2001-09-15 Polonia Przemyśl - Cracovia 0:2

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 11:02, 8 maj 2006 autorstwa Armata (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

9 kolejka 15-16 IX 01
Polonia Przemyśl - Cracovia 0-2
Bramki: Bania (35), Hermaniuk (70)
Sędziował Jerzy Marciniak z Chełma. Żółte kartki: Jaroch, Strzałkowski oraz G. Baran. Czerwona - G. Baran.
Widzów 500.

Polonia: Piętka, Jabłoński, Kud, Strzałkowski, Jaroch, Załoga, A. Baran, Kosiba (36 Habaj), Pankiewicz, Sierżęga, Hajduk (75 Gierczak).

Cracovia: Paluch, Kowalik, Duda, Wacek, Bania (77 Kopyść), Ziółkowski, G. Baran, Bagnicki, Baster (82 Podsiadło), Zegarek, Hermaniuk (88 Krupa).

Opis DP:
Goście nie dość, że przez ostatnie 30 minut występowali w osłabieniu (za drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną plac gry zmuszony był opuścić G. Baran), zdołali nie tylko dowieźć końcowe zwycięstwo, ale przy okazji podwyższyć jeszcze stan meczu. Wygrana Cracovii była zasłużona. W pierwszej części spotkania poloniści grali wyjątkowo słabo.
Odnosiło się wrażenie jakby momentami przyszło im walczyć z przeciwnikiem wręcz za karę. Tak na dobrą sprawę tylko jeden raz Pankiewicz w 5 minucie ostro uderzył na bramkę przeciwnika, lecz Paluch był na posterunku. Prowadzenie Cracovia objęła w 35 minucie. Nim to nastąpiło, najpierw Pankiewicz wykonywał rzut wolny. Strzelił lekko i bramkarz gości nie miał problemu z wyłapaniem piłki. Natychmiast przekazał ją do środkowej strefy boiska. Tam był szybki Zegarek, który idealnie obsłużył wybiegającego na czystą pozycję strzelecką Banię i było 1-0 dla gości.
W 41 min strzałem z ostrego kąta popisał się Zegarek, lecz tym razem dobrze ustawiony Piętka pewnie obronił. Po zmianie stron gospodarze nastawili się na strzały z dystansu. Uderzenia Załogi, Jarocha, A. Barana nie przynosiły jednak spodziewanego efektu. Cracovia nawet po stracie wspomnianego G. Barana atakowała coraz groźniej. Wreszcie w 70 minucie w zamieszaniu podbramkowym A. Baran odbił przed siebie piłkę, a nadbiegający Hermaniuk dopełnił jedynie formalności. Ostatnie minuty upłynęły pod znakiem umiejętnej obrony Cracovii oraz chaotycznych prób odrobienia straty ze strony Polonii, która w tym sezonie wciąż nie wygrała jeszcze przed własną publicznością żadnego meczu.