1995-09-10 Cracovia - Hutnik Warszawa 2:1
Opis meczu w Tempo
Na stadionie przy ulicy KałuÂży oglądano 90 minut twardej, męskiej walki, nie pozbawionej dramaturgii. A jeśli dodać, że poziom meczu, zasłużenie przez Cracovię wygranego, był - jak na drugą ligę - całkiem dobry - publiczność mogła opuszczać stadion w pełni usatysfakcjonowana. Ciężko jednakże przyszło się âPasomâ napracować na to zwycięstwo. Co prawda krakoÂwianie zaczęli z wielkim animuszem, ofensywnie, ale nie mogli znaleźć sposobu na poÂkonanie Stencela. Prowadzić już mogli po minucie gry, kiedy dobrej sytuacji nie wykorzystał Rajko. Okazje były także późÂniej, ale goście - wzmocniwszy szyki obronne - bronili się skuÂtecznie. Co więcej w 27. min - po jednym z nielicznych kontrÂataków - pięknym strzałem zza linii pola karnego popisał się Barchwic i Hutnik prowadził 1-0! I wtedy - co podkreślił po meczu z uznaniem trener goÂści, Włodzimierz Małowiejski - wielce dopomogła Cracovii publiczność. Właśnie po utraÂcie bramki zerwał się żywiołowy doping, podbudowane tym âPasyâ zaatakowały z jeszcze większą werwą i 3 minuty później było 1-1. Duda obsłużył doÂbrym podaniem Hajduka, a ten z bliskiej odległości wyrównał. Potem jeszcze kilkakrotnie było bardzo gorąco pod hutniczą bramką (m.in. w 35. min Kutelmach trafił w słupek), ale przed przerwą gol nie padł. Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się. Nadal atakoÂwała Cracovia, a w 55. min Hrapkowicz zdobył zwycięską -jak się później okazało - bramkę. Napastnik Cracovii znaÂlazł się w posiadaniu piłki po dobrym strzale Hajduka (obronionym przez Stencela) i trafił z bardzo ostrego kąta w tzw. długi róg. Przegrywając 1-2 goście zrezygnowali z defensywy, a gra się wyrównała. Więcej okazji miała co prawda w tej fazie meczu Cracovia, ale i Hutnik miał wyÂśmienitą szansę. Na 5 minut przed końcowym gwizdkiem dobrze strzelał głową - z trzech, czterech metrów - Gre-loch, ale Kwedyczenko wykazał się świetnym refleksem, paÂrując piłkę na róg.