2007-06-22 Chicago Fire - Cracovia 1:0
22 czerwca lokalnego czasu, w Polsce już 23 czerwca
|
mecz towarzyski Chicago, piątek, 22 czerwca 2007
(1:0)
|
|
Skład: Busch Brown Carr Soumare Gutierrez Barret Monteiro (86' Franks) Plotkin Oliveira (74' Banner) Segars Robinson (64' Curtin) Ustawienie: 4-4-2 |
Sędzia: Ricardo Salazar
|
Skład: Cabaj (46' Olszewski) Wacek (89' Wojciechowski) Skrzyński Radwański Kłus Wiśniewski (46' Giza) Pawlusiński (56' Szwajdych) Baran (79' Jeleń) Nowak Bojarski (65' Dudzic) Bania (71' Kostrubała) Ustawienie: 3-5-2 |
Mecz następnego dnia: | ||
Prasa
Nie przynieśli wstydu - Gazeta Krakowska 25.06.2007
Na zakończenie tygodniowego pobytu w Chicago Cracovia rozegrała mecz z Chicago Fire - zespołem MSL. "Pasy" nieznacznie przegrały, ale wstydu licznie zgromadzonej Polonii, fantastycznie zresztą dopingującej, krakowianie nie przynieśli. Warto dodać, że był to ich dopiero pierwszy mecz w przerwie letniej, natomiast gospodarze są w pełni rozgrywek.
Trener Stefan Majewski dał pograć prawie wszystkim zawodnikom - 18, gdyż Tomasz Moskała uległ pechowej kontuzji palca i szkoleniowiec nie podjął ryzyka jego występu, zaś Karwan dopiero dochodzi do formy sprzed kontuzji.
Początek meczu był bardzo ostrożny w wykonaniu obu zespołów. Próbował zaskoczyć Buscha Bania, ale strzał nie był mocny. Tymczasem ze strony miejscowych Carr znalazł się sam przed Cabajem, ale nie strzelił gola. W 37 min to jednak Amerykanie mieli powody do radości. Po faulu Wacka miejscowwi wykonywali rzut wolny i Gutierrez wrzucił piłkę w pole karne - a kierunek jej lotu zmienił Oliveira - piłka odbiła się jeszcze od piersi krakowskiego golkipera i wpadła do siatki.
Oliveira już przed przerwą mógł strzelić drugą bramkę, ale tym razem górą był Cabaj.
W drugiej połowie Cracovia wystąpiła w nieco zmienionym składzie, większość zmian nastąpiła jednak w końcówce.
Znowu groźni byli zawodnicy Chicago - tym razem Olszewski musiał bronić w sytuacji sam na sam z Carrem. Z kolei w 69 min Bania strzelił dobrze, ale Busch popisał siękapitalną interwencją. A niebawem znowu błysnął Olszewski po strzale Barretta. 5 min przed końcem Giza podał do Kłusa, który jednak nie zdecydował się na strzał i po chwili został przewrócony w polu karnym, ale sędzia nie podyktował "jedenastki". Do końca krakowianie starali się doprowadzić do wyrównania, ale ostatecznie się nie udało.
- Przeciwnicy są w trakcie sezonu, my z kolei przystąpiliśmy do tego meczu po niecałym tygodniu treningów i niestety różnicę dało się zauważyć - stwierdził szkoleniowiec Cracovii Stefan Majewski. - Zwłaszcza pod koniec pierwszej połowy widać było, że "Strażacy" są od nas bardziej dynamiczni. - W II połowie stworzyliśmy sobie sytuacje, ale zabrakło skuteczności.
Dziś krakowianie zameldują się już w kraju, mają lądować na lotnisku w Balicach około godz. 10.
Trener Stefan Majewski o meczu
Cracovii nie udało się wygrać z Chicago Fire...
Zespół amerykański jest w trakcie sezonu. My z kolei przystąpiliśmy do tego meczu po niecałym tygodniu treningów i niestety różnicę dało się zauważyć. Zwłaszcza pod koniec pierwszej połowy widać było, że "Strażacy" są od nas bardziej dynamiczni.
Mimo to w drugiej połowie to wy mieliście przewagę...
Zgadza się, zwłaszcza jeśli chodzi o końcówkę spotkania. Osiągnęliśmy wtedy dużą przewagę, stworzyliśmy sobie sytuacje, ale niestety zabrakło odrobiny skuteczności, by strzelić bramkę wyrównującą.
A jak pan całościowo ocenia ten pojedynek?
Myślę, że mecz był bardzo udany, bo zagrać z tak dobrym zespołem przy świetnych warunkach i przy wspaniałej publiczności było naprawdę czymś bardzo pozytywnym. Mogliśmy skonfrontować swe siły na tle drużyny zza Oceanu i sądzę, że takie spotkanie wiele nas nauczyło.
Wspomniał pan o kibicach. Stworzyli dobrą atmosferę?
Atmosfera była znakomita! Na trybunach było około szesnastu tysięcy widzów, z czego zdecydowaną większość stanowili Polacy. Dopingowali nas bardzo dobrze.
Przeciwko Chicago Fire zagrało aż osiemnastu zawodników...
Zgadza się. Lecieliśmy tu bardzo długo i miałem świadomość tego, że każdy chce wystąpić przeciwko drużynie Chicago Fire. Dlatego też jedni zagrali dłużej, inni krócej.
Na placu gry nie pojawili się jedynie: Tomasz Moskała i Michał Karwan...
W ich przypadku nie chciałem ryzykować - Tomek we wtorek rozciął sobie palec i bałem się o jakąś infekcję, z kolei Michał jest po dość poważnej kontuzji, więc szkoda by było, by w spotkaniu coś mu się stało.
Statystyki meczu
Strzały: 7-10
Strzały na bramkę: 2-8
Faule: 23-17
Spalone: 2-4
Rzuty rożne: 7-4