2004-03-27 Ruch Chorzów - Cracovia 0:0
20 kolejka 24-25 III 2004
Ruch Chorzów - Cracovia 0-0
Sędziował P. Kotos z Wrocławia
Widzów 3 500
Ruch: Nowak, Cecot, Fornalik, Mosór, Szyndrowski, Smarzyński, Malinowski, Błażejewski (Wawrzyńczok), Bartos, Loch (Świelong), Śrutwa (Plewko)
Cracovia: Olszewski, Radwański, Świstak, Skrzyński, Baster, Dudziński (46 Makuch), Przytuła, Baran (62 Czerwiec), Bojarski, Bania, Wróbel (77 Szczoczarz)
Opis meczu DP:
Cracovia otrzymała w Chorzowie ostrzeżenie! Musi grać zdecydowanie lepiej, nie popełniać tylu błędów co w Chorzowie, by myśleć o awansie.
Cracovia starała się narzucić rywalowi swój styl gry polegający na grze kombinacyjnej, szybkiej wymianie piłek. Ale szybko można się było zorientować, że na błotnistej murawie taki styl ma niewielkie szanse powodzenia. Jak grać na błocie, pokazał wcale nie taki mocny Ruch.
Drużyna z takimi aspiracjami jak Cracovia musi mieć zastępcze warianty. Powinna reagować na to, co się dzieje na boisku. Przecież można oczekiwać, że najbliższe spotkania także będą rozgrywane w błocie i na grząskiej murawie.
To był trzeci mecz w tej rundzie Cracovii i najsłabszy. Jesienią początek nie był najlepszy, ale już w trzecim meczu z Ruchem, w drugiej połowie "Pasy" zagrały naprawdę dobrze. Teraz takiej progresji nie ma. Zespół gra gorzej.
Denerwowały proste błędy w obronie. Rozumiem, że zawodnicy, wyprowadzając piłkę z własnego pola karnego, nie chcą wybijać jej na ślepo. Chcą konstruować od razu akcje ofensywne. Ale w sobotę bywało tak, że osaczony obrońca Cracovii wdawał się w drybling i tracił piłkę. Tak powstały trzy stuprocentowe pozycje Ruchu.
Ten mecz pokazał, że w grze Cracovii brakuje nadal płynności, a gracze nie mają jeszcze czucia piłki. Moim zdaniem tak musiało być, skoro w czwartek i piątek z uwagi na zaśnieżone boiska nie przeprowadzono treningu piłkarskiego z piłką, bo nie było gdzie. To widać było na boisku w Chorzowie.
Kierownictwo klubu musi szybko reagować, zanosi się jeszcze na to, że przez kilka dni warunki do treningu na Wielickiej będą fatalne. Nie będzie można wejść na płytę przy ul. Kałuży. Czy nie trzeba podjąć nadzwyczajnych działań, wysłać gdzieś zespół na kilka dni na dobre boiska? Bo jeśli nie wygra się meczu z Radomskiem, I liga poważnie się oddali.
Każda drużyna ma prawo do słabszego meczu. Także Cracovia. W sobotę zespół grał bez czterech podstawowych graczy (Węgrzyna, Nowaka, Wacka, Gizy), w drugiej połowie także po zejściu Barana. O ile Wacka nieźle zastępuje Radwański, to widać było brak Węgrzyna, nie tylko jako stopera, ale jako organizatora całego bloku defensywnego. Pan Kazimierz to autorytet na boisku. Wiadomo, jak dużą rolę spełniał jesienią Nowak, zaliczył aż 15 asyst. Giza jest tym graczem, który umie szarpnąć grę do przodu, rzucić długą, prostopadłą piłkę, jak to uczynił w meczu ze Stasiakiem. Zastępujący go Przytuła gra na razie słabo. Na pewno nie ma co wpadać w panikę. Ale nie można bez echa przejść wobec ostrzeżenia z Chorzowa. Najgorsze w sporcie jest niedostrzeganie faktów i niewyciąganie z nich wniosków.