1984-09-08 Błękitni Kielce - Cracovia 0:0
Wersja z dnia 19:24, 20 kwi 2021 autorstwa Adriano007 (Dyskusja | edycje)
|
![]() Kielce, ul. Ściegiennego, sobota, 8 września 1984, 16:00
(0:0)
|
|
Skład: Miś Gazda Zawada Gniady Wyrębkiewicz Wołowiec Mróz Dziubiel Reczko (63' Lubieniecki) Wójcicki (57' Starościak) Majchrzak |
Sędzia: Rudolf Olejnik z Katowic
|
Skład: Wojciechowski Osoba Marek Podsiadło Dybczak Zych Hnatio Bzukała Surowiec Karbowiak Graba Cisowski |
"Słowo Ludu (Kielce)" podało, że żółtą kartką ukarany został też Janusz Cisowski
Mecz następnego dnia: | ||
Opis meczu
Tempo
Kibice nie narzekali tym razem na brak emocji. Nie było goli, ale za to mnóstwo groźnych sytuacji pod obiema bramkami, oraz po dwie stuprocentowe okazje do zmiany wyniku. Dwukrotnie Graba będąc sam na sam z Misiem strzelał do siatki i w obu przypadkach odbijał piłkę kielecki bramkarz. Natomiast Błękitni swe największe szanse mieli po strzałach Gniadego - w poprzeczkę i Lubienieskiego - w słupek. Mecz był interesujący, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy gospodarze przeprowadzili raz po raz szybkie akcje. Po przerwie kielczanie usilnie dążyli do zdobycia bramki, momentami atakując przedpole Cracovii nawet ośmioma zawodnikami. Zasłużyli na zwycięstwo, byli lepsi od zespołu krakowskiego. W sobotę grali w zupełnie innym zestawieniu niż w poprzednich spotkaniach, bardziej ofensywnie, w czym duża zasługa Dziubla, Wołowca, Gazdy i w pierwszej części spotkania - Wójcika.
Źródło: Tempo
Echo Dnia
W pojedynkach kielecko-krakowskich zyskano idealny remis. W sobotę Błękitni podejmujący nanwłasnym obiekcie byłego pierwszoligowca Cracovię, zasygnalizowali zwyżkę formy. Kielczanie byli o krok od zwycięstwa lecz na przeszkodzie stanęła im dobrze grająca defensywa gości oraz poprzeczka i słupek.
Pojedynek w Kielcach mógł podobać się zwłaszcza po przerwie, kiedy to oba zespoły przeprowadziły sporo interesujacych akcji. W zespole krakowskim dużo zamieszania pod bramką gospodarzy robił były zawodnik Granatu Skarżysko Graba, mający trzy doskonałe sytuację na strzelenie goli. Dobrze dysponowany w tym dniu Miś nie dał się jednak zaskoczyć.
Źródło: Echo Dnia nr 179 z 10 września 1984