1986-02-25 Cracovia - Ruch Chorzów 24:21
|
1 Liga piłka ręczna kobiet Kraków, wtorek, 25 lutego 1986
(15:9)
|
|
Opis meczu
Echo Krakowa
Z niepokojem oczekiwali kibice Cracovii występu szczypiornistek w zaległym pojedynku ligowym z Ruchem. Obawy dotyczyły tego czy zawodniczki, zaledwie po jednym dniu odpoczynku po niezwykle trudnym meczu o Puchar Europy z Buducnostią Titograd, zdoła ja wykrzesać z siebie tyle sił, aby zawody z ambitna drużyna chorzowska rozstrzygnąć na swoja korzyść. Początek spotkania rozwiał obawy. Krakowianki zagrały z ogromnym impetem, szybko, zdecydowanie. dobrze — tak jak z Jugosłowiankami. 4:1 po 5 minutach za chwilę 9:2. potem 15:7. Brawa publiczności, świetne akcję, bezradność chorzowianek. Słowem mistrzynie w pełni sił, i formy.
Lecz pod koniec pierwszej części gry impet podopiecznych Edwarda Surdyki począł słabnąć. Akcje stały się wolniejsze, w poczynania obronne wkradł się chaos, poczęło brakować konsekwencji w prowadzeniu ataku pozycyjnego. Chorzowianki widząc co się dzieje, odzyskały bojowość. wiarę w powodzenie swych poczynań. I zaczęły zmniejszać niekorzystną dla siebie różnicę bramkową. Wkrótce po zmianie stron Cracovią prowadziła już tylko trzema bramkami, potem dwoma, wreszcie — na niespełna dziesięć minut przed końcem — jedną bramka (20:19). Krakowianki zagubiły się zupełnie. Zdenerwowane popełniały błąd za błędem. Przy stanie 20:19 sędziowie podyktowali rzut karny dla Ruchu. Na szczęście Alicja Główczak obroniła strzał z siedmiu metrów. Kontratak Cracovii skończył się celnym rzutem Wandy Wójcik. Za chwilę ta sama zawodniczka po raz drugi z rzędu zmusiła bramkarkę Ruchu do kapitulacji a na 4 minuty przed końcom zawodów Zofia Figas powiększyła przewagę zespołu gospodarzy do czterech goli. Wiadomo było, że Cracovia spotkania nie przegra; Ruch jeszcze desperacko atakował, jeszcze walczył, ale punkty zdobył zespół krakowski. Zasłużenie. bo w przekroju całego meczu miał więcej dobrych momentów. udanych akcji. He się jednak kibice, zawodniczki, trener i działacze „pasiaków” nadenerwowali...
Ciężki, trudny Był to w »umie pojedynek, stojący chwilami na wysokim, chwilami na kiepskim poziomie. Dziś — w środę, o godz. 18 — drugi mecz obydwóch zespołów w hali przy ul. Głowackiego. Cracovia jest faworytem. ale czy wytrzyma kondycyjnie kolejny dzień ciężkiej walki? Oby!