2005-08-13 Cracovia - MO Béjaïa 5:2
|
mecz towarzyski Dankowice, sobota, 13 sierpnia 2005, 17:00
(4:0)
|
|
Skład: Olszewski (80' Gliwa) Radwański Skrzyński Świstak (15' Karwan) Baster Bojarski Baran Giza Nowak Pawlusiński (35' Moskała) Bania Ustawienie: 4-4-2 |
|
Mecze tego dnia: | ||
2005-08-13 Cracovia - MO Béjaïa 5:2 |
Opis meczu
Ogromnym nakładem pracy stoper Cracovii Michał Świstak przedarł się do pierwszego składu swojej drużyny. Zagrał trzy mecze w I lidze i najpewniej czeka go długa przerwa. W sobotę doznał poważnej kontuzji w meczu sparingowym
"Pasy" mają ostatnio koszmarnego pecha. W zeszłym tygodniu poważnej kontuzji kolana doznał będący w świetnej formie pomocnik Krzysztof Przytuła. W sobotę to samo spotkało Świstaka (na zdjęciu). Na początku meczu z drużyną Mo Bejaia wyskoczył w górę, aby wybić piłkę, ale tak niefortunnie upadł na lewą nogę, że uszkodził wiązadła krzyżowe. - Kolano jest opuchnięte, ale mam nadzieję, że to tylko lekkie naderwanie. Trener pocieszał, że wszystko będzie w porządku, ale ja naprawdę się martwię - nie kryje Świstak, który resztę meczu spędził w szatni z okładem na kolanie. - Michał ma uszkodzone wiązadła. Więcej będę wiedział po badaniu rezonansem magnetycznym, który wykonamy w tym tygodniu. Nie wiem dokładnie kiedy - tłumaczy dr Bartłomiej Kita.
Kontuzji doznał też Dariusz Pawlusiński. - Zrobiłem wślizg i "dziubnąłem" piłkę końcówkami palców. Jeden z Algierczyków nie zdążył wyhamować i kolanem uderzył mnie w skroń. Miałem szczękościsk i na chwilę straciłem przytomność - wspomina sytuację z 35. min Dariusz Pawlusiński. W drugiej połowie karetka wzięła piłkarza do szpitala w Bielsku, gdzie zrobiono mu tomografię głowy. - Darek miał wstrząśnienie mózgu, treningi powinien wznowić za tydzień - diagnozuje dr Kita.
A co, poza dwoma kontuzjami, można powiedzieć o meczu sparingowym "Pasów" z Algierczykami rozgrywanym w Dankowicach? Bejaia nie postawiła krakowianom poprzeczki zbyt wysoko. - Była to przeciętna drużyna, ale bardzo dobra jako sparingpartner. Wypracowaliśmy sobie dużo sytuacji, a wszystkie bramki padły po bardzo ładnych i składnych akcjach - mówi kierownik drużyny Maciej Madeja.
- W przerwie trener uczulał nas, żeby nie wdawać się w dryblingi i uważać na nogi, bo Algierczycy grali naprawdę brutalnie - przyznaje strzelec drugiej bramki Piotr Bania. W drugiej części tylko doskonała postawa algierskiego bramkarza uchroniła jego drużynę przed dużo wyższą porażką.
Źródło: Gazeta Wyborcza