1962-05-20 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 0:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 16:19, 13 maj 2024 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Marian Tobik
pilka_ico
I liga grupa I , 8 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 20 maja 1962, 17:30

Cracovia - Zagłębie Sosnowiec

0
:
3

(0:1)



Herb_Zagłębie Sosnowiec


Skład:
H. Stroniarz
Durniok
Rewilak
Mikołajczyk
Malarz
Buda
Hausner
Jarczyk
Szymczyk
Antczak (46' Pietrasiński)
Kowalik

Ustawienie:
3-2-5

Sędzia: Kania
Widzów: 15 000

bramki Bramki
0:1
0:2
0:3
Gałeczka (2)
Gałeczka (46)
Gaik (55)
Skład:
Dziurowicz
Skiba
Bazan
Śpiewak
Fulczyk
Komoder
Gaik
Uznański (Krawiarz)
Gałoczka
Myca
Piecyk
Mecze tego dnia:

1962-05-20 Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 0:3
1962-05-20 Cracovia II - Sandecja Nowy Sącz 0:2



podczas meczu
podczas meczu
podczas meczu

Zapowiedź meczu

Opis meczu

"Chmury nad piłkarzami" -
Dziennik Polski

Chmury nad piłkarzami

W przenośni i dosłownie. W niedzielę lało jak z cebra, na stadionie Cracovii wydawało się nawet, iż trzeba będzie spotkanie z Zagłębiem przerwać, gdyż ciemności zapadały coraz większe. Tak to jest, gdy ustala się termin meczów nie bacząc na aktualne warunki atmosferyczne. Kiedyś mówiło się. że Cracovia gra świetnie na śliskim boisku (złośliwi twierdzili nawet, że „oni to są dobrzy na błoto"), a przed meczem z Zagłębiem poniektórzy zacierali nawet ręce głosząc; my im (sosnowiczanom) pokażemy. Tymczasem Cracovia pokazała sosnowiczanom i prawic 20-tysięcznej widowni jak nie powinno się grać w piłkę.

Już wiele razy mieliśmy możność pisać w tym miejscu o niewielkich umiejętnościach „biało-czerwonych” — to jednak, co zobaczyliśmy w niedzielę przeszło nasze oczekiwania. To był pokaz nieudolności, złej taktyki, lekceważenia podstawowych zasad piłkarskich. Jeżeli obrońcy grają jako napastnicy, pomocnicy plątają się po boisku nie bardzo wiedząc co z sobą począć, a napastnicy rozgrywają piłkę w obrębie kilku metrów — takie koncepcje nigdy nie zdają egzaminu. Piłkarze Cracovii zagrali w niedzielę najsłabszy chyba ze swych słabych meczów. Nie było ani jednej dobrej akcji, i ani jednej sytuacji, z której by mogła paść bramka. „Biało-czerwoni” szyją sobie, na wzór drużyn zagranicznych, stroje wyjściowe. Gdybyż od tamtych drużyn przejęli inne cechy — umiejętności piłkarskie, trochę taktyki i szczyptę przynajmniej techniki...

Cracovię czekają trudne mecze — z Ruchem, Legią, ŁKS-cm i Gwardią. Cuda się podobno czasem zdarzają, jednak najwięksi nawet optymiści machnęli już ręką.
Źródło: Dziennik Polski nr 120 z 22 maja 1962 [1]


"Jeszcze jeden zawód" -
Gazeta Krakowska

Jeszcze jeden zawód

Relacja z meczu w dzienniku Gazeta Krakowska
CRACOVIA: Stroniarz, Durniok, Rewilak, Mikołajczyk, Buda, Malarz, Hausner, Jarczyk, Szymczyk, Frasek, Kowalik (Antczak).

ZAGŁĘBIE:Dziurowicz, Skiba, Bazan, Śpiewak, Fulczyk, Komoder, Gaik, Uznański (Krawiarz), Gałoczka, Myca, Piecyk.
Bramki zdobyli: Gałeczka 2 i Gaik 1. Sędziował p. Kania z Katowic, widzów 15 tysięcy.
Jeszcze jeden zawód sprawili piłkarze Cracovii swoim zwolennikom. Po katastrofal¬nych porażkach i słabych meczach „białoczerwoni” przegrali kolejne spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec 0:3 (0:1).
Porażka nie jest może rzeczą najsmutniejszą. Wszystkich niepokoi fakt, że Cracovia w ostatnim czasie razi szczególną jakąś indolencją. Odnosi się to zwłaszcza do formacji ofensywy. Doprawdy, trudno dopatrzyć się na boisku jakichś konstruktywnych akcji, trudno dopatrzyć się piłkarskich umiejętności. Samą ambicją nie wygrywa się jeszcze meczu. Zawodzi dyspozycja strzelecka, szybkość, kondycja, zawodzi zmysł taktyczny. Coś niedobrego dzieje się z tym zespołem. Młodzi piłkarze przechodzą zdecydowany regres swojej formy. Sportowa opinia naszego miasta domagała się, aby zespół został inaczej zestawiony. Niestety, wołania te pozostaną bez echa. O niedzielnym meczu trudno powiedzieć coś pochlebnego, zwłaszcza jeśli idzie o zespół gospodarzy. Krakowianie mieli jaśniejsze momenty gry, kiedy przyszło im bronić się przed atakami Zagłębia. Ataki te, powiedzmy sobie szczerze, nie były zbyt dynamiczne. W walce ze słabym przeciwnikiem nie potrzebny był wielki wy¬siłek. Wielu aktorów (zwłaszcza w drużynie Cracovii) ostatniego meczu, zagrało wprost żenująco.

P. S. Opinie fachowców i trzeźwo myślących kibiców okazują się być miarodajne. W momencie, kiedy Cracovia straciła trzecią bramkę trener wycofał wreszcie mało obrotnego i słabo grającego na tej pozycji Szymczyka do obrony. Wówczas to akcje krakowian były lepiej powiązane, niebezpieczniejsze. Zwolennicy piłkarstwa zadają sobie pytanie: jak długo jeszcze trener i kierownictwo sekcji forsować będzie uparcie swoje koncepcje? Czy, jeżeli je nawet zmieni, nic będzie Już za późno.
Źródło: Gazeta Krakowska nr 119 z 21 maja 1962


"Kolejna porażka Cracovii" -
Echo Krakowa

Kolejna porażka Cracovii

Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Echo Krakowa cz.2
CRACOVIA — ZAGŁĘBIE a :3 (0:1). Bramki zdobyli: Galeczka w 3 min. i w 46 min.. Gaik w 55 min. Sędziował p. Kania z Katowic. Widzów około 12 tysięcy.

CRACOVIA: Stroniarz, Durniok. Rewilak, Mikołajczyk, Malarz, Buda, Hausner, Jarczyk, Szymczyk. Frasek, Kowalik, (Antczak). ZAGŁĘBIE: Dziurowicz, Skiba. Bazan, Śpiewak, Fulczyk, Konioder, Gaik, Uznański, Gałeczka, Myga (Krawiarz), Piecyk.

W meczu o mistrzostwo pierwszej ligi piłkarze Cracovii doznali kolejnej porażki z Zagłębiem w identycznym stosunku 0:3, jak w pierwszej rundzie rozgrywek. Drużyna- gości rozpoczęła zawody z wielkim impetem a jedna z jej akcji już w trzeciej minucie zakończyła się pełnym sukcesem. Daleki strzał napastnika Zagłębia — Stroniarz sparował na kornet. Rzut rożny egzekwował lewo-skrzydłowy. Piłkę otrzymał Gałeczka i ostrym celnym strzałem przy biernej postawie Malarza u mieścił piłkę w siatce. Utrata bramki dopinguje Cracovię do zwiększenia tempa. Mimo śliskiego terenu akcje są żywe i przenoszą się z jednej strony boiska na drugą. Przez jakieś 25 minut uwidacznia się optyczna przewaga krakowian, którzy jednak nie mogą zdecydować się na zaskakujący strzał. Ich akcje kończą się na polu karnym przeciwnika.

Druga część meczu miała podobny przebieg. Tuż po rozpoczęciu gry Krawiarz inicjuje szybką akcję, podaje piłkę do Piecyka a ten centruje do Gałeczki, który podwyższa wynik na 2:0. Dziale, się to wszystko przed krakowską trójką obrońców. Zaskoczeni stanęli oni jak "wryci” spóźniając się z interwencją. Trzecia bramka padła po akcji Uznańskiego z Gaikiem. Skrzydłowy Zagłębia będąc w pełnym biegu oddał zaskakujący strzał ustalając wynik spotkania. Drużyna gości miała w 31 minucie jeszcze jedną kapitalną okazję na uzyskanie bramki, kiedy Myga znalazł się sam na sam z bramkarzem Cracovii. Przytomna interwencja Stroniarza w porę jednak zażegnała niebezpieczeństwo.

Piłkarze Cracovii zagrali nie wątpliwie lepiej aniżeli w spotkaniu z LKS, tym niemniej szyb ka utrata pierwszej bramki wytrąciła zawodników biało-czerwonych z konceptu a strzelenie przez Zagłębie dalszych przesądziło o losach meczu, odbierając gospodarzom chęć do dalszej walki. Mając dwa punkty niemal w kieszeni piłkarze Zagłębia także zwolnili tempo, toteż w tym o-kresie spotkania obserwujemy bezładną kopaninę.

W sumie jedenastka gości odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo. Drużyna Zagłębia zaprezentowała się jako zespół bardziej dojrzały technicznie, bojowy, ambitny. Akcje napastników gości mimo trudnego, bliskiego terenu, miały dużo płynności, a co najważniejsze były zawsze niebezpieczne, kończące się ostrymi strzałami.

Najlepszą formacją w drużynie zwycięzców były linie defensywne. w których prym wodzili: Bazan i Fulczyk. W drużynie krakowskiej jak zwykle najsłabszą częścią był atak, grający bardzo prymitywnie. Nie mógł on poważnie zagrozić bramce przeciwnika. Ogólnie poziom meczu przeciętny.
Źródło: Echo Krakowa nr 118 z 21 maja 1962