2000-09-09 Cracovia - Górnik Wieliczka 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

data kolejki


Herb_Cracovia


pilka_ico
III liga grupa IV , 8 kolejka
sobota, 9 września 2000

Cracovia - Górnik Wieliczka

1
:
1

(1:0)



Herb_Górnik Wieliczka


Skład:
Paluch
Powroźnik
Fudali
Ziółkowski
Kopyść
Kowalik (55' Wacek)
Księżyc
Gruszka
Baster
Hrapkowicz (48' Martyniuk)
Zegarek

Ustawienie:
4-4-2

Sędzia: Sebastian Widlarz z Wadowic
Widzów: 2 000

bramki Bramki
Zegarek (24') 1:0
1:1

Kusia (83' k.)
zolte_kartki Żółte kartki
Baster Włodarz
Depa
Skład:
Felsch
Włodarz
Mróz
Kutaj (46' Poskrobko)
Krauz (61' Harłacz)
Depa
Dąbrowski
Musiał
Kusia
Kępski (88' Kolański)
Marion (46' Szczepański)

Ustawienie:
3-5-2
Mecze tego dnia:

2000-09-09 Cracovia - Górnik Wieliczka 1:1
2000-09-09 Cracovia II - Hutnik II Kraków 1:1




podczas meczu; źródło: Dziennik Polski

Zapowiedź meczu

"Szczyt na Cracovii" -
Dziennik Polski

Szczyt na Cracovii

Pojedynek liderującej w III-ligowej tabeli Cracovii z zajmującym trzecie miejsce Górnikiem Wieliczka zapowiada się najciekawiej w VIII. kolejce rozgrywek. W Nowym Sączu Hutnik ma do wyrównania pewne rachunki z Sandecją z Pucharu Polski. Czy wyrówna?

Próba sił liderów

- Dwukrotnie obserwowałem Górnika w tym sezonie. Gra bardzo dobrze, większość obserwatorów zaskakuje swoją formą. Będzie dla nas bardzo groźnym przeciwnikiem - mówi trener Cracovii Andrzej Bahr. - Znam większość tamtejszych zawodników, niektórych - Kępskiego czy Krauza - sam trenowałem, Mroza i Depę znam ze współpracy z Cracovią, grał tu też bramkarz Felsch. Poważnym. wzmocnieniem Górnika było przyjście Kusi i powrót Dąbrowskiego. Mecz zapowiada się bardzo interesująco, bo doceniając siłę przeciwnika nie zamierzamy się poddawać. Liczymy na zgarnięcie całej puli, Cracovia zagra bez kontuzjowanych Siemieńca i Bani, poturbowany w ostatnim meczu Paluch wrócił do sił. Zdrowi są też Księżyc i Wacek.

Górnik Wieliczka wystąpi w niemal pełnym składzie - ze zgrupowania kadry w piłce halowej wrócił „mózg” drużyny Robert Dąbrowski, na skrzydle zagra więc znów Kusia, który tu czuje się zdecydowanie lepiej niż w środku pomocy. Dwa tygodnie temu kontuzji doznał napastnik Marek Szczygieł, z jego stratą na dłuższy czas trener Tadeusz Policht musiał się pogodzić już wcześniej. Po kontuzji wrócił natomiast do drużyny Andrzej Poskrobko, ale dzielnie zastępował go dotąd Robert Włodarz i miejsca w podstawowej jedenastce raczej nie straci. - Cracovia jest na fali, zespół coraz lepiej się rozumie, mają groźnego Strzelca Pawła Zegarka, dlatego będziemy zadowoleni także z remisu - mówi kierownik drużyny Górnika Adam Zając. - Nie sądzę, aby Zegarek dostał indywidualne krycie. Nasza obrona gra dotąd pewnie, straciliśmy tylko 2 bramki. Nie ma potrzeby niczego zmieniać.

Pewnymi punktami myślenickiej obrony są zwłaszcza Maciej Musiał oraz Jacek Mróz, dziś będą mieć sporo pracy. Największe zmartwienie Górnika to choroba bramkarza Jacka Felscha, nie wiadomo czy zagrożony zapaleniem oskrzeli będzie w stanie bronić. Może zastąpi go Tomasz Kuś.
Źródło: Dziennik Polski 9 września 2000



Opis meczu

"Kpina z nieskuteczności" -
Dziennik Polski

Kpina z nieskuteczności

- To się musi zemścić - prorokowali kibice na trybunach stadionu Cracovii, kiedy mecz z Górnikiem zbliżał się ku końcowi. Gospodarze prowadzili tylko 1-0 i seryjnie marnowali okazje do podwyższenia wyniku. Proroctwa spełniły się w 83 min. Los zakpił z Cracovii posyłając piłkę na rękę stojącego w polu karnym Piotra Powroźnika. Goście okazji nie zmarnowali. Rzut karny, podyktowany przez sprawnie prowadzącego mecz Sebastiana Widlarza, pewnie egzekwował Krzysztof Kusia.

Spotkanie zapowiadało się szlagierowo. Grały pierwsza i trzecia drużyna w tabeli. Wydawało się, że skoro tak niewiele je dzieli, mecz będzie emocjonujący. Na boisku różnica była jednak wyraźnie widoczna. Cracovia prezentowała się dojrzalej, częściej i łatwiej dochodziła do sytuacji podbramkowych, jej gra - oparta na wymienności pozycji - płynniej się układała. Drobny, ale jakże znaczący szczegół, popsuł końcowy efekt: brak skuteczności zakończył się stratą dwóch punktów. Górnik, choć pierwszy miał okazję do zdobycia bramki, grał jakby z respektem dla rywala, bez odwagi i zaciętości, którą imponował na swoim boisku. Nie błyszczały gwiazdy Roberta Dąbrowskiego i Krzysztofa Kusi.

Ale początek zapowiadał wyrównany bój. W 8 min Tomasz Kępski wypuścił na prawo Krzysztofa Krauza, ten wyprzedził obrońców, dograł piłkę do środka, na linii pola karnego przejął ją Kusia, przymierzył, ale mocno uderzona trafiła w słupek. Harce pod wielicką bramką zaczęli zaraz potem Marcin Hrapkowicz i Paweł Zegarek, w 24 min przyniosły one efekt. O piłkę walczyli niemal na środku boiska Zegarek i Kutaj. Większą determinacją wykazał się napastnik "pasów", przejął futbolówkę, podbiegł z nią parę metrów i mimo asysty Jacka Mroza i próbującego się zrehabilitować Kutaja zdołał strzelić precyzyjnie w róg bramki. Interwencja Felscha na nic się zdała. Cracovia prowadziła 1-0. Tuż przed przerwą Zegarek mógł podwyższyć wynik. Przejął piłkę wybitą z rogu przez Bastera i lekkim lobem próbował trafić do bramki, wysunięty Felsch nie mógłby wiele zdziałać. Piłka na jego szczęście minęła spojenie słupka z poprzeczką.

Szansę miał też Górnik. W 40 min po błędzie Powroźnika Kępski wychodził na samotne spotkanie z Paluchem, oddał nawet strzał, ale nie dość, że lekki, to jeszcze mocno niecelny.

Drugą połowę górnicy znowu zaczęli z animuszem. W 61 min w polu karnym Cracovii strzelał Maciej Musiał, piłka trafiła w plecy Ziółkowskiego, dobitka Andrzeja Poskrobki, który zastąpił Kutaja, poszybowała ponad bramką. A potem już rozpoczął się maraton zmarnowanych szans Cracovii. Być może inaczej by się one kończyły, gdyby w ataku grał nadal Hrapkowicz. Wkrótce po wznowieniu gry musiał jednak opuścić boisko, narzekając na kontuzję. W 64 min po ładnej trójkowej akcji Gruszki, Martyniuka (zastąpił w II połowie kontuzjowanego Hrapkowicza) i Zegarka, ten ostatni minimalnie niecelnie główkował z najbliższej odległości, dwie minuty później w podobnej sytuacji spudłował Martyniuk. W 74 min po wolnym Wacek nieznacznie spóźnił się do piłki, która odbiła się od wielickiego muru. Za chwilę Gruszka popisał się ładną indywidualną akcją, którą fatalnie finalizował Martyniuk.

Jednak lepszej okazji na strzelenie bramki niż ta, którą w 80 min zmarnował Gruszka, nie można sobie wymarzyć. Był inicjatorem ładnej akcji, rozegrał piłkę z Powroźnikiem. Ten oddał mu ją na piąty metr, wielicki bramkarz dał się wyciągnąć z bramki, ale Gruszka z 5 m nie trafił nawet do pustej. Za trzy minuty Górnik cieszył się z karnego i gola. Dla Jacka Felscha była to chyba całkiem niezła nagroda za grę z zapaleniem oskrzeli.
Małgorzata Styrda-Śliwa
Źródło: Dziennik Polski 11 września 2000




Mecze sezonu 2000/01