2005-07-26 Kolporter Korona Kielce - Cracovia 0:0
|
Orange Ekstraklasa , 1 kolejka Kielce, wtorek, 26 lipca 2005, 17:30
(0:0)
|
|
Skład: Mielcarz Szyndrowski Hernani Golański Cichoń Bonin Hermes Bilski (85. Kwiek) Kolendowicz (71. Kaczmarek) Grzegorzewski Piechna (81. Szewczuk) |
Sędzia: Marek Ryżek z Poznania
|
Skład: Cabaj Wacek (67. Radwański) Karwan Świstak Baster Baran Przytuła (46. Moskała) Giza Bojarski Pawlusiński (46. Nowak) Bania |
Opis meczu
W pierwszym meczu nowego sezonu Cracovia zremisowała z Koroną w Kielcach 0-0. Kibice âPasówâ przed meczem na pewno liczyli po ciuchu na zwycięstwo, ale z przebiegu meczu wynik powinien cieszyć, zwłaszcza, że Cracovia od 64 minuty grała w osłabieniu po drugiej żółtej i w efekcie czerwonej kartce dla Bastera. Korona miała także âwięcej z gryâ przez całe spotkanie.
Pierwszy mecz w I lidze Korona rozgrywała przy nadkomplecie widowni, ale jeszcze na starym obiekcie. Kibice z Kielc bardzo ciepło przyjęli także kibiców i piłkarzy z Krakowa.
W pierwszej połowie pierwszy raz naprawdę groźnie pod bramką Cabaja zrobiło się w 16 minucie kiedy to po zagraniu ręką Świstaka wolego z około 25 metrów wykonywał Kolendowicz, ale piłka minimalnie minęła poprzeczkę. Minutę później na polu karnym rywali faulowany był Bania, ale sędzia nakazał grać dalej.
W 18 minucie Cracovia wykonywała rzut wolny z około 30 metrów, ale kombinacyjne rozegranie nie przyniosło skutku. Ponownie groźnie pod naszą bramką było w 31 minucie, ale na szczęście Piechna spudłował z około 16 metrów.
Na drugą połowę Cracovia wyszła z dwoma zmianami, za Przytułę i Pawlusińskiego pojawili się Moskała i Nowak. Po 20 minutach wyrównanej gry Cracovia została jednak osłabiona czerwoną kartką Bastera.
W 71 minucie na polu karnym Cracovii po starciu z Karwanem pada Piechna, ale na szczęście sędzia nakazuje grać dalej. W 73 minucie Świstak w ostatniej chwili uprzedza Hermesa, chcącego dobić swój strzał obroniony przez Cabaja.
W 78 minucie po akcji Korony z 8 metrów przestrzelił Kaczmarczyk. W samej końcówce meczu Cracovia, po strzale Gizy, mogła go rozstrzygnąć na swoją korzyść, ale bramkarz Korony uratował swój zespół.
Źródło: Teraz Pasy!