1910-10-16 Varsovia - Cracovia 1:2
pod nazwą Varsovia wystąpiła reprezentacja Warszawskiego Koła Sportowego
|
mecz towarzyski Warszawa, Agrykola, niedziela, 16 października 1910
(1:1)
|
|
|
Skład: Lustgarten Calder Turek Owsionka Schwarzer Synowiec Zabża Szeligowski Jachieć Miller Just Ustawienie: 2-3-5 |
Mecz następnego dnia: | ||
Mecz następnego dnia
Zapowiedź meczu
- Zapowiedź meczu w dzienniku Czas
- Pierwsza zapowiedź meczu w Kurierze Warszawskim
- Pierwsza zapowiedź meczu w Kurierze Warszawskim cz.1
- Pierwsza zapowiedź meczu w Kurierze Warszawskim cz.2
Ciekawostka
W prasie warszawskiej podano jako wynik tego meczu 1:2,5 (jeden do dwóch i pół).
Jak twierdzi Leszek Mazan w książce "Pochowajcie mnie na polu karnym Cracovii" pól gola doliczyli gospodarze nie do końca wierząc, że tak nisko przegrali z tak szacownym rywalem. Marek Pampuch w monografii 100-lecia podaje, że za te pół punktu zaliczono słupek.
Opis meczu
Kurier Warszawski
O stosunkowo dużym zainteresowaniu jakie wywołał wczorajszy "match" piłki nożnej dwóch obozów "Cracovii I" i "Varsovii I" świadczy liczba 1,500 osób, zgromadzonych wokoło boiska Koła sportowego w parku "Agricola", z przewagą oczywiście młodzieży.
"Match", z przerwą kilkuminutową, trwal 1½ godziny, a przebieg jego widzowie, zwłaszcza młodociani, śledzili z wielkim zainteresowaniem.
Naturalnie święcono ostatecznie zwycięstwo obozu "Cracovii" jako najpierwszego "teamu foot-ball'owego" polskiego, zgranego, doświadczonego i wyrobionego w w sprawności wszystkich swoich 1-tu członków.
Zwycięstwo to, wyrażające się stosunkiem 1:2½, dobrze też świadczy o obozie warszawskim, który wykazał dużo zapału, ruchliwości i doskonałego materjału sportowego, który przy dalszym zespoleniu się i wprawie, do wybornych doprowadzić może wyników.
Obóz "Cracovii" witano, przyjmowano i żegnano w Warszawie owacyjnie.
Źródło: Kurier Warszawski
Czas
Oczekiwany niecierpliwie przez Warszawian match między pierwszemi drużynami obu stolic: „Varsovią” i „Cracovią”, odbył się wczoraj, w niedzielę dn. 16 b. m. w przepięknym parku warszawskiego „Koła sportowego” na Agrikoli. Dookoła boiska zajęła wszystkie miejsca publiczność niezwykle liczna, jak na warszawskie stosunki, gdzie sport piłki nożnej dopiero jest w zaczątkach swojego rozwoju. Zadanie „Cracovii” na boisku warszawskiemu było tem trudniejsze, że match poprzedziły zaszczytne dla niej artykuły i wzmianki w pismach warszawskich, które na graczy same przez się włożyły obowiązek reprezentowania tego wszystkiego czego od drużyn czeskich, węgierskich i wiedeńskich „Cracovia” miała stosowność się nauczyć. Z zadanie tego na ogół klub krakowski w zupełności się wywiązał, aczkolwiek I drużyna „białoczerwonych” nie była kompletną, gdyż brakowało trzech pierwszorzędnych graczy z napadu. Mimo widocznej przewagi krakowskiej „drużyny” nad warszawskim „obozem”, ataki „Cracovii”, nieraz dość udatne, rozbijały się o bardzo dobrą obronę „Varsovii”, w której składzie na pierwszy plan wybijali się trzej Anglicy. Do pauzy stosunek 1 : 1. Z niezwykłym napięciem rozpoczyna się druga połowa gry, w ciągu której p. Szeligowskiemu udało się „strzelić” (w całem znaczeniu tego słowa), drugą i ostatnią bramkę na korzyść „Cracovii”. Ostateczny rezultat 2 : 1 na korzyść drużyny krakowskiej przynosi zaszczyt graczom warszawskim, którzy w ostatnim roku poczynili ogromne, zadziwiające postępy. Dodać jednak należy, że dobór drużyny reprezentatywnej klubowej przez „Cracovię” nie był całkiem trafny. Wieczorem odbyło się staraniem zarządu „Koła sportowego” przyjęcie w Sali hotelu Royal, na którem podczas obiadu wygłoszono kilka toastów. Książe Woroniecki wzniósł toast na cześć gości krakowskich, p. St. Kopernicki na cześć „Koła sportowego”, przemawiali dalej pp. Wielowieyski, Lilpop, Calder, poczem zebrani spędzili wieczór na żywej rozmowie, zacieśniając stosunki sportowe i towarzyskie.
Źródło: Czas