1996-06-01 Cracovia - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1:2
|
![]() sobota, 1 czerwca 1996
(0:1)
|
|
Skład: Kwedyczenko Łukasik Mróz Duda Powroźnik Kubik Hajduk Kowalik (60' Góra) Hrapkowicz Gruchała (85' Węgiel) Zegarek |
|
Mecz następnego dnia: | ||
Opis meczu
Fatalna w ostatnim okresie postawa futbolistów Cracovii â âprocentujeâ frekwencją â tym razem na trybunach zasiadło co najwyżej 800 osób, z czego, jeszcze przed zakończeniem gry, niemal wszyscy głośno się zarzekalli, że na tym stadionie długo ich noga nie stanie. Ale też nie sposób było się dziwić...
Sprawozdanie z drugoligowego meczu nie jest najlepszą okazją do moralizowania, niemniej w tym przypadku trudno się zgodzić z opiniami â a słyszało się takie w ekipie gości â iż o losach meczu rozstrzygnęła ich determinacja, bojowość. Owszem, byli oni bardziej ruchliwi, walczyli, ale jakiegoż mieli przedwczoraj przeciwnika?! Większość zawodników Cracovii jakby odrabiała pańszczyznę, niemiłosiernie âkaleczącâ grę...
W pierwszej połowie niemoc Cracovii była totalna. Dość stwierdzić, iż bohaterem tych trzech kwadransów spotkania był bramkarz Kwedyczenko. Kilkakrotnie wykazał się znakomitym refleksem (m.in. w 5 minucie, w sytuacji sam na sam z Kozubkiem), przy golu był bezradny...
Również po przerwie bramkarz âPasówâ robił wszystko (przy drugiej bramce również był bez winy), by zapobiec jeszcze większej kompromitacji. Co więcej, znalazł sojusznika w młodziutkim Kubiku, który nie przejawiał sentymentów wobec niepewnych swego ligowego losu gości z Ostrowca. W 53 minucie Gruchała â ten też przejawiał â ostro strzelił. Zajda sparował piłkę na róg, a po centrze z tego właśnie kornera Kubik trafił niemal w âokienkoâ bramki. Niepokój w zespole przyjezdnych nie trwał jednak długo. Obrona Cracovii gubiła się raz po raz, w 60 minucie Żelazowski znalazł się sam na sam z Kwedyczenką i pewnie trafił. W ostatnich 30 minutach meczu mieli jeszcze okazje gospodarze (m.in. dwukrotnie Powroźnik), miał także KSZO. Goście zwłaszcza pod koniec, kiedy to fatalnie pudłowali Brytan, Kozubek i Żelazowski.
Cracovia â zespół żywiący do niedawna ekstraklasowe aspiracje â przegrał z drużyną będącą jedną nogą w trzeciej lidze. Przebieg boiskowych wydarzeń nakazuje uznać takie rozstrzygnięcie za sprawiedliwe. Postawa miejscowych (a ściśle mówiąc większości jej zawodników) była jednakże żenująca. Kolejna porażka w takim stylu, nie pozbawiona podtekstów, oznacza utratę twarzy. I to nawet jeśli wziąć pod uwagę, że trenerowi âPasówâ, Ireneuszowi Adamusowi, znów przybyło kadrowych kłopotów. Grono graczy niepełnosprawnych oraz kontuzjowanych â powiększyli Depa i Wrześniak.
Źródło: Tempo