2006-09-09 BOT GKS Bełchatów - Cracovia 2:1
6 kolejka 8-10 IX 2006
Bramki: Garguła (37), Pietrasiak (69) - Bania (45).
Sędziował: adam kajzer z Rzeszowa.
Żółte kartki: Fonfara - Wacek, Bojarski, Giza.
Widzów: 4 000 + ok. 20 z Krakowa.
GKS BOT: Lech, Fonfara, Pietrasiak, Cecot (30. Grodzicki), Popek, Wróbel, Hinc, Jarzębowski (63. Truszkowski), Garguła, Strąk, Matusiak (80. Kuranty).
Cracovia: Cabaj, Wacek (51. Rzucidło), Wiśniewski (76. Karwan), Skrzyński, Radwański, Bojarski, Baran, Giza, Pawlusiński (76. Szwajdych), Bania, Moskała.
Opis meczu TP!:
Nadspodziewanie dobrze spisujący się jesienią Bełchatów od pierwszych minut meczu przejął inicjatywę na boisku.
Już w 6 minucie Marcin Cabaj ratował Cracovię przed stratą bramki wybijając nad poprzeczkę bardzo silny strzał Matusiaka z rzutu wolnego.
Gra toczyła się głównie na połowie Cracovii jednak Bełchatów nie mógł sforsować dobrze grającej obrony Pasów i próbował zaskoczyć Cabaja strzałami z dystansu.
Podopieczni trenera Białasa pierwszą odważniejszą próbę ataku na bramkę Bełchatowa przeprowadzili dopiero w 26 minucie po dwójkowej akcji Marcina Bojarskiego i Tomasza Moskały.
GKS nadal posiadał wyraźną przewagę. W 32 i 34 minucie Cabaj dwukrotnie bronił w bardzo trudnych sytuacjach. Najpierw bramkarz Cracovii udanie interweniował po strzale głową Popka z kilku metrów, a kilka chwil później po strzale Garguły z rzutu wolnego.
W 38 minucie bramkarz Cracovii był jednak bezradny po bardzo silnym strzale Garguły. Udrzona z około 20 metrów z okolic linii bocznej piłka uderzyła w "długi" słupek i wpadła do siatki. 1:0 dla gospodarzy...
Gdy wydawało się, że zespoły zejdą na przerwę przy prowadzeniu gospodarzy Cracovia w doliczonym czasie gry strzeliła bramkę "do szatni". Arkadiusz Baran prostopadłym podaniem obsłużył Piotra Banię, który z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam zdobywając wyrównującą bramkę.
Pierwsze minuty drugiej połowy to - podobnie jak pierwsze 45 minut - przewaga GKS-u. Najpierw Jarzębowski strzelał silnie obok słupka, a kilka chwil później Matusiak zza linii pola karnego zmusił Cabaja do dużego wysiłku.
Po kilku minutach gra się wyrównała i piłkarze Cracovii częściej niż do tej pory gościli pod bramką Bełchatowa. Akcje Pawlusińskiego (dwukrotnie), Bojarskiego i Gizy kończyły się strzałami, które niestety były mniej lub bardziej niecelne. W 66 minucie Cracovia wywalczyła pierwszy rzut rożny...
Trzy minuty później po rzucie rożnym Pietrasiak silnie uderzył z 16 metrów, Marcin Cabaj zdołał jeszcze odbić piłkę, lecz ta wpadła pod poprzeczkę... 2:1 dla Bełchatowa...
Chwilę później mogło być 2:2 po indywidualnej akcji Marcina Bojarskiego w polu karnym. Akcję Bojara przerwała zdecydowana interwencja obrońcy... Chyba zbyt zdecydowana... Piłkarze Cracovii oczekiwali, że sędzia podyktuje rzut karny, tymczasem arbiter sięgnął po żółty kartonik którym ukarał... Bojarskiego!
W ostatnim kwadransie Cracovia próbowała wyrównać wynik meczu, a gospodarze ograniczali się do obrony korzystnego wyniku.
W 84 minucie Giza z bliska strzelał w zamieszaniu pod bramką jednak piłka trafiła w nogi obrońców.
Kilka chwil później akcja Piotra Gizy w polu karnym zakończyła - podobnie jak kilkanaście minut wcześniej Bojarskiego - bardzo (za bardzo) zdecydowana interwencja bramkarza i... żółta kartka dla Gizy!
Cracovia nie sprawiła niespodzianki na boisku lidera. Przez ponad pół godziny, do momentu straty bramki, podopieczni trenera Stefana Białasa ograniczali się praktycznie do obrony własnego przedpola.
Szkoda straconych punktów bo w drugiej połowie Cracovia pokazała, że przy nieco odważniejszej grze mogła pokusić się o zdobycie (co najmniej) punktu. Wydaje się, że sędzia też nie miał dzisiaj najlepszego dnia...