2006-09-15 Cracovia - ŁKS Łódź 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 17:50, 17 wrz 2006 autorstwa PiotrekKSC (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

7 kolejka 15-17 IX 2006

Cracovia - ŁKS Łódź 1:1



Bramki: Wiśniewski (93) - Hajto (95).
Sędziował: Marek Ryżek z Poznania.
Zółte kartki: Wiśniewski, Bojarski, Baran - Madej, Kłus.
Widzów: 4 000 + ok. 600 z Łodzi.

Cracovia: Cabaj, Rzucidło (83. Zimoń), Wiśniewski, Karwan, Radwański, Baran (86. Wojciechowski), Bojarski, Giza, Pawlusiński (59. Nowak), Bania, Moskała.

ŁKS: Wyparło, Przybyszewski, Hajto, Leszczyński, Mysona, Madej (70. Kęska), Kłus, Kowalski (89. Sierant), Niżnik, Kolendowicz, Arifović (82. Kmiecik).

Opis meczu TP!: Tydzień poprzedzający mecz z ŁKS-em był bez wątpienia najgorętszym okresem w Cracovii od rozpoczęcia sezonu. Kadrę drużyny opuściło dwóch piłkarzy. Jacek Magiera rozwiązał kontrakt, a Paweł Drumlak został przez Zarząd zesłany do rezerw.

W ostatnich dniach aż czterech piłkarzy leczyło kontuzje. Na urazy narzekali Wiśniewski, Szwajdych, Wacek i Skrzyński. Cała czwórka znalazła się wprawdzie w meczowej osiemnastce, jednak trener Stefan Białas nie zdecydował się na wystawienie w podstawowym składzie rekonwalescentów Tomasza Wacka i Łukasza Skrzyńskiego. Ich miejsce zajęli Mateusz Rzucidło i Michał Karwan.

Pierwsze minuty meczu to optyczna przewaga Cracovii, która opanowała środek boiska i częściej przebywała przy piłce. Gra toczyła się głównie na połowie ŁKS jednak w pierwszym kwadransie tylko dwa razy - za każdym razem za sprawą Dariusza Pawlusińskiego - groźnie było pod bramką ŁKS-u.

W 3 minucie Pawlusiński zdecydował się na strzał z 25 metrów jednak Wyparło nie dał się zaskoczyć. W 14 minucie po dokładnym dograniu piłki przez Piotra Gizę "Plastik" w dogodnej sytuacji strzelił tuż obok słupka.

W 20 minucie bardzo ładną akcję prawą stroną przeprowadził Marcin Bojarski. Sprzed linii pola karnego dograł prostopadłą piłkę do wychodzącego Tomasza Moskały, który sprzed linii końcowej ostro uderzył wzdłuż bramki jednak Wyparło wyłapał piłkę.

Zaledwie dwie minuty później ta sama dwójka ponownie zagroziła bramce Wyparły. Moskała przerzucił piłkę z lewej strony do nieobstawionego Bojarskiego, którego strzał z kilkunastu metrów ponownie obronił bramkarz ŁKS-u.

Przez kolejnych kilkanaście minut żadnej z drużyn nie udało się stworzyć praktycznie ani jednej sytuacji podbramkowej. Dopiero w 36 minucie Madej lobem z około 35 metrów próbował przerzucić Marcina Cabaja, lecz bramkarz Cracovii udanie interweniował.

Akcja ŁKS-u ożywiła gospodarzy i mecz stał się bardziej emocjonujący.

W 37 minucie Cracovia dwukrotnie bliska była zdobycia bramki. Najpierw Piotr Giza znalazł się w polu karnym, dokładnie przymierzył z około 12 metrów lecz piłka trafiła w słupek. Po chwili Tomasz Moskała przedarł się prawą stroną, a Piotrowi Bani zabrakło kilku centymetrów aby strącić piłkę głową po dośrodkowaniu "Moskita".

Tuż przed przerwą serca mocniej zadrżały kibicom Cracovii, gdy ŁKS bezkarnie wymienił kilka szybkich podań na linii pola karnego. Na szczęście strzał, który zakończył udaną akcję łodzian minął słupek bramki Cabaja.

Druga połowa rozpoczęła się nieoczekiwanie od bardziej zdecydowanych ataków gości. Czystych sytuacji bramkowych wprawdzie nie stworzyli jednak umiejętnie przenieśli ciężar gry na połowę Cracovii.

Łodzianie kilkakrotnie z łatwością przedostali się w pole karne gospodarzy, na szczęście jednak dla Cracovii goście gubili się w decydujących momentach lub strzelali niecelnie.

Pierwszą groźną akcję Cracovia przeprowadziła dopiero w 74 minucie, gdy wprowadzony kilka minut wcześniej Paweł Nowak precyzyjnie dośrodkował z lewej strony, a strzał Tomasza Moskały z kilku metrów Wyparło wybił na rzut rożny.

Końcówka meczu nie przyniosła zmiany obrazu gry, która po momentami obiecującej pierwszej części, w drugiej połowie była chaotyczna i praktycznie pozbawiona sytuacji podbramkowych.

Bramki padły dopiero w doliczonym czasie gry.

Po rzucie rożnym wykonywanym przez Marcina Bojarskiego nisko uderzoną piłkę przedłużył Marcin Zimoń, a stojący kilka metrów przed bramką Jacek Wiśniewski z kilku metrów dopełnił formalności.

Gdy wydawało się, że Cracovia szczęśliwie zainkasuje trzy punkty Tomasz Hajto wykorzystał błąd obrońców i głową z kilku metrów zdobył wyrównującą bramkę.

Po dobrej pierwszej połowie, słabej drugiej części i niezwykle emocjonującej końcówce Cracovia remisuje z beniaminkiem ekstraklasy 1:1...

Zamiast szczęśliwego zwycięstwa, sprawiedliwy remis...