1935-08-25 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:1
|
Liga , 12 kolejka Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 25 sierpnia 1935, 16.30
(2:0)
|
|
Skład: W. Pawłowski Pająk Doniec Lasota Grünberg Góra A. Zieliński Korbas S. Malczyk Szeliga Zembaczyński Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Edmund Andrzejak z Łodzi
|
Skład: Rudnicki Ziemian Zwierzewski Sroczyński Makowski Sontag Knioła Smoczek Polski Pyrich Ustawienie: 2-3-5 |
Zapowiedź meczu
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Cracovia wygrywa 4:1
Po bardzo interesującej grze zwyciężyła zupełnie słusznie Cracovia. Wynik jednak jest za wysoki i nie ozwierciadla należycie przebiegu spotkania, albowiem goście nie byli drużyną słabszą. Do sukcesu Cracovii przyczyniło się przedewszystkiem przytomne wyzyskanie sytuacyj podbramkowych, pozatem ambicja i twardość. Atak, chociaż nie zagrywał pięknie i precyzyjnie był jednak bardzo skuteczny. W całej drużynie nie było słabych punktów. Dobrze spisał się Pawłowski w bramce, pomoc słabsza, niż ostatnio, duszą ofenzywy był Malczyk.
Warszawianka grała ładnie, lecz miękko, bez wiary w własne siły. Najgorszą wadą ataku - zresztą najlepszej linji zespołu - był brak wykończenia. To też moc sytuacyj pozostało niewykorzystanych. Wobec bardzo dobrych Smoczka i Zwierza reszta przeciętna, natomiast bardzo słaby był bramkarz Rudnicki, który zrobił sobie pierwszą a zawinił drugą bramkę.
Cracovia: Pawłowski; Pająk, Doniec; Góra, Grynberg, Lasota; Zieliński, Korbas, Malczyk, Szeliga, Zembaczyński.
Warszawianka: Rudnicki; Zwierz, Ziemian, Sochan; Sroczyński, Makowski, Sonntag, Knioła, Smoczek, Polski, Pirych.
Grę rozpoczynają zmienne ataki, przyczem Warszawianka płynniej przeprowadza akcje. W 8-ej min. Zembaczyński centruje a bramkarz Rudnicki beznadziejnie pakuje sobie piłkę do siatki. Deprymuje to nieco gości natomiast dodaje animuszu Cracovii, która teraz zawzięcie atakuje. W 32-ej min. Rudnicki w zamieszaniu podbramkowem popełnia błąd, niepotrzebnie wybiegając. Wykorzystuje to Malczyk i przytomnie podwyższa wynik. Do przerwy utrzymuje się nieznaczna przewaga Cracovii, chociaż i goście inicjują ładne przeboje, dając zatrudnienie Pawłowskiemu.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 90 (1098) z 26 sierpnia 1935 [1]
Raz,dwa,trzy
Okazało się, że budżet ten, jak prawie wszystkie budżety, obliczony był fałszywie. Przygodny sportowiec z zagranicy, któryby się zabłąkał przypadkiem do Polski i popatrzył na to spotkanie, nie znając tajników naszej tabeli ligowej, nie domyśliłby się nigdy, że walczą dwie drużyny zagrożone spadkiem. Nawiasem mówiąc, nie domyśliłby się też, że grają — dwie drużyny ligowe...
Mecz był nudny, jak lukrecja. Warszawianka widocznie zanadto przejęła się ostatniemi sukcesami, by zatroszczyć się o wynik z jakąś tam Cracovią, w drużynie krakowskiej nastawienie psychiczne było niemal identyczne.
Obie strony zrobiły, jak się to mówi, rachunek bez gospodarza.
W każdym razie w tym pojedynku arytmetycznym lepszą głowę miała, jak się okazało, Cracovia, choć myślał za nią przeważnie — łaskawy los. Zwycięstwo „białoczerwonych" jest stanowczo za wysokie i conajmniej pierwsze dwie z czterech strzelonych bramek przyjdzie zapisać na konto przyjaźni niebios, względnie niezdarności Rudnickiego. Ostatnia wreszcie — jak twierdzą złośliwi — nie zaliczamy sie do nich — padła ze „spalonego“.
Wszystko to nie musi Cracovii psuć radości z wygranego spotkania. Zwycięstwo to, abstrahując od wysokości wyniku, było zasłużone i zapracowane w pocie czoła. Warszawiance brak wykończenia, brak jakiegoś wyraźnie określonego stylu i pewnej dozy twardości, koniecznej w walce o punkty. Jest to zespól stale jeszcze bardzo nierówny, chodzący do celu po zbyt skomplikowanych drogach i mający na nasz grunt i w naszych warunkach zbyt silne nerwy. Spokój i opanowanie to bardzo cenne zalety, ale wartość ich obniża się automatycznie, jeśli przemieniają się one w ślamazarność i to w dodatku w chwili, gdy przeciwnik prowadzi 3:0. Nastrój psychiczny drużyny warszawskiej określił najlepiej okrzyk pomocnika do skrzydłowego: „Nie śpiesz się, masz czas". Warszawianka „miała czas" aż do końca meczu i nie śpieszyła się konsekwentnie ani przez chwilę.
Do przerwy miało być po sprawiedliwości: re mis. Po pauzie miała Warszawianka przez 20 minut dużą przewagę. Jeśli przegrała w końcu 1:4. to jest to w pierwszym rzędzie skutkiem tego właśnie „nieśpieszenia się".
Inna rzecz, że Zieliński miał w pierwszej połowie kilka sytuacyj, z których mógł wykrzesać ze dwie bramki. Skrzydłowy Cracovii grał dobrze, ciągnął atak naprzód i wyplątywał się zręcznie z pułapek — nie zawsze „fair" — które zastawiał nań przedewszystkiem Ziemian, ale nie strzelał, kiedy należało i tego nie można mu zapomnieć. Jak zawsze pracował dużo Malczyk, biegał, podawał, strzelał nawet, ale i on nie jest bez grzechu: czas już naprawdę, by gracz tak dobry i technicznie wyszkolony, przestał złośliwie kopać swych przeciwników po kostkach. Czasami się zapomina.
Tyle o napadzie, który szedł jako tako, choć nie mógł w pełni zadowolić. Zembaczyński gra gorzej, niż przedtem, t. zn. b. słabo, Korbas i S żeli u a wyszli z opresji jako tako.
Pomoc miała tylko jednego gracza, który zasługuje na to miano — Grünberga. Góra słabszy, niż zwykle, Lasota, który zastąpił chorego Bialika, trzymał się w okolicy bramki i był właściwie trzecim obrońcą. Nic dziwnego: natura ciągnie wilka do lasu.
Obrońcy Cracovii stworzyli tym razem mur dla napastników Warszawianki nie do przebicia. Pająk i Doniec wyczyniali dużo dobrych rzeczy pod swą bramką, choć czasami zdarzały się i kiksy i — co gorsza — zbytecznie ostra gra n Pająka. Pawłowski w bramce Cracovii zadomowił się na dobre i, jak narazie, niema powodu zmieniać go z powrotem na Radwańskiego.
Drużynie warszawskiej powiedzieliśmy już na początku, jakie mamy żale. Napad kombinował wcale dobrze, czasami groził nawet niebezpiecznie, ale nie było deszczu z tych chmur. Pomoc w zasadzie nie dużo szkody czyniła napastnikom Cracovii, obrona po przerwie „spuchła", a bramkarz Rudnicki po tym meczu winien uderzyć się ze skruchą w piersi i poprawić się czemprędzej.
Na wyróżnienie zasługują: Makowski, który dobrze trzymał Zielińskiego, Smoczek, rozdzielający inteligentnie piłki swym partnerom i Pirych na skrzydle.
Sędzia p. Andrzejak był wyraźnie bez treningu i nadrabiał to — gwizdkiem. To, co daje pewne kwalifikacje na dobrego konduktora tramwajowego czy kolejowego, nie zawsze wystarcza jednak sędziemu ligowemu...
Pierwsze dwie bramki w pierwszej połowie padły ze strzałów Zembaczyńskiego i Malczyka. W pierwszym wypadku wpakował sobie Rudnicki sam do bramki niewinną centrę, w drugim wypuścił z rąk daleki strzał Pająka z rzutu wolnego i Malczyk wpakował głową piłkę do siatki.
Po przerwie dodaje Korbas dalsze dwie bramki, przedzielone tylko honorowym punktem Warszawianki, zdobytym przez Sochana, który powędrował do ataku na miejsce Polskiego.
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Cenne dwa punkty przypadły Cracovii, która dzięki temu zwycięstwu poprawiła sobie znacznie swoją pozycję w lidze i już śmielej nieco może spoglądać w przyszłość, choć czeka ją jeszcze praca. Zato sytuacja Warszawianki do tej pory bardzo dobrze wyglądająca, wobec ostatniej porażki jest nadal niewyjaśniona.
Drużyny wystąpiły w nast składach: Cracovia: Pawłowski, Pająk, Doniec, Góra, Grűnberg, Lasota, Zieliński, Korbas, Malczyk, Szeliga i Zembaczyński. — Warszawianka: Rudnicki, Zwierz, Ziemian, Sochan, Sroczyński, Makowski, Sontag, Knioła, Smoczek. Polski i Pirych.
W pierwszych minutach Cracovia naciska z miejsca przyczem wszystkie niemal przychodzą na Zielińskiego, który nie wywiązuje się jednak ze swego zadania. Piękny strzał Korbasa idzie ponad poprzeczkę. Dopiero 9 minuta przynosi pierwszą bramkę dla Cracovii z centry Zembaczyńskiego, przyczem piłkę wbija do siatki sam Rudnicki,i Warszawianka nie deprymuje się tem niepowodzeniem, gra wcale agresywnie, przyczem motorem akcyj jest Smoczek, którego celne strzały wyłapuje jednak Pawłowski. Wszystkie ataki gości kończą się jednak na b. dobrze grającej obronie Cracovii, w której wyróżnia się zbyt ostry Pająk.
Warszawianka nie umie się zdobyć jednak na dobry przebój, ani też jakąś energiczniejszą akcje podbramkową, podczas gdy Cracovii atak, prowadzony przez Malczyka, jest stanowczo energiczniejszy. W 32 min. po rzucie wolnym, bitym przez Pająka, Rudnicki trafia źle w piłkę rękoma, piłka przechodzi górą wzdłuż bramki i nadlatujący Malczyk głową zdobywa drugi punkt.
Po pauzie obraz gry się nie zmienia, te same anemiczne ataki gości i żywsza a celowsze akcje Cracovii, która zdobywa jeszcze dwie bramki przez Korbasa w 31 i 42 min., podczas gdy jedyny goal dla Warszawianki padł ze strzału Sochana, który zmienił się pozycją z Polskim.
1935-02-24 Cracovia - Polonia Kraków 7:0 1935-03-03 Cracovia - Wawel Kraków 6:0 1935-03-10 Cracovia - PPW Katowice 2:7 1935-03-17 Cracovia - Policyjny Katowice 3:0 Plik:Reprezentacja klubów żydowskich herb.png 1935-03-19 Cracovia - Kluby Żydowskie 3:0 1935-03-24 Cracovia - Dąb Katowice 3:2 1935-03-31 Cracovia - Pogoń Katowice 1:1 1935-04-07 Warta Poznań - Cracovia 4:0 1935-04-14 Cracovia - ŁKS Łódź 5:1 1935-04-22 Cracovia - FC Wien 0:4 1935-04-28 Cracovia - Pogoń Lwów 0:3 1935-05-05 Wisła Kraków - Cracovia 4:0 1935-05-26 Śląsk Świętochłowice - Cracovia 2:1 1935-06-02 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:0 1935-06-09 KPW Ognisko - Cracovia 1:3 1935-06-10 WKS Śmigły - Cracovia 4:2 1935-06-23 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1 1935-06-29 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1 1935-06-30 Brygada - Cracovia 0:0 1935-07-09 Cracovia - Grzegórzecki 8:1 1935-07-14 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:1 1935-07-21 Cracovia - Legia Warszawa 4:1 1935-07-28 Cracovia - Wacker Wiedeń 4:2 1935-08-04 Cracovia - Újpesti Budapeszt 2:3 1935-08-11 Cracovia - Polonia Warszawa 3:2 1935-08-25 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:1 1935-09-08 Cracovia - Wisła Kraków 5:0 1935-09-22 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:0 1935-09-29 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 1:1 1935-10-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:2 1935-10-20 Pogoń Lwów - Cracovia 3:1 1935-10-27 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1 1935-11-03 Cracovia - Wawel K. 5:1 1935-11-10 Cracovia - Warta Poznań 3:1 1935-11-17 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1 1935-12-01 Cracovia - BBSV Bielsko 2:2