w tym sezonie, jeśli brać pod uwagę całe 90 minut. Może lepiej zagrali w pierwszej połowie meczu z Wisłą, ale we Wrocławiu grali też dobrze w drugiej połowie. Śląsk był jakby zaskoczony tak pozytywną grą krakowian.
Tym razem pewnie grała w Cracovii obrona, Marcin Cabaj był przez 90 minut skoncentrowany, nie popełnił żadnego błędu, dobrze zaryglowali dostęp do bramki obaj stoperzy. Bardzo dobrze zagrała druga linia, Kłus wykonał czarną robotę, odbierał wiele piłek rywalom, a Nowak często włączał się do akcji ofensywnych, no i strzelił jakże ważnego gola. W ataku najbardziej widoczny był często zmieniający pozycje Moskala.
Ale wszyscy gracze Cracovii walczyli z godną podziwu ambicją. Nie było dla nich straconych piłek. I ta ambicja plus mądra gra zostały zagrodzone punktem.
Jak padły bramki
1-0 Z rzutu rożnego podawał Mila, ktoś podbił piłkę głową, doskoczył do niej Sztylka i strzałem z 7 metrów nie dał szans Cabajowi.
1-1 Z prawej strony rzut rożny egzekwował Paweł Nowak, kapitalnie podkręcił piłkę, która ponad rękami bramkarza Kaczmarka wpadła do siatki.
Źródło: Dziennik Polski [3]
Gazeta Krakowska
Paweł Nowak strzelił z rogu jak kiedyś to robił Cezary Tobolik
Trener Cracovii Stefan Majewski przed meczem mówił, że jego podopiecznym będzie we Wrocławiu łatwiej niż w poprzednich meczach wyjazdowych. Dlaczego? Bo nie będą faworytami.
Można się było jednak obawiać wyniku, bo Cracovii nie szło ze Śląskiem w tym sezonie - porażki w sparingu przed ligą i w meczu o Puchar Ekstraklasy.
A jak do tego dodamy same porażki na wyjazdach i brak w składzie etatowego do tej pory zawodnika środka pola - Arkadiusza Barana, to trudno było o optymizm. A jednak "Pasy" wywalczyły pierwszy wyjazdowy punkt w tym sezonie i to całkowicie zasłużenie.
Śląsk od początku grał bardzo dynamicznie, niesiony dodatkowo fanatycznym dopingiem publiczności. Ale pierwsze 10 minut nie zapowiadało jeszcze nieszczęścia, bo Cracovia mądrze się broniła. Ostrzeżenie przyszło minutę później - Ostrowski postraszył Cabaja - strzelał z kąta, ale golkiper Cracovii obronił.
Nie minął jeszcze kwadrans gry, a Cabaj musiał już wyciągać piłkę z siatki. W 14 min po rzucie rożnym Dudka piłka trafiła na 5 metr do Sztylki, który spokojnie strzelił do siatki. Niebawem nad poprzeczką uderzał Celeban. Cracovia nie miała już czego bronić, ale efektem poczynań w ofensywie, były tylko rzuty rożne. Jednak w 25 min mógł być remis, Krzywicki dostał dobre podanie i z kilkunastu metrów nie trafił w bramkę.
Nie minęło jeszcze pół godziny meczu a przypomniał się... Cezary Tobolik. Starsi kibice "Pasów" pamiętają to doskonale, gdy napastnik Cracovii strzelił gola Wiśle prosto z rzutu rożnego. Paweł Nowak nie myślał wtedy nawet jeszcze, że zostanie zawodowym piłkarzem. Äwierć wieku później skopiował jednak wyczyn swojego poprzednika - wkręcił piłkę do bramki wprost z kornera!
Po tym golu Cracovia wyraźnie uwierzyła w siebie. Okazało się, że można też skutecznie grać na wyjeździe. Bramka Nowaka to pierwszy gol strzelony przez krakowian na obcym boisku w tym sezonie. Goście zagrali więc odważniej.
Cabaj nie zrobił takich błędów jak w poprzednich meczach, mało tego, uratował zespół dalekim wybiegiem, powstrzymując szarżującego Sobocińskiego, a w doliczonym już czasie gry odbił piłkę po bardzo mocnym uderzeniu Mili z rzutu wolnego.
Miały "Pasy" i swoją sytuację. W 41 min po pięknej akcji Pawlusiński zagrał do Moskały, ten dobrze strzelił, ale Kaczmarek również dobrze interweniował, rehabilitując się nieco za straconego gola.
Po przerwie obie strony grały początkowo bardzo ostrożnie. Trener Tarasiewicz zdecydował się na wpuszczenie na boisku braci Gancarczyków, którzy rozruszali grę. Trener Majewski zdecydował się na zdjęcie ofensywnego Pawlusińskiego w 66 min. Wszedł za niego Karwan, który zajął miejsce w środku pola, a Nowak powędrował na prawą stronę.
W 75 min boisko musiał opuścić Kulig, za faul na Dudku. I od razu Śląsk zwietrzył swą szansę. Cabaj musiał interweniować co chwilę, broniąc m.in. groźny strzał Celebana. Nowak znowu wrócił do środka pola, zaś Moskała poszedł na prawe skrzydło. Pomocnik Cracovii postraszył Kaczmarka, strzelając z wolnego prosto w jego ręce. W odpowiedzi bardzo groźnie uderzał Gancarczyk - na szczęście tuż obok bramki.
Doliczone 4 minuty dłużyły się niemiłosiernie, ale ostatecznie "Pasy" wracają do domu z pierwszą wyjazdową zdobyczą punktową.
Źródło: Gazeta Krakowska [4]
Gazeta Wyborcza
Cracovia: taki gol raz na 25 lat
Äwierć wieku po Cezarym Tobolliku Paweł Nowak zdobył gola dla Cracovii bezpośrednio z rzutu rożnego.
Jak twierdzi pomocnik, bramka nie była dziełem przypadku. Dośrodkowania z rzutów rożnych ćwiczył bardzo długo. Wykonał przeszło 200 powtórzeń na treningach, nim zdobył gola we Wrocławiu. - Trener Majewski uczulał nas, by uderzać mocno w światło bramki. Starałem się wykorzystać wzrost Marka Wasiluka i Marcina Krzywickiego, mających za zadanie strzelić bezpośrednio lub strącić piłkę głową - wyjaśniał Nowak.
Tomasz Moskała przypomniał koledze gole zdobywane w podobnym stylu przez Sławomira Wojciechowskiego, byłego piłkarza GKS-u Katowice i Bayernu Monachium. - Wojciechowski miał "kopyto" i koncentrował się tylko na precyzji. W moim przypadku muszę połączyć siłę z techniką wykonania - zauważył Nowak.
Na gola bezpośrednio z rzutu rożnego kibice Cracovii czekali przeszło ćwierć wieku. 23 kwietnia 1983 r. podobnym uderzeniem popisał się Cezary Tobollik. Zrobił to w derbach Krakowa, które "Pasy" wygrały 2:1. Gol Tobollika przesądził o wygranej, a zainspirowany niebywałym strzałem poeta Jerzy Harasymowicz napisał wiersz "Rzut rożny": "(...) piłka uderzona przez uskrzydloną stopę sama dostała skrzydeł, wpadła do bramki, dotknięta tylko przez stojące powietrze (...)".
Zdaniem Andrzeja Mikołajczyka, nestora Cracovii, bramka Nowaka była jednak lepsza od gola Tobollika. 25 lat temu Janusz Adamczyk, bramkarz Wisły, sam wbił piłkę do siatki. - Trzeba mieć trochę szczęścia, niezłe umiejętności i ktoś musi zawalić. We Wrocławiu bramkarz Śląska wyskoczył z rękami do góry, zamiast wybić piłkę jedną ręką - skomentował Mikołajczyk.
Obie bramki widział i porównał Maciej Madeja. Długoletni sędzia i do niedawna kierownik drużyny Cracovii przypomniał, że Tobollik miał ojca w Niemczech i od niego otrzymywał filmy z bramkami Kazimierza Deyny. Było na nich słynne trafienie z Chorzowa ze spotkania z Portugalią w 1977 r. Deyna pokonał wtedy Manuela Bento w szczęśliwych dla Polski eliminacjach do MŚ 1978 r.
- Andrzej Turecki śmiał się z Czarka, że piłka dostała wibracji i zeszła mu z nogi. Co do bramki Pawła, to "asystentem" z pewnością był bramkarz Śląska - ocenił Madeja.
Stefan Majewski, trener Cracovii, do wykonywania rzutów rożnych oddelegował dwóch piłkarzy. Nowak centruje lewą, a Dariusz Pawlusiński prawą nogą. - Kiedyś wykonywałem je zupełnie inaczej - jako piłki odchodzące między piąty a jedenasty metr lub centrowane na konkretną osobę. Powtórzenie takiego wyczynu będzie wręcz nieprawdopodobne - uważa Nowak.
Historia piłki nożnej zna wiele przypadków bramek zdobytych bezpośrednio po wykopie z narożnika boiska. Piękne gole strzelali we włoskiej lidze Alvaro Recoba dla Interu czy Roberto Baggio dla Brescii. W 2002 r. na stadionie Wembley 39-letniego Davida Seamana pokonał Macedończyk Artim Sakiri.
Do kronik piłkarskich wpisywali się też Polacy. Cztery lata temu bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego zdobył Maciej Żurawski. Polska wygrała w Belfaście z Irlandią Płn. (3:0). 7 maja 2007 r. podobnego gola strzelił Marcin Burkhardt w Pucharze Ekstraklasy.
Nowak cieszył się też z innego powodu. - Wcześniej mówiono, że inne drużyny grają w piłkę, a my tylko biegamy. Pokazaliśmy, że potrafimy grać agresywnym pressingiem i zmusić rywala do błędów.
Źródło: Gazeta Wyborcza [5]
Przegląd Sportowy
Cabaj znalazł naśladowcę
Śląsk Wrocław - Cracovia 1:1: Wpadka Wojciecha Kaczmarka: bramka z rożnego.
Goście z Krakowa zdobyli jeden punkt po wpadce bramkarza Śląska Wojciecha Kaczmarka, który przepuścił uderzenie z rzutu rożnego. Powoli tradycją staje się, że w meczu z udziałem Pasów golkiper popełnia błąd, który do znudzenia powinno się powtarzać adeptom sztuki bramkarskiej z komentarzem: âtak nie wolno interweniować".
Tym razem jednak antybohaterem nie był Marcin Cabaj, a golkiper przeciwnego zespołu. W 27. minucie mierzący 202 centymetry wzrostu Kaczmarek tylko musnął piłkę bitą z rzutu rożnego, a potem przyszło mu wyciągać ją z bramki, ku zdumieniu kolegów z drużyny, kibiców i... pewnie samego strzelca.
- Czy po tym meczu zmienię Wojtka i wyślę między słupki Jacka Banaszyńskiego? Nie wiem, muszę skonsultować to ze Stefanem Majewskim, który ostatnio miał podobny problem - podsumował z poczuciem humoru trener Śląska Ryszard Tarasiewicz, choć do śmiechu mu pewnie nie jest. To nie pierwszy fatalny błąd Kaczmarka, który dopiero w tym roku wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce wrocławian.
- W meczu udało nam się to, co ćwiczymy do znudzenia na treningach: ostre dośrodkowanie, przy jednoczesnym agresywnym zachowaniu piłkarzy, stojących w polu karnym. Zasłużyliśmy na ten remis - podsumował Nowak.
Wojciech Kaczmarek o swoim fatalnym błędzie zakończonym bramką rozmawiać nie chciał. Bardziej rozmowny był za to Marcin Cabaj, który tym razem był pewnym punktem Cracovii. - Każdemu zdarza się pusty przebieg - skomentował błąd swojego kolegi po fachu.
Był to jeden z najsłabszych występów Śląska w tym sezonie. O ile w drużynie beniaminka poprawnie funkcjonował środek pomocy, jednak zdecydowanie słabiej wyglądała tym razem gra skrzydłami. Trener Ryszard Tarasiewicz usiłował ratować sytuację, wpuszczając w drugiej połowie na boisko powracających po kontuzjach braci Gancarczyków, ale nie potrafili oni zmienić losów meczu.
Bliski tego był jedynie w końcówce młodszy z nich, Janusz, który w 85 minucie w swoim stylu przeprowadził dynamiczny rajd lewą stroną i potężnie strzelił, ale nie wcelował w bramkę.
Źródło: Przegląd Sportowy [6]
Trenerzy o meczu
Stefan Majewski (trener Cracovii)
Rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie i uważam, że remis jest wynikiem sprawiedliwym. Stwarzaliśmy sobie sytuacje i to cieszy. Nie powinna nam się zdarzyć strata bramki po stałym fragmencie gry. Zmieniłem Darka Pawlusińskiego, bo dostał w nogę, która szybko puchła i to była tylko kwestia czasu. Jeżeli chodzi o czerwoną kartkę dla Przemka Kuliga to nie widziałem dokładnie tej sytuacji. Wyjaśnią mi to dopiero powtórki telewizyjne. Sędzia podjął taką decyzję.
Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska)
Nie ukrywam, że chcieliśmy to spotkanie wygrać bez względu na to, z kim zagramy â mogłaby tu przyjechać nawet Legia, czy Wisła. Wiedziałem przed meczem, że będzie on ciężki i to się potwierdziło. Zremisowaliśmy, ale nie mam pretensji do swoich zawodników, bo cały czas dążyli do zwycięstwa i na pewno będziemy tak grali w następnych spotkaniach. Szkoda, że nie udało się zdobyć trzech punktów, ale patrzę z optymizmem w przyszłość.
Źródło: Dariusz Guzik - Cracovia.pl [7]