1996-09-15 Cracovia - Okocimski Brzesko 0:1
|
II liga grupa wschodnia , 9 kolejka Kraków, niedziela, 15 września 1996
(0:0)
|
|
Skład: Kwedyczenko Waldemar Góra Mróz Szymiński E. Kowalik (80' Siemieniec) Ziółkowski Ł. Kubik Sosin (31' Powroźnik) Bernas (68' Depa) Zegarek Martyniuk |
Sędzia: Antoni Fijarczyk ze Stalowej Woli
|
Skład: Trudnos Orzeł Nazimek Sakowicz Krupa (67' A.Salamon) Klich Szczepański Jelonek (89' Żuraw) Gruchała Pomorski (74' Pidek) R.Policht |
Opis meczu
W pierwszej połowie - tak na dobrą sprawę - publiczność ożywiła się tylko dwa razy i to w obu przypadkach za sprawą ruchliwego i bojowego Zegarka. W 9. minucie napastnik Cracovii ostro strzelił z odległości 14 metrów, ale piłka odbiła się od poprzeczki, zaś niespełna 3 minuty później Trudnos wykazał się klasą, wygrywając z Zegarkiem pojedynek sam na sam. Natomiast vis-a-vis brzeskiego bramkarza, Kwedyczenko, był w tej części spotkania właściwie bezrobotny. Goście więcej uwagi poświęcali zresztą asekuracji własnej bramki, zaś z lekkiej, optycznej przewagi âPasów" nic - poza wspomnianymi sytuacjami - nie wynikało.
W drugiej połowie poziom nadal nie mógł satysfakcjonować (grano na grząskim boisku, po ulewie), ale mecz stał się ciekawszy, a nawet nie pozbawiony pewnej dramaturgii. W wielkiej mierze przyczyniła się do tego postawa gości z Brzeska, którzy nieoczekiwanie zmienili taktykę, znacznie częściej inicjując akcje zaczepne. Gra się wyrównała, okresami Okocimski niepokoił krakowskich defensorów, notabene kiepsko wczoraj dysponowanych. W 76. minucie przyjezdni byli bliscy szczęścia, gdy po strzale Salamona piłka trafiła w poprzeczkę. Atakowali także krakowianie. Po jednej z ich akcji, na 10 minut przed końcem, Klichowi najwyraźniej âpuściły" nerwy - prowokacyjnie odepchnął Martyniuka, sędziemu nie pozostało nic innego, jak wyjąć żółty kartonik. A ponieważ brzeski gracz kartką w tym kolorze był już karany - przyszło mu opuścić plac gry. Szansa dla Cracovii? Nie ma dwu zdań! Ale - wydaje się - gospodarze poczuli się zbyt pewnie, jakby się zdekoncentrowali, za co zostali srogo skarceni. Goście, zepchnięci do defensywy, zainicjowali atak, Szymiński popełnił błąd bardziej niż szkolny, podając piłkę Polichtowi, a ten szansy nie zaprzepaścił. Jak na ironię, gola sprokurował najlepszy (jeśli tej âwpadki" nie liczyć) obrońca Cracovii w tym dniu, zawodnik w ogóle dobrze radzący sobie w grze destrukcyjnej. W ostatnich 7 minutach zdeprymowana Cracovia jeszcze próbowała, ale - wobec zagęszczonej defensywy Okocimskiego - była już właściwie bezradna.
Czy goście wygrali zasłużenie? Gol był przypadkowy, Okocimski nie stwarzał częściej zagrożenia pod bramką rywala. Z przebiegu gry remis byłby może i sprawiedliwszy, ale liczą się gole...
Wywiady
?? Ireneusz Adamus - trener Okocimskiego: - Warunki były tak trudne, iż nie wybrzydzałbym bez reszty na poziom. W drugiej połowie mieliśmy okresami inicjatywę, a Policht zachował się jak należy.
?? Alojzy Łysko - szkoleniowiec Cracovii: - Zagraliśmy, przyznaję, słabiej niż w poprzednich spotkaniach. Brakło inwencji, Szymińskiemu przytrafiła się fatalna wpadka, która tak rutynowanemu piłkarzowi.zdarzyć się nie powinna. Niemniej gdyby spotkanie zakończyło się podziałem. punktów bardziej odpowiadałoby to przebiegowi, boiskowych wydarzeń.
Źródło: Tempo