1923-05-21 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2
|
mecz towarzyski Łódź, poniedziałek, 21 maja 1923
(0:2)
|
|
|
Mecze poprzedniego dnia: | Mecze tego dnia: | |
1923-05-20 Sosnowiecki Sosnowiec - Cracovia II 3:5 |
1923-05-21 Sosnowiecki Sosnowiec - Cracovia II 1:5 |
Mecz poprzedniego dnia
Opis meczu
Ponowne spotkanie drużyn powyższych nie różniło się niczym zasadniczo od pierwszego. Drużyny w całości przedstawiały te same zespoły, a jedynie przebieg gry obfitował w większą ilość ciekawych momentów. Tempo gry błyskawiczne, dyktuje je tym razem ŁKS: szczególnie impulsu gospodarzom dodaje wbita niespodziewanie w 35 m. bramka głową przez Chruścińskiego, który minutę później znów pakuje piłkę w siatkę. Obydwu bramkę nie mógł rezerwowy bramkarz Muhla trzymać, zresztą grał on wcale nieźle. Gra otwarta. Gintel grający w ataku przechodzi na swoją pozycję, gdyż ŁKS pokazuje pazurki. Wykazuje też ten gracz w pełni swą klasę, która go stawia bezsprzecznie w rzędzie pierwszych obrońców kraju. Fryc doskonały, ustępuje jednak pod niektórymi względami swojemu partnerowi. Zawody noszą charakter jednolity. Tuż przed pauzą pięknym szczupakiem broni Popiel strzał Durki, który w dniu tym odnosi szereg kontuzji.
W drugiej połowie zasadniczo jest ŁKS stroną atakującą, a choć pomoc Cracovii gra starannie i umiejętnie, przy czym dobrym ustawieniem i celową grą wyróżnia się Synowiec, to jednak należy przyznać, że pomoc ŁKS-u jako całość funkcjonuje lepiej. Atak gospodarzy w składzie na tych zawodach jest beznadziejny i dlatego nie zdobywa ŁKS honorowego gola. W końcu zawodów prawie że równocześnie z gwizdkiem dobrego sędziego p. Dietla strzela Szperling bramkę, która się nie liczy.
Cracovia wystąpiła w oba dni bez Cikowskiego, Kałuży i Reymana III, z Popielem w bramce. Zamiast Cikowskiego grał Makowski, atak pierwszego dnia: Zimowski, Łańko, Chruściński, Limanowski, Szperling, w drugim dniu Szperling na lewym łączniku, Periy na lewym skrzydle. Ł. K. S. pierwszego dnia grał w komplecie, drugiego bez Langego i Fiszera.
Cracovia zostawiła po sobie jak najlepsze wrażenie. Serdecznie żegnani przez łódzką publiczność, która w oba dni w liczbie 12.000 przyglądała się zawodom, opuszczali gracze boisko. Kłaniał się Synowiec łodzianom a oni jemu, pokazywano sobie palcami "sławy" Cracovii. Dzieciaki z wybałuszonymi oczyma patrzeli na "cudownego" Szperlinga i Gintla. Mamy nadzieję, że jeszcze nieraz Cracovia odwiedzi Łódź. Polski Manchester zawsze będzie serdecznie witał sportowych reprezentantów Aten, gdyż Cracovia jest i będzie synonimem piękna w historii rozwoju polskiego sportu.
K. Dom.
Źródło: Przegląd Sportowy [1]