1929-06-30 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:2
|
Liga , 11 kolejka Warszawa, boisko DOK (Legii), niedziela, 30 czerwca 1929
(1:0)
|
|
Skład: Domański Zarzecki S. Korngold Wróblewski Wilgusiak E. Hahn Hasselbusch S. Jung Zwierzewski Materski J. Luxenburg Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Karol Wieczysty ze Lwowa
|
Skład: A. Malczyk Lasota T. Zastawniak Ptak Chruściński Seichter Rusin S. Malczyk Kałuża Tokar Sperling Ustawienie: 2-3-5 |
Opis meczu
Przegląd Sportowy
przypomniała nam Cracovia na niedzielnym meczu z Warszawianką w stolicy
Spotkanie to należało niewątpliwie do rzędu najbardziej ciekawych meczów z oglądanych w roku bieżącym w Warszawie. Cracovia raz jeszcze dowiodła, że jest klubem o wielkich wartościach, klubem, w którym pracuje się intensywnie, celowo, z myślą o przyszłości i co najważniejsza, z wielkiem umiłowaniem sportu. Kondycja fizyczna całej drużyny, jej umiejętności techniczne, posmak wielkiego stylu, demonstrowanego hojnie przez Kałużę i Sperlinga – to rzeczy, które doprawdy mogą zapalić i [...].
Jakże mizernie na tle meczu niedzielnego wypadło sobotnie „międzynarodowe” spotkanie Legji z Nemzeti! Kałuża przeżywa z sezonie bieżącym czasy swej świetności. Po paru latach wybitnie słabych, dziś błyszczy jego wielki talent, jak za czasów królowania Cracovii w polskim sporcie piłkarskim w latach 1920 – 1924-ym. Kałuża wszędzie [...] piłkę kryje ciałem, trzyma przy sobie i dribluje, tak że wprost niesposób mu ją odebrać, a już jeśli chodzi o prostopadłe podania do łączników, nie ma doprawdy rywala godnego sobie w całej Polsce. Niestety, mistrzowi zabrakło dobrych łączników. Bo mimo, że Malczyk II pracował wprost z podziwu godną wytrwałością, a Tokar również przykładał się jak umiał, nie potrafili oni zamienić drogocennych podań Kałuży na brzęczącą monetę bramkową.
Sperling na skrzydle zademonstrował szczyty techniki, oglądane u największych mistrzów zagranicznych; jego wygrywanie pojedynków na przestrzeni [...] metrów kwadratowych, wspaniałe podania piłki, wędrującej do partnera o [...] od buta przeciwnika, wreszcie piękne centry z najtrudniejszych pozycyj, graniczyły raczej z żonglerstwem. Vis a vis słynnego „Munia” z lewej strony – Rusinek nie posiada, rzecz prosta, bogatego repertuaru swego wytrawnego kolegi. Zato jego ciąg na bramkę, ambicja i dyspozycja biegowa, wykraczają stanowczo poza przeciętność. Notabene Rusinek czuje się lepiej na łączniku, gdzie z Kubińskim na skrzydle, a Kozokiem z drugiej strony Kałuży, piątka ta stworzy niewątpliwie najlepszy obecnie kwintet napastniczy w Polsce.
Defenzywa biało-czerwonych ustępuje klasie napadowi bardzo znacznie. Chruściński na środku nie potrafi swej pracowitości zespolić z dokładnością i celowością podania. Seichter jest tyle że poprawny, a jeden może Ptak dostraja się do klasy ataku.
Nie lepiej przedstawia się sprawa z obroną, gdzie ani Lassota anie tembardziej Zastawniak nie reprezentują talentów nietylko wielkich, ale nawet i małych. Malczyk I w bramce jest też tylko poprawny. Wypuszczenie piłki z rąk przy drugiej bramce wobec oślizgłego terenu, nie można uważać za błąd kardynalny; w każdym jednak razie chętnieby się takich rzeczy u dobrego bramkarza nie widziało.
Warszawianka wystąpiłaby do walki niedzielnej w skł.: Domański, Zarzecki, Korngold, Wróblewski, Wielgusiak, Hahn; Hasselbusch, Jung, Zwierz, Materski, Luxenburg.
Przyznać trzeba, że wynik remisowy z Cracovią, będącą w tej formie co niedzielna, przynosi drużynie białoczarnych zaszczyt i świadczy w każdym razie dobrze o jej defenzywie i o formie fizycznej całej drużyny. W zespole tym pierwsze skrzypce gra jak zwykle Domański. Para obrońców Zarzecki, Korngold nie należy do najmilszych dla napadu przeciwników. Tak samo Wielgusiak poprawia się z meczu na mecz i jest obecnie stanowczo lepszy zarówno od Przeździeckiego jak i od Hyli. Najgorzej w całej drużynie wypadł Wróblewski grający trzeciego obrońcę, do tego bardzo słabo.
Napad nie reprezentuje sobą nic, oprócz... możliwości strzelania bramki ni stąd ni zowąd.
Luxenburg, Materski i częściowo Hasselbusch nie wierzą w swe nogi, czy głowę, lecz przedewszystkiem w święty zapał bojowy i w to, że bramkę „jakoś” uda się strzelić. Zwierz i Jung za mało mają w sobie ambicji i prawdziwego sportowego zacięcia, aby zasłużyć na miano naprawdę dobrych piłkarzy.
Mecz niedzielny jako całość wypadł ciekawie. Przyczyniła się do tego oprócz indywidualnych popisów Sperlinga i Kałuży, niezwykła żywość gry, przenoszącej się momentalnie z jednego na drugi koniec boiska. Prowadzenie zdobyli gospodarze już w 1-ej minucie przez Junga. Mimo wyraźnej przewagi biało-czerwoni czekać musieli na wyrównanie przez Rusinka około 60-iu minut. Potem furja ofenzywna krakowian dążących do zwycięstwa wzmaga się jeszcze bardziej i kończy się... na gwizdku sędziego, który odgwizduje niesłusznie foul w chwili zdobycia drugiej bramki przez Cracovię. Natomiast Warszawianka w jednym z nielicznych swych wypadów, po skoalizowaniu natarcia Luxenburga i Materskiego, uzyskuje prowadzenie 2:1. Sędzia zaczyna gubić się w rozstrzygnięciach, odgwizduje nieistotne foule i korzysta z pierwszej sposobności, aby dać możność Cracovii wyrównania z karnego egzekwowanego nieszczególnie przez Sperlinga. Akt ten pozostawia niesmak, z którego widownia nie może się otrząsnąć do końca meczu. Taksamo na boisku następuje kompletne rozprzężenie nerwów i apatja co do dalszych losów meczu.
Tak więc wspaniałe w ciągu 75 minut widowisko zepsuła jedna zła decyzja arbitra p. Wieczystego ze Lwowa (sędziującego zastępczo za p. Bilora), który popełnił jednak dopiero błąd zasadniczy z chwilą gdy zapragnął „wyrównać” krzywdę, wyrządzoną Cracovii szeregiem problematycznych rzutów wolnych i wreszcie karnym.
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Po przerwie Rusinek zdobywa drugą bramkę. W ostatniej chwili zrywa się ponownie Warszawianka do ataku i zdobywa bramkę przez Luksemburga Wyróżnili się z Cracovii Sperling, Rusinek, Zastawniak, z Warszawianki Materski.
Stadjon
W Warszawiance zawsze jeszcze ostoją drużyny jest obrona, chociaż i pomoc zaczyna jej robić konkurencję, a to głównie dzięki obecności w niej Wielgusiaka, który ma zadatki na dobrego środkowego pomocnika W ataku Jung i Zwierz są na urlopie, a Luksenburga nie ma kto zastąpić. Materski natomiast spisał się dobrze.
1929-03-10 Legia Kraków - Cracovia 0:2 1929-03-17 Cracovia - Garbarnia Kraków 0:4 1929-03-24 Cracovia - BBSV Bielsko 7:1 1929-04-01 Cracovia - Austria Wiedeń 2:6 1929-04-07 Czarni Lwów - Cracovia 2:2 1929-04-14 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:3 1929-04-21 1.FC Katowice - Cracovia 1:0 1929-04-28 Polonia Warszawa - Cracovia 1:1 1929-05-05 Legia Warszawa - Cracovia 2:0 1929-05-09 Cracovia - Korona Kraków 7:0 1929-05-12 Cracovia - Wisła Kraków 1:1 1929-05-19 Cracovia - Warta Poznań 5:0 1929-05-26 ŁKS Łódź - Cracovia 2:1 1929-06-09 Cracovia - Wisła Kraków 3:1 1929-06-16 Garbarnia Kraków - Cracovia 0:3 1929-06-23 Cracovia - Pogoń Lwów 4:3 1929-06-30 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:2 1929-07-07 Cracovia - Klub Turystów Łódź 2:1 1929-08-15 Cracovia - Warszawianka Warszawa 2:0 1929-08-18 Cracovia - ŁKS Łódź 8:0 1929-08-25 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 6:2 1929-09-01 Pogoń Lwów - Cracovia 1:1 1929-09-08 Warta Poznań - Cracovia 2:0 1929-09-15 Cracovia - Garbarnia Kraków 2:2 1929-09-22 Wisła Kraków - Cracovia 5:1 1929-09-29 Cracovia - Legia Warszawa 3:3 1929-10-06 Cracovia - Židenice Brno 6:2 1929-10-13 Cracovia - 1.FC Katowice 6:1 1929-10-20 Klub Turystów Łódź - Cracovia 1:1 1929-10-27 Cracovia - Polonia Warszawa 5:2 1929-11-01 Cracovia - Czarni Lwów 8:0 1929-11-10 BBSV - Cracovia 2:4 1929-11-11 Cracovia - Warta Poznań 2:4 1929-11-17 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 0:0 1929-11-24 Cracovia - Kolejowy Katowice 5:0 1929-12-01 Cracovia - Podgórze Kraków 13:2 1929-12-08 Cracovia - Wawel Kraków 7:1 1929-12-15 Cracovia - Legia Kraków 9:2