2001-10-21 Cracovia - Stal Stalowa Wola 1:1
data kolejki
|
III liga grupa IV , 14 kolejka Kraków, poniedziałek, 21 października 1991, 12:00
(0:0)
|
|
Skład: Słomka Surówka Bagnicki Kopyść (90' Stachurski) Bania (67' Szwajdych) Bednarz G.Baran Hrapkowicz Rosiek Zegarek (79' Krupa) Hermaniuk |
Sędzia: Dariusz Sachajko z Lublina
|
Skład: Dymanowski Rybak Skórnicki Wieprzęć (46' Majkowski) Dziuba Pamuła Radawiec Ożóg Szybowski Badowicz Brytan (87' Bieńko) |
Opis meczu
Przed meczem piłkarze i kibice Cracovii wzięliby remis w "ciemno". Gospodarze przystąpili do meczu w mocno osłabionym składzie, brakowało całego kwartetu obronnego (kartki Ziółkowskiego, Kowalika, kontuzje Dudy, Palucha, także rezerwowego bramkarza Pazdańskiego, toteż bronił debiutant 19-letni Słomka), na piątkowym treningu kontuzji doznał Morawski. Po meczu w obozie Cracovii był jednak niedosyt. A w szatni Stali sypały się niecenzuralne słowa...
Już pierwsza akcja âPasów" przyniosła im rzut karny, w 3 min Dziuba podciął w polu karnym Rośka, otrzymując także karę indywidualną - żółtą kartkę. Zegarek strzelił jednak mało precyzyjnie i bramkarz Dymanowski wybił półgórną piłkę. - Chciałem strzelić w górny róg bramki. Nie udało się. To mój drugi niewykorzystany karny - mówił po meczu niefortunny strzelec.
W 13 min Dziuba po raz drugi faulował z tyłu gracza Cracovii, otrzymał żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. A więc goście do końca meczu musieli grać w dziesiątkę. Ta sytuacja wymusiła na nich określoną taktykę. Skoncentrowali się na obronie, atakując tylko pojedynczymi kontrami. Gospodarze osiągali chwilami dużą przewagę, ale nie potrafili zamienić jej na bramki. Brakowało szybkich wymian piłki, akcji oskrzydlających. Praktycznie tylko raz, do przerwy, gospodarze zagrali szybko, w tempie, w 41 minucie, po centrze Bani Hermaniuk, uderzając piłkę głową z 7 metrów, pomylił się o centymetry. Niezłą pozycję miał jeszcze w 22 minucie Zegarek, który składał się do strzału na 14 metrze, ale nie trafił w piłkę.
Goście schowani za podwójną gardą też tylko raz zagrozili bramce Cracovii. W 45 minucie po rzucie rożnym piłkę uderzał głową Brytan, ale o pół metra obok słupka.
Druga połowa zaczęła się fatalnie dla gospodarzy. W 48 minucie, po stracie piłki przez Banię, poszła długa piłka na Brytana. Źle ustawił się Kopyść, Brytan wpadł w pole karne, strzelał z kąta, płasko po ziemi. Piłka po rękach młodego bramkarza Cracovii wtoczyła się do siatki.
Od tego momentu przewaga gospodarzy stała się miażdżąca. Nie schodzili niemal z połowy gości, którzy bronili już tylko wyniku. W tej połowie Stal była pod bramką Cracovii może 2-3 razy, tylko raz zagroziła bramce Słomki (wolny Ożoga w 80 min, piłkę wypiąstkował Słomka).
Z przewagi krakowian nic jednak nie wynikało. Grali oni bardzo nieporadnie, schematycznie. Nikt nie potrafił rozerwać obrony gości szybką akcją skrzydłami. Brakowało celnych strzałów z drugiej linii. Do tzw. bramkowych sytuacji Cracovia w ogóle nie dochodziła. W 59 min bramkarz gości ubiegł Zegarka, wyłapując centrę Rolka. W 71 min z narożnika pola karnego mocno uderzał Hermaniuk, ale Dymanowski wybił piłkę na róg.
To były wszystkie groźne akcje Cracovii, aż do 88 minuty. kiedy na dośrodkowanie zdecydował się Rosiek. Piłka poszybowała na długi słupek, gdzie wyżej od dwóch obrońców gości wyskoczył Bagnicki i strzałem głową, tuż obok słupka, pokonał bramkarza gości.
- Kiedy uderzałem piłkę głową, wiedziałem, że wpadnie do siatki. Niewiele do tej pory strzeliłem bramek, ta jest najważniejsza w mojej karierze - mówił po meczu szczęśliwy strzelec gola.
Sędzia doliczył aż 7 minut gry. Cracovia stale naciskała, ale bez efektu.
âPasy" grały słabo, można ich pochwalić jedynie za waleczność, walkę do ostatniej minuty, co zostało nagrodzone golem. Stal wypadła w Krakowie blado, ale trzeba uwzględnić fakt, iż przez 77 minuty grała bez jednego zawodnika.
Źródło: Dziennik Polski
Trenerzy o meczu
Grzegorz Kmita, trener Cracovii
- Sytuacja personalna przed meczem była fatalna. Ze składu, który zaczynał sezon, nie grało 9 zawodników. W ostatniej chwili wypadli nam - bramkarz Pazdański (uraz barku) i Morawski (kontuzja achillesa na piątkowym treningu). Dlatego bardzo obawiałem się tego spotkania. Ale futbol jest nieprzewidywalny. Karny dla nas, szkoda że nie wykorzystany, potem czerwona kartka dla zawodnika Stali. Osiągnęliśmy przewagę, a pierwsi straciliśmy gola. Trudno winić debiutanta, 19-letniego Słomkę, iż przepuścił strzał rutyniarza Brytana. Graliśmy za wolno, brakowało akcji skrzydłami. Mimo wszystko gratuluję chłopcom walki do ostatniej minuty. Uratowaliśmy przynajmniej punkt.
Piotr Brzeziński, trener Stali
- Nie tylko Cracovia grała osłabiona, także my wystąpiliśmy bez 5 podstawowych graczy (Fabianowskiego, Lebiody, Wtorka, Nylca i mającego na swoim koncie 4 żółte kartki Bastera). Przełomowym momentem meczu była 13 minuta, kiedy to nasz gracz Dziuba został usunięty z boiska. Pierwszy jego faul na żółtą kartkę był ewidentny, co do drugiego mam wątpliwości. Od tego momentu musieliśmy zmienić taktykę. Udało się nam na początku II połowy zdobyć gola. Myślałem, że dowieziemy wygraną do końca meczu. Nasi obrońcy zaspali przy wrzutce na pole karne. Szkoda zgubionych punktów, nie pierwszy raz w tym sezonie tracimy gola w końcówce.