1984-09-22 Igloopol Dębica - Cracovia 1:0
Przejdź do nawigacji
Przejdź do wyszukiwania
|
![]() Dębica, sobota, 22 września 1984
(0:0)
|
|
Sędzia: Marian Dusza z Katowic
|
Skład: Wojciechowski Marek Podsiadło Surowiec Zych Zawadziński Cisowski Bzukała R. Wrześniak Graba (70' Osoba) Karbowiak Tyrka |
Mecz następnego dnia: | ||
Zapowiedź meczu
Opis meczu
Tempo
Spotkanie dostarczyło wielu emocji. Gospodarze, zwłaszcza w pierwszej połowie, łatwo wypracowywali dogodne sytuacje podbramkowe, zawodziła jednak skuteczność. Kolejno Kaczówka, Szybist i Strojek nie potrafili zmusić do kapitulacji Wojciechowskiego. Goście rewanżowali się szybkimi kontrami wyprowadzanymi przez Cisowskiego i Bzukałę. Byli bliscy zdobycia bramki w 36 min. lecz Karbowiak z kilku metrów trafił wg obrońców. Równie dobrą sytuację podbramkową zmarnował w 82 min. Stanek. Losy spotkania rozstrzygnęły się w końcówce. Najpierw Szybist po indywidualnej akcji wywalczył rzut rożny, a w chwilę potem dobrze ustawiony Zub piękną główką nie dał Wojciechowskiemu żadnych szans obrony. Po meczu niezadowoleni z wyniku niektórzy pseudokibice Cracovii awanturowali się i demolowali urządzenia stadionu, interweniowała MO.
Źródło: Tempo
Echo Krakowa
90 minuta feralna dla „pasiaków"
IGLOOPOL Dębica - CRACOVIA 1—0 (0—0). Bramkę zdobył Zub w 90 min. Żółta kartka Cisowski (Cracovia). Sędziował: M. Dusza z Katowic.
CRACOVIA: Wojciechowski — Surowiec, Podsiadło, Zawadziński, Zych — Wrześniak. Bzukała, Cisowski, Tyrka — Graba (od 72 min. Osoba). Karbowiak.
O pechu mogą mówić piłkarze Cracovii, którym jeden cenny punkt wymknął się z rąk dosłownie w ostatniej chwili. Do 90 min. udawało się bowiem krakowianom utrzymywać korzystny dla siebie rezultat. W ostatniej minucie po problematycznym rzucie rożnym Zub (głową) zdobył rozstrzygającą o losach meczu bramkę. Do tego mementu podopieczni R. Durnioka poczynali sobie całkiem nieźle, stwarzając kilka dogodnych sytuacji do strzelenia gola. Najbliższy powodzenia był w 36 min. Karbowiak, po którego strzale piłkę zmierzającą do pustej bramki wybił Curyło.Źródło: Echo Krakowa nr 189 z 24 września 1984