2007-09-15 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 3:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia

Trener:
Stefan Majewski
pilka_ico
Orange Ekstraklasa , 7 kolejka
Kraków, sobota, 15 września 2007, 18:00

Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski

3
:
1

(1:0)



Herb_Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski

Trener:
Jacek Zieliński
Skład:
Cabaj
Kulig
Skrzyński
Radwański
Nowak
Baran
Kłus
Wiśniewski (70' Szczoczarz)
Pawlusiński (58' Bojarski)
Witkowski (79' Dudzic)
Moskała

Ustawienie:
3-5-2

Sędzia: Hubert Siejewicz z Białegostoku
Widzów: 3 500

bramki Bramki
Witkowski (3')

Moskała (60')
Moskała (62')
1:0
1:1
2:1
3:1

Piechniak (52')
zolte_kartki Żółte kartki
Skrzyński
Kłus
Bojarski
Lato
Rocki
czerwone_kartki Czerwone kartki
Lato (64')
Skład:
Przyrowski
Lazarevski
Kumbev
Mynar
Telichowski
Piechniak (79' Sokołowski)
Muszalik (67' Majewski)
Kozioł
Lato
Sikora
Ivanovski (55' Rocki)

Ustawienie:
4-4-2
Zobacz również: Informacje przedmeczowe
Mecze tego dnia:

2007-09-15 Cracovia - Groclin Grodzisk Wielkopolski 3:1
2007-09-16 Groclin Grodzisk Wielkopolski (ME) - Cracovia (ME)



Opis meczu Interia.pl

Mecz ułożył się znakomicie dla gospodarzy. Już w trzeciej minucie kapitalnym podaniem z głębi pola popisał się Dariusz Pawlusiński i w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Kamil Witkowski. Niespełna 23-letni napastnik pognał na bramkę Sebastiana Przyrowskiego i płaskim strzałem tuż przy słupku wyprowadził "Pasy" na prowadzenie. To pierwszy gol w Orange Ekstraklasie Witkowskiego dla krakowskiego zespołu.

Goście w pierwszych 45 minutach zawiedli na całej linii. Pod bramką Marcina Cabaja gościli od święta, a pod własną raz za razem stawiali Przyrowskiego w beznadziejnych sytuacjach. W polu karnym Groclinu zabrakło jednak zimnej krwi kolejno Pawłowi Nowakowi, Witkowskiemu i Tomaszowi Moskale. Ten ostatni nawet z trzech metrów nie potrafił pokonać bramkarza gości. Chwilę wcześniej Nowak z siedmiu metrów posłał piłkę nad poprzeczką.

Nie wiadomo, co powiedział swoim podopiecznym w szatni trener Jacek Zieliński, ale rozmowa motywacyjna na kilkanaście minut poskutkowała. Po zmianie stron goście wykazali nieco więcej inicjatywy, a siedem minut po wznowieniu gry doprowadzili do wyrównania. Do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego dopadł na trzecim metrze Piotr Piechniak i strzałem przy słupku nie dał szans Cabajowi. W tej sytuacji nie popisali się obrońcy Cracovii.

Podrażnieni gospodarze szybko wzięli się do roboty. W 60 minucie Marcin Bojarski wykorzystał błąd Przyrowskiego, który źle obliczył lot piłki. Pomocnik "Pasów" przyjął futbolówkę i uderzył na bramkę. Piłka po drodze trafiła jeszcze Tomasza Moskałę i to jemu zaliczona została bramka. 120 sekund później było już 3:1 dla gospodarzy. Piłkę do siatki w zamieszaniu podbramkowym ponownie skierował Moskała.

Dwie minuty później drugą żółtą, a w rezultacie czerwoną kartkę ujrzał zawodnik Groclinu Jarosław Lato. Chociaż przez blisko pół godziny gospodarze grali z przewagą jednego zawodnika, wynik meczu nie uległ już zmianie. Jedną dogodną okazję stworzyli jeszcze goście, ale po główce jednego z piłkarzy Groclinu Nowak wybił piłkę z linii bramkowej.

Wywiady

Jacek Zieliński (trener Groclinu)

- Mój komentarz będzie krótki. Gratuluję Stefanowi i Cracovii zwycięstwa – zwycięstwa jak najbardziej zasłużonego. Co mogę powiedzieć o tym meczu? To co zagraliśmy w defensywie w tym meczu to woła o pomstę do nieba. Na poziomie ligi centralnej, już nie mówię nawet o pierwszej lidze, nie przystoi robić takich błędów. Przy pierwszych dwóch bramkach zachowaliśmy się jak trampkarze, trudno więc mówić o wygraniu meczu z takim zespołem jak Cracovia.

W sześciu poprzednich meczach nie straciliśmy bramki, dzisiaj był korowód błędów, ale to już historia z której musimy wyciągnąć wnioski. W czwartek gramy bardzo ważny mecz z Crveną Zvezdą i jeśli to miałaby być próba generalna to wypadła katastrofalnie, ale ja liczę na to, że my Polacy jako naród potrafimy się w takich ciężkich chwilach mobilizować. Nie ukrywam, że liczę na to, że w czwartek będzie to całkiem inny zespół. Jeszcze raz gratuluję Cracovii zwycięstwa. Dziękuję.

- Co Pan powiedział po meczu Przyrowskiemu? Popełnił fatalne błędy.

- Myślę, że zbyt surowo ocenia Pan Przyrowskiego, bo gdyby nie on to wynik do przerwy mógł już być ustalony. Nie Przyrowski był naszym głównym problemem tylko gra defensywna całego zespołu. Przy pierwszej bramce Przyrowski nie miał nic do powiedzenia, przy drugiej popełnił błąd, ale cała akcja zaczęła się od głupiej straty piłki. Ja bym Przyrowskiego nie winił. Popełniał błędy jak każdy inny. Bronił dzisiaj bardzo poprawnie i gdyby policzyć skuteczność jego interwencji to byłaby bardzo wysoka.

- Czy może Pan wytłumaczyć dlaczego Pana zespół był dzisiaj tak rozkojarzony?

- Trudno tak na gorąco powiedzieć, że ja mam już gotową receptę „dlaczego?”. Zagraliśmy fatalnie i nie ma co tego ukrywać. Po takim meczu najchętniej bym się tutaj zakopał w tym wale ziemnym. Wyciągniemy wnioski, przeanalizujemy ten mecz. Przede wszystkim zagraliśmy katastrofalnie w defensywie. Sam się zastanawiam skąd się te błędy brały bo w ostatnich meczach graliśmy bardzo poprawnie. Taka jest piłka, że raz jest dobrze, a raz jest gorzej. Dzisiaj trafiliśmy na dobrze dysponowanego przeciwnika, który naprawdę dobrze w piłkę grał i my im w tym pomogliśmy bo robiliśmy „wielbłądy” w grze defensywnej. Na szczegółową analizę jest teraz za wcześnie, bo można komuś w ten sposób krzywdę zrobić. W czwartek gramy następny mecz i nie ma co robić rewolucji i brać kogoś na szafot tylko trzeba ten zespół „otrzepać”.

Stefan Majewski (trener Cracovii)

- Ja się bardzo cieszę, że wygraliśmy. Uważam, że stworzyliśmy sobie dzisiaj bardzo wiele sytuacji, nie wszystkie wykorzystaliśmy. Graliśmy..., staraliśmy się grać ofensywnie, stwarzać sytuacje. Cieszę się bardzo, że Kamil Witkowski wykorzystał tę sytuację pierwszą jaką miał. Mógł jeszcze strzelić, ale dla takiego młodego zawodnika jest bardzo ważne, że taką sytuację otwierającą wynik meczu wykorzystał. Zespół zagrał poprawnie. Uważam, że w końcówce chcieliśmy już utrzymać wynik, graliśmy piłką. Wynik 3:1 jest dla nas bardzo dobry i jeszcze raz gratuluję chłopakom, że potrafili sobie stworzyć tyle sytuacji i wygrać spotkanie.

- Czy kontuzja Marcina Bojarskiego jest poważna?

- W tej chwili jeszcze nie wiemy. Kilka minut po meczu to bardzo trudno ocenić. Jutro będzie pełniejsza diagnoza, musimy poczekać.

- A co to za kontuzja?

- Jak wszedłem do szatni zawodnik miał obandażowane kolano. Zapytałem go co się stało. Odpowiedział, że nie wie. Za 10 – 15 minut będę wiedział więcej. [Wstępna diagnoza mówi o naderwanych więzadłach krzyżowych – przerwa w treningach może trwać od 4 do 6 tygodni – przyp. Crac].

- Bramki zdobywali dzisiaj napastnicy. Odblokowali się chyba.

- Myślę, że dla mnie i dla kibiców jest obojętne kto strzela bramki, ale cieszę, się że dzisiaj strzelali napastnicy. Kamil stwarzał sobie sytuacje i wykorzystał pierwszą jaką miał. To bardzo ważne dla tego młodego zawodnika.

- (bez pytania)

- Na zakończenie chciałbym jeszcze życzyć trenerowi i zespołowi, abyście wygrali w Pucharach. Wszyscy będziemy za Was trzymać kciuki, a ja szczególnie. Życzę Wam zwycięstwa.