2008-04-12 Cracovia - Kolporter Korona Kielce 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Stefan Majewski
pilka_ico
Orange Ekstraklasa , 25 kolejka
Kraków, sobota, 12 kwietnia 2008, 18:00

Cracovia - Kolporter Korona Kielce

1
:
1

(0:0)



Herb_Korona Kielce

Trener:
Jacek Zieliński
Skład:
Cabaj
Kulig
Polczak
Tupalski (34' Urbański)
Radwański
Pawlusiński
Baran
Kłus
P.Nowak
Dudzic (64' Majoros)
Moskała (86' Kostrubała)

Ustawienie:
4-4-2

Sędzia: Jarosław Żyro z Bydgoszczy
Widzów: ok. 4 000 (w tym 350 z Kielc) „ok.” nie może być przypisane do zadeklarowanego typu liczbowego o wartości 4000.

bramki Bramki
Polczak (53') 1:0
1:1

Edi (57')
zolte_kartki Żółte kartki
Baran
P.Nowak
Polczak
Zganiacz
Wilk
Sobolewski
Celeban
Edi
czerwone_kartki Czerwone kartki
Edi (90')
Skład:
Kowalewski
Celeban
Drzymont
Skerla
Bednarek
Sobolewski (86' Bonin)
Kaczmarek
Wilk
Zganiacz (86' T.Nowak)
Gajtkowski (59' Robak)
Edi

Ustawienie:
4-4-2
Zobacz również: Zdjęcia z meczu
Mecz następnego dnia:

2008-04-13 Korona Kielce (ME) - Cracovia (ME) 0:1



Mecz następnego dnia

Opis meczu

Teraz Pasy!

Remisem w meczu z Koroną Kielce Cracovia utrzymała status drużyny nie pokonanej wiosną w rozgrywkach Orange Ekstraklasa. Kibice dziękując piłkarzom za grę, życzyli zawodnikom i sobie przedłużenia tego radosnego stanu o co najmniej jeden mecz skandując: "Wygrajcie Derby!"...

W porównaniu z poprzednim meczem z Zagłębiem Sosnowiec (2:1) w składzie Cracovii zaszły dwie zmiany. W miejsce Mateusza Urbańskiego i Kamila Witkowskiego od pierwszej minuty zagrali Łukasz Tupalski i Tomasz Moskała.

Początek meczu przypominał bardziej partię szachów niż mecz piłki nożnej. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska przy nieznacznej optycznej przewadze gości, którzy częściej zapędzali się pod pole karne Cracovii. Sytuacji do zdobycia bramek nie było żadnych, a jedyne wydarzenia które można było odnotować w trakcie pół godziny gry to dwa rzuty rożne Cracovii w 17 i 21 minucie gry.

W 30 minucie goście mieli znakomitą okazję do objęcia prowadzenia. Marcin Kaczmarek wrzucił piłkę z lewej strony do ustawionego kilka metrów przed bramką Krzysztofa Gajtkowskiego, ale ten źle przyjął piłkę i Marcin Cabaj zażegnał niebezpieczeństwo. Chwilę później Marcin Kaczmarek uderzył z dystansu tuż nad poprzeczką bramki Cracovii.

W 35 minucie trener Stefan Majewski zdjął z boiska Łukasza Tupalskiego wprowadzając w jego miejsce Mateusza Urbańskiego.

Do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się na boisku nic godnego odnotowania.

W przerwie meczu w składach obu zespołów nie zaszły żadne zmiany.

Na początku drugiej połowy Cracovia stworzyła pierwszą groźną sytuację w tym meczu. W 49 min. Paweł Nowak wrzucił piłkę z lewej strony do Dariusza Kłusa, a ten uderzył piłkę głową lecz ta nieznacznie minęła słupek bramki Wojciecha Kowalewskiego.

Trzy minuty później Cracovia prowadziła 1:0. Dariusz Pawlusiński wykonywał rzut rożny z lewej strony, piłka trafiła do ustawionego w narożniku polu bramkowym Piotra Polczaka. Wydawało się, że strzał stopera Pasów wyłapie bramkarz gości Wojciech Kowalewski lecz piłka wypadła mu z rąk i powoli przekroczyła linię bramkową.

Goście natychmiast rzucili się do odrabiania strat. W 57 minucie Edi strzelił celnie z 10 metrów lecz bramkarz Cracovii Marcin Cabaj udanie interweniował. Po tej kielczanie wykonywali rzut rożny. Sobolewski wrzucił piłkę w pole karne do Ediego, a ten z kilu metrów strzałem głową nie dał szans bramkarzowi Pasów. 1:1.

W 64 minucie boisko opuścił Bartłomiej Dudzic - jego miejsce zajął Węgier Árpád Majoros.

W 69 minucie goście mogli objąć prowadzenie. Marcin Robak otrzymał piłkę tuż za linią środkową boiska i po kilkudziesięciometrowym rajdzie mając przed sobą tylko Marcina Cabaja strzelił obok słupka.

Pięć minut później po krótkim rajdzie na bramkę Korony z 16 metrów strzelał Tomasz Moskała, lecz Kowalewski nie dał się zaskoczyć. W 84 minucie ponownie Tomasz Moskała stanął przed szansą zdobycia bramki, ale piłka po jego strzale głową z kilku metrów poszybowała ponad bramką.

Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry Edi wykonywał rzut wolny z wysokości narożnika pola karnego - uderzył celnie lecz Marcin Cabaj skutecznie wypiąstkował piłkę.

W doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę otrzymał Edi i musiał opuścić boisko.

* * *

- Myślę, że z remisu żadna ze stron nie może być dzisiaj zadowolona, ale wydaje mi się, że mogą być zadowoleni kibice, bo mecz mógł się podobać - mówił po meczu trener Korony Jacek Zieliński, którego opinia odnośnie atrakcyjności spotkania może dotyczyć tylko drugiej części spotkania. O pierwszej połowie meczu można napisać tylko tyle, że się odbyła.

- Uważam, że rozegraliśmy dwie różne części spotkania. W pierwszej za dużo miejsca zostawiliśmy Koronie. Natomiast druga połowa była zupełnie inna w naszym wykonaniu - komentował występ swojej drużyny na pomeczowej konferencji prasowej trener Cracovii.

Od początku spotkania piłkarzom obu zespołów trudno było odmówić chęci do gry jednak do przerwy pod bramkami Marcina Cabaja i Wojciecha Kowalewskiego działo się niewiele. W tej fazie gry bliżsi zdobycia gola byli kielczanie, ale w 30 minucie meczu Krzysztof Gajtkowski nie wykorzystał znakomitej sytuacji.

Obie bramki padły na początku drugiej połowy w podobnych okolicznościach - po rzutach rożnych. Pierwszą - debiutancką w Cracovii i ekstraklasie - zdobył obrońca Pasów Piotr Polczak wykorzystując dośrodkowanie Dariusza Pawlusińskiego. "Tę bramkę chciałbym zadedykować mojej dziewczynie Joannie" powiedział po meczu młody stoper Cracovii. Drużyna zdobytego gola podarowała koledze z zespołu wykonując "kołyskę" dla dziecka Michała Karwana.

Po stracie bramki goście natychmiast przyspieszyli i trzy minuty później było już 1:1 po strzale głową Ediego Andradiny. - Był chyba błąd w kryciu. Myślę, że była to podobna bramka jak w meczu z Polonią Bytom. Tak więc stałe fragmenty i krycie przeciwników musimy jeszcze dopracować ponieważ jak widać straciliśmy drugą bramkę po stałym fragmencie gry - analizował po meczu Piotr Polczak.

Zdobyte bramki znacznie ożywiły mecz, który stał się o wiele ciekawszy niż przed przerwą. Do końcowego gwizdka wynik był sprawą otwartą, a piłkarze obu drużyn ambitnie starali się zdobyć zwycięską bramkę.

Remisem w meczu z Koroną Kielce Cracovia utrzymała status drużyny nie pokonanej wiosną w rozgrywkach Orange Ekstraklasa. Kibice dziękując piłkarzom za grę, życzyli zawodnikom i sobie przedłużenia tego radosnego stanu o co najmniej jeden mecz skandując: "Wygrajcie Derby!"...

Źródło: Teraz Pasy! [1]

Przegląd Sportowy

Nadaktywny Edi Andradina

To miał być mecz przyjaźni, ale piłkarze obu drużyn nie oszczędzali swoich kości i sędzia Jarosław Żyro pokazał aż 9 żółtych kartek i 1 czerwoną. Jednak przy Kałuży kibiców najbardziej martwił nie remis, lecz zatrzymanie prezesa klubu Janusza Filipiaka.

Puste miejsce

Właściciel Comarchu specjalnie chciał wrócił wcześniej z targów informatycznych w Rzymie, aby zdążyć na mecz swojej drużyny. Jednak trzy godziny przed jego rozpoczęciem został razem ze współpracownikami zatrzymany przez krakowską policję na lotnisku w Balicach. Powód? Niejasności w finansowaniu klubu. Miejsce zajmowane na stadionie przez Filipiaka pozostało więc puste.

Piłkarze, jakby zdając sobie sprawę z tego, że nie obserwuje ich prezes, rozpoczęli mecz ospale. Mnożyły się straty i niedokładne podania. Dopiero po pół godzinie gry gospodarze stworzyli pierwszą okazję pod bramką Wojciecha Kowalewskiego. Chwilę później, trzymając się za nogę, boisko opuścił Łukasz Tupalski. To spore zmartwienie dla Majewskiego. Ściągnięty z Groclinu defensor może pauzować nawet przez dwa tygodnie. W jego miejsce wszedł młody Mateusz Urbański i zagrał bardzo słabo. To jego błąd zainicjował akcję, po której goście zdobyli gola.

Kiedy pozostali obrońcy chcieli zastawić pułapkę ofsajdową, 18-latek pozostał w polu karnym... wiążąc buta. - Przy walce o piłkę spadł mi but. Chciałem go ubrać - tłumaczył poddenerwowany po meczu.

Groźny strzał Ediego zdołał jeszcze wybronić Marcin Cabaj. Chwilę później po uderzeniu głową bramkarz Pasów był bezradny. - Sobolewski wrzucił mi dobrą piłkę. Zdążyłem do niej wyskoczyć i strzeliłem do bramki - cieszył się Brazylijczyk.

34-letni napastnik nie dotrwał jednak do końca meczu. W samej końcówce obejrzał dwie żółte kartki i wyleciał z boiska. - Smutno mi z tego powodu, zwłaszcza że przy drugiej kartce w ogóle nie mogło być mowy o przewinieniu. To był wypadek, nie chciałem nikogo faulować - mówił Edi.

Czekają 12 lat

Cztery minuty przed bramką dla Korony gola dla Pasów strzelił Piotr Polczak. - Jestem szczęśliwy, bo to moje pierwsze trafienie w lidze - cieszył się obrońca gospodarzy. Tuż po golu cała drużyna zrobiła kołyskę dla Michała Karwana, któremu przed kilkoma dniami urodziła się córka.

Mecz z Koroną był dla Pasów generalnym testem przed derbami, które odbędą się na stadionie Wisły w niedzielę. Po raz ostatni Cracovia wywiozła komplet punktów z Reymonta 12 lat temu.

- Z Wisłą ostatnio nam nie idzie, ale mimo wszystko jestem spokojny. Przed nami czas na regenerację sił. Na pewno nie złożymy broni i pojedziemy na Reymonta powalczyć - zapowiada pomocnik Pasów Dariusz Pawlusiński.

Źródło: Przegląd Sportowy

SportoweFakty.pl

Tajemnica żółtej kartki Pawła Nowaka

W ostatnich minutach spotkania Cracovii z Koroną Kielce doszło do ostrego starcia między Pawłem Sobolewskim, a Krzysztofem Radwańskim przy linii bocznej. Obrońca Cracovii szybko wycofał się z miejsca zbrodni, a sędzia Jarosław Żyro postanowił i tak ukarać jednego z zawodników gospodarzy. Los padł na najbliżej stojącego Pawła Nowaka.

- Później się sędzia tłumaczył, że niby podszedłem i z nim dyskutowałem. W tym przypadku chodziło o starcie między Krzyśkiem Radwańskim, a Pawłem Sobolewskim. Stałem najbliżej tej sytuacji, więc sędzia pewnie myślał, że to ja się szarpałem z Sobolewskim - powiedział o całym zajściu Nowak. Była to trzecia kartka Nowaka w tym sezonie Orange Ekstraklasy, więc nie wyklucza go ze spotkania derbowego z Wisłą.

Jak się okazało, nie była to pierwsza błędna decyzja sędziowska, za którą musi cierpieć pomocnik Cracovii. - Nie jest to pierwsza taka pomyłka. Kiedyś miał dać Darkowi Kłusowi, a otrzymałem ją ja - pożalił się na zakończenie Paweł Nowak.

Źródło: SportoweFakty.pl

Trenerzy o meczu

Stefan Majewski (trener Cracovii)

Zagraliśmy dwie różne połowy. W pierwszej było z naszej strony za dużo błędów i nerwowości. Po przerwie zdobyliśmy gole i mogliśmy strzelić co najmniej dwa następne. Nie zawsze jednak udaje się wykorzystać wypracowane sytuacje.

Jacek Zieliński (trener Korony)

Na początku drugiej połowy zagraliśmy słabiej, zbyt szybko tracąc piłki. Cieszę się, że udało nam się odrobić straty. Potem mieliśmy jeszcze okazje do zdobycia gola. Mam wątpliwości czy Edi dostał słusznie pierwszą żółta kartkę.
Źródło: PAP

Piłkarze o meczu

Paweł Nowak (piłkarz Cracovii)

Nie przegraliśmy i to w pewnym sensie cieszy. BYł to nasz ósmy mecz bez porażki, ale gra pozostawia wiele do życzenia. Stworzyliśmy sobie w drugiej połowie sytuacje do zdobycia bramki, jednak Korona miała dwie stuprocentowe okazje. Wydaje mi się, że wynik dzisiejszego spotkania jest sprawiedliwy.

Dariusz Kłus (piłkarz Cracovii)

W drugiej połowie skonstruowaliśmy kilka niezłych akcji i graliśmy zdecydowanie lepiej. Natomiast o pierwszej chcielibyśmy wszyscy jak najszybciej zapomnieć. Dzisiaj druga połowa w naszym wykonaniu mogła się podobać, ale nie wygraliśmy. Znowu nasuwa się pytanie, czy lepiej ładniej grać i remisować, czy wymęczyć zwycięstwa? Najlepiej byłoby ładnie grać i wygrywać - to jest najlepsza recepta. Niekiedy właśnie tak jest, a niekiedy się nie udaje.

Marcin Cabaj (piłkarz Cracovii)

Był to kolejny mecz walki. Korona w pierwszej połowie prowadziła grę, stworzyła sobie kilka sytuacji do strzelenia bramki i była zespołem zdecydowanie lepszym. W drugiej połowie mecz się wyrównał i my też mieliśmy ze dwie sytuacje stuprocentowe. Strzeliliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry i z tego należy się cieszyć. Ze stałego fragmentu także gola straciliśmy i nad tym trzeba popracować.

Edi (piłkarz Korony)

Szkoda, że mecz zakończył się remisem. Myślę, że graliśmy lepiej i mieliśmy dwie, trzy sytuacje stuprocentowe, ale ich nie wykorzystaliśmy. Jednak remis dzisiaj to też dobry wynik. Pierwsza żółta kartka była niezasłużona, gdyż czysto odebrałem piłkę zawodnikowi. Druga kartka była zasłużona, jednak pierwsza nie.

Krzysztof Gajtkowski (piłkarz Korony)

Wydaje mi się, że mieliśmy tyle samo dogodnych sytuacji, co Cracovia. Remis sprawiedliwy, choć mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Kiedy miałem około 30. minuty dobrą sytuację, myślałem, że jest spalony. Spalonego nie było i nie ma tłumaczenia - powinienem to strzelić. Najważniejsze, że po straconej bramce się podnieśliśmy, bo zazwyczaj, jak przegrywamy 1:0, to nie potrafimy się podnieść. Mieliśmy sytuacje, aby wygrać, jednak się nie udało. Mówi się trudno.

Paweł Sobolewski (piłkarz Korony)

Szkoda sytuacji, które sobie stworzyliśmy. Gdybyśmy strzelili pierwsi bramkę, grałoby nam się łatwiej. Z drugiej strony cieszymy się, że po stracie bramki potrafiliśmy się podnieść i wyrównać. Do końca sezonu zostało jeszcze pięć meczy, "na górze" jeszcze grają między sobą. My teraz gramy z Zagłębiem Sosnowiec i pomimo tego, że jest to ostatnia drużyna w tabeli - trzeba dać z siebie wszystko. Nie będzie to łatwy mecz, ale musimy wygrać i zobaczymy, co będzie dalej.

Źródło: www.mks-korona-kielce.pl