2014-04-25 Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1
|
![]() Kraków, ul. Kałuży 1, piątek, 25 kwietnia 2014, 18:00
(0:0)
|
|
Skład: Pilarz Nykiel (78' Dudzic) Żytko Marciniak Jaroszyński (68' Steblecki) Papadopoulos (62' Boljević) Dąbrowski Straus Ntibazonkiza Nowak Bernhardt |
Sędzia: Mariusz Złotek ze Stalowej Woli
|
Skład: Zajac Adu Telichowski Iwański Chmiel (87' Bartlewski) Kołodziej (46' Malinowski) Sokołowski Sloboda Pawela (68' Lebedyński) Górkiewicz Konieczny |
Mecze następnego dnia: | ||
|
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Ci, którzy skazywali Podbeskidzie na pewny spadek, mogą powoli rewidować swoje opinie. Ekipa Leszka Ojrzyńskiego niedawno wywiozła trzy punkty z Chorzowa (1:0), potem rozprawiła się w Krakowie z Wisła (1:0), teraz przyszła pora na Pasy.
Wiara czyni cuda
- Ta wygrana daje nam trochę oddechu, ale tylko na chwile, bo już w czwartek gości. - My długo nie potrafiliśmy wygrać na wyjeździe, ale teraz się to zmieniło. Tak się zdarza, że jest siedem lat chudych, a potem siedem tłustych. Każde z tych wygranych spotkań było trudne, z utęsknieniem czekaliśmy na końcowy gwizdek, ale liczę na to, że ta nasza seria będzie kontynuowana - mówił z nadzieją Ojrzyński.
Szkoleniowiec przyznał, że przed meczem modlił się o zwycięstwo do Jana Pawła n. Jak widać - skutecznie. - Dziękuję, że papież pozwolił nam tu wygrać. Modliłem się do niego, bo wiedziałem, że milej patrzył na Cracovię - wyjaśnił. I dodał: grywałem w ekstraklasie jako trener Korony i też wygrałem po dramatycznym meczu.
Zawiedziony Stawowy
- Jak rozmontować solidną defensywę Podbeskidzia? Musimy narzucić swój styl i zdominować rywala - mówił przed meczem trener Pasów Wojciech Stawowy. I jego podopieczni starań się realizować ten plan. W pierwszych dwudziestu minutach uzyskali 75-procentowe posiadanie piłki, ale nic z tego nie wynikało. Brakowało okazji bramkowych, groźnych strzałów. A dobrze zorganizowane w defensywie Podbeskidzie wprowadzało bardzo groźne kontry i już przed przerwą mogło objąć prowadzenie. W końcu jednak Anton Sloboda świetnie podał do Fabiana Paweli, a ten świetnie wywiązał się ze snajperskich obowiązków. - Nie można wygrać, gdy się nie stwarza ani jednej dobrej okazji bramkowej - zauważył Stawowy. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że to dla nas mecz o sześć punktów. W przypadku wygranej praktycznie zapewnilibyśmy sobie utrzymanie, a tak nasza sytuacja skomplikowała się i to mocno. To był jeden z najsłabszych naszych meczów w tym sezonie. Winę biorę na siebie, bo miałem dwa tygodnie, aby przygotować zespół do tego spotkania. Brakowało determinacji i to nas różniło od Podbeskidzia - przyznał Stawowy. Trener dodał, drużyna musi się teraz otrząsnąć, a porażka pokaże, i zespół ma charakter. Opiekun Pasów, który w trak meczu robił, co mógł, aby odwrócić jego losy, po stracie bramki przeszedł na trójką obrońców, mobil wał swoich zawodników, nic nie pomagało.
- Musimy się szybko pozbierać i bardziej uświadomić sobie, że jeszcze wcale się utrzymaliśmy. Myślał że piłkarze są tego barć świadomi. Ale chyba się myliłem - dodał.Źródło: Przegląd Sportowy 26 kwietnia 2014