2009-03-06 ŁKS Łódź - Cracovia 4:3
|
Ekstraklasa , 19 kolejka Łódź, piątek, 6 marca 2009, 17:45
(1:2)
|
|
Skład: Wyparło Radzius Hajto Ognjanović Papećkys (71' Djenić) Gevorgyan Świerczewski Drumlak (63' Kujawa) Kaśćelan Smoliński (87' Sierant) Czerkas Ustawienie: 4-4-2 |
Sędzia: Mirosław Górecki z Katowic
|
Skład: Cabaj Kulig Karwan Polczak Szeliga Pawlusiński (76' Mierzejewski) Baran (82' Klich) Nowak Kłus Sasin Ślusarski Ustawienie: 4-5-1 |
Mecz następnego dnia: | ||
Opis meczu
TerazPasy.pl
Mecz od pierwszych minut toczył się w szybkim tempie. Obydwa zespoły w najprostszy sposób próbowały przedostać się pod bramkę rywala.
Po jednej z takich akcji Paweł Nowak wrzucił piłkę z lewej strony boiska w pole karne do Bartosza Ślusarskiego. Napastnik Cracovii nie zdołał przejąć piłki, ale interweniujący obrońcy wybili piłkę przed pole karne wprost pod nogi nadbiegającego Dariusza Pawlusińskiego, który potężnym strzałem umieścił piłkę w siatce nie dając najmniejszych szans obrony Wyparle. 12 minuta i 1:0 dla Cracovii!
Gospodarze jeszcze nie otrząsnęli się dobrze po stracie bramki, a Cracovia w 20 minucie prowadziła już 2:0! Paweł Nowak wymienił piłkę z lewej strony boiska z Bartoszem Ślusarskim, pobiegł w pole karne, otrzymał idealne podanie od Ślusarskiego i technicznym strzałem umieścił piłkę w górnym rogu bramki Bodzia W. Akcja jak z podręcznika!
Wydawało się, że jest "po meczu", ale gospodarze niemal natychmiast odpowiedzieli kontaktową bramką. Po rzucie wolnym przed polem karnym Cracovii powstało spore zamieszanie w którym najlepiej znalazł się Piotr Świerczewski pakując piłkę do bramki Cracovii....
Zdobyta bramka uskrzydliła gospodarzy, którzy chwilę później mogli zdobyć wyrównującą bramkę, ale strzał Gevorgyiana w znakomitym stylu obronił Marcin Cabaj.
Po silnym naporze ŁKS-u po zdobyciu bramki Cracovia na chwilę opanowała sytuację, ale pod koniec pierwszej połowy gra częściej toczyła się na połowie Cracovii, a gospodarze z determinacją dążyli do strzelenia wyrównującego gola.
Na drugą połowę obydwa zespoły wyszły w niezmienionych składach.
Od pierwszego gwizdka sędziego po przerwie ŁKS mocno zaatakował i po niespełna dziesięciu minutach gry doprowadził do wyrównania. W 54 minucie po rzucie rożnym piłkarze Cracovii zbyt krótko wybili piłkę, która szybko wróciła w pole karne do Litwina Nerijusa Radziusa, który strzałem z kilku metrów umieścił piłkę w bramce Cracovii. Z 2:0 dla Pasów zrobiło się 2:2...
Chwilę później Cracovia mogła odpowiedzieć trzecią bramkę, ale po strzale Dariusza Kłusa (?) obrońcy zdołali wybić piłkę z linii bramkowej...
W 62 minucie Cracovia przeprowadziła akcję marzenie i zdobyła trzeciego gola. Paweł Sasin rozegrał piłkę na linii pola karnego z Bartoszem Ślusarskim, podał do nieobstawionego Pawła Nowaka, który strzałem z kilku metrów po raz drugi wpakował piłkę do bramki Wyparły. 3:2 dla Cracovii!
Trzy minuty później szczęście było przy Cracovii, gdy Smoliński potężnie strzelił a piłka trafiła w poprzeczkę bramki Marcina Cabaja.
W 75 minucie za Dariusza Pawlusińskiego na boisko wszedł Łukasz Mierzejewski.
Gospodarze zdecydowanie atakowali i pod bramką Cracovii kilka razy zrobiło się bardzo niebezpiecznie. Podopieczni trenera Artura Płatka starali się wyprowadzać szybkie kontry. Jedna z nich o mało nie zakończyła się powodzeniem jednak Paweł Nowak po dośrodkowaniu Łukasza Mierzejewskiego nie zdołał przejąć piłki kilka metrów przed bramką.
W 81 minucie za Arkadiusza Barana do gry wszedł Mateusz Klich.
Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze doprowadzają do wyrównania. Rafał Kujawa uderzył piłkę z okolic linii pola karnego, ta trafiła jeszcze w nogę któregoś z zawodników i po rykoszecie wpadła do bramki obok zaskoczonego Marcina Cabaja... 3:3.
W doliczonym czasie gry za Pawła Sasina wszedł Łukasz Tupalski.
Gdy kończył się doliczony czas czterech minut Tomasz Hajto wrzucił piłkę w pole karne, gdzie w zamieszaniu piłka trafiła do Djenicia, który ustalił wynik meczu.
Cracovia przegrała 3:4...Źródło: TerazPasy.pl 06 marca 2009 [1]
Interia.pl
Pojedynek na stadionie przy al. Unii Lubelskiej nie był wielkim widowiskiem, wręcz przeciwnie, piłkarze obu zespołów popełniali bardzo proste błędy, ale emocji w nim nie zabrakło. I to do samego końca, gdyż gospodarze zwycięstwo zapewnili sobie w piątej minucie doliczonego czasu gry.
Piątkowy mecz miał bardzo duże znaczenie dla obu drużyn. ŁKS przystępował do niego będąc na 12. miejscu w tabeli z dorobkiem 19 punktów. Cracovia była 14. i miała dwa "oczka" mniej.
Początek spotkania należał do gości. "Pasy" po 20 minutach prowadziły już 2:0. Najpierw Dariusz Pawlusiński wykorzystał niepewne wybicie piłki przez Dejana Ognjanovicia i strzałem z 15 metrów nie dał szans Bogusławowi Wyparle. Potem Paweł Nowak rozegrał piłkę z Bartoszem Ślusarskim, wbiegł z nią w pole karne i mocnym uderzeniem podwyższył wynik meczu. Trzeba jednak zauważyć, że w tej akcji Ślusarski otrzymując podanie od Nowaka był na pozycji spalonej. - Zagraliśmy bardzo dobre 20 minut - powiedział po meczu strzelec drugiego gola dla Cracovii.
Chwilę później gospodarze zdobyli kontaktową bramkę. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Marcina Smolińskiego, piłkę z pola karnego wybił Przemysław Kulig, ale trafiła ona pod nogi Piotra Świerczewskiego. Pomocnik łodzian zdecydował się na natychmiastowe uderzenie pokonując Marcina Cabaja.
W 29. minucie mogło być 2:2. Paweł Sasin wyprowadzając piłkę trafił w nią w Świerczewskiego. Futbolówkę dostał Adam Czerkas, który minął Michała Karwana i podał do Wahana Geworgiana. Uderzenie pomocnika ŁKS-u obronił Cabaj.
Gospodarze do wyrównania doprowadzili po przerwie. W 56. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Smoliński, Czerkas musnął piłkę głową, a ta trafiła pod nogi Nowaka. Pomocnik "Pasów" za krótko ją wybił, prosto do Tomasza Hajty, który celnie wrzucił futbolówkę na głowę Nerijusa Radżiusa. Litwinowi nie pozostało nic innego, jak umieścić piłkę w siatce.
Potem do głosu doszli goście. Najpierw ŁKS uratował Tadas Papeckys, który w 60. minucie wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Dariusza Kłusa, ale chwilę później Cracovia znowu wyszła na prowadzenie. Pawlusiński dalekim podaniem uruchomił Ślusarskiego. Napastnik stojąc tyłem do bramki zagrał "klepkę" z Sasinem, a ten ostatni, choć sam mógł strzelać, podał do niepilnowanego Nowaka. Strzał pomocnika "Pasów" był tylko formalnością.
Po stracie gola gospodarze znowu ruszyli do ataku. W 65. minucie po uderzeniu Smolińskiego i rykoszecie od Karwana, Cabaja uratowała poprzeczka. Potem kilka razy zakotłowało się pod krakowską bramką, ale bez efektu. Wreszcie w 88. minucie ŁKS po raz kolejny doprowadził do wyrównania. Hajto wyrzucił piłkę z autu, z pola karnego wybił ją Piotr Polczak, ale ta trafiła do Rafała Kujawy. Rezerwowy łodzian zdecydował się na uderzenie z 20 metrów, futbolówka po drodze trafiła w nogę Nowaka i plecy Polczaka, zupełnie myląc Cabaja.
Prowadzący to spotkanie Mirosław Górecki przedłużył je o cztery minuty, a w piątej łodzianie zdobyli zwycięską bramkę. Z lewej strony zacentrował Hajto, do piłki doszedł kolejny rezerwowy Dejan Djenić i z metra wpakował piłkę do siatki. Powtórki telewizyjne pokazały jednak, że strzelec był na pozycji spalonej.
Trenerzy o meczu
Artur Płatek (trener Cracovii)
Gratuluję trenerowi Wesołowskiemu zwycięstwa. Przyjechaliśmy tu po trzy punkty, chcieliśmy grać do przodu, ale proste środki, którymi ŁKS grał były bardzo dla nas groźne. Moi zawodnicy, niektórzy młodzi, niektórzy troszkę starsi, już teraz wiedzą, że takie mecze będą do końca sezonu i że trzeba będzie się mocno napracować, by pozostać w elicie. Popełniliśmy kilka prostych błędów, przegraliśmy i teraz musimy się postarać, żeby wyjść z dołu. Dwa razy obejmowaliśmy prowadzenie, mieliśmy sytuację na 4:2, która dobiłaby ŁKS, ale tak się nie stało. Bramki straciliśmy praktycznie po stałych fragmentów gry.
Grzegorz Wesołowski (trener ŁKS Łódź)
Dziękuję za gratulacje. Drużyna postawą zasłużyła na pochwały, na gratulacje. Plan był taki, żeby od początku zaatakować, ale skończyło to się dla nas bardzo źle i przegrywaliśmy już 0:2. Chwała za to, że odrobiliśmy straty. Cracovia wie, o co chodzi w piłce i myślę, że z taką grą nie powinna mieć problemu z utrzymaniem w Ekstraklasie. Mogę przyjąć każdy zakład, że Cracovia nie spadnie. My mamy nową drużynę i cały czas się poznajemy. Cieszę się, bo transfery zdają egzamin, widać, że się nie pomyliśmy. Walka o utrzymanie będzie bardzo ciężka i pomóc nam w tym mają doświadczeni zawodnicy.
Źródło: Cracovia.pl [3]