1938-05-15 Cracovia - Wisła Kraków 8:7
mistrzostwa okręgowe
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Relacje z zawodów
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Obie drużyny nie zawiodły pokładanych w nich nadziel i zademonstrowały grę, stojącą na wysokim poziomie, prowadzona wielką ambicją, zwykle tym spotkaniom towarzyszącą. Wynik spotkania nie był właściwie ani przez chwilą zupełnie pewny, gdyż mimo stałego prowadzenia przez Cracovię, czerwoni nigdy nie pozwolili jej oderwać etą na dłuższą metą i uzyskać większej przewagi, niż różnicą dwóch bramek, co sprawiło, że spotkanie było jednem z najładniejszych, Jakie ostatnio mieliśmy możność oglądać.
Zwycięzcy mieli najlepszą linję w ataku, który pod doskonałem kierownictwem Lubowieckiego II, z pierwszorzędnym strzelcem Filipkiewiczem, a przy współudziale zgranych ze sobą Pachli i Syczą oraz z Wrześniakiem, przeprowadził szereg pierwszorzędnych akcyj. W pomocy brylował Dutkiewicz, obronie Pluciński—Resich jak i również Radwańskiemu w bramce właściwie nic zarzucić nie można.
Jeśli idzie o Wisłę, to atak walczył o lepsze z obroną. Linja ataku miała nad obroną tylko tę przewagę, że dyspononuje najlepszym praczem czerwonych, Stokiem, zdobywcą sześciu bramek. Wykorzystywał on każdą nadarzającą się okazję do strzału, a będąc przytem doskonałym egzekutorem rzutów wolnych, sprawił, że atak Wisły wraz z doskonałym przebojowcem Bieńkiem, był bardzo groźny dla obrony Cracovii.
Jeśli jednak stwierdzimy, że atak czerwonych spełnił swoje zadanie, to musimy przyznać to także obronie (Gaj i Zaczek), która wespół z Waśniowskim na środku pomocy, stanowiła groźną przeszkodę dla doskonałego ataku białoczerwonych.
Przebieg spotkania był ciekawy dlatego, że wynik moczu był ustawicznie niepewny, a nawet w ostatnich i minutach zwycięzcy zmuszeni byli grać „na czas”.
Bogatym łupem bramkowym togo spotkania podzielili się: Filipkiewicz (4). Pachla (2). Sycz (1) i Wrześniak (1) dla Cracovii, oraz Stok (6) i Arlet dla Wisły.