1993-10-26 Podhale Nowy Targ - Cracovia 12:0

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 12:58, 16 lis 2024 autorstwa Grot (Dyskusja | edycje) (Utworzono nową stronę "{{Mecz - hokej | gospodarz = Podhale Nowy Targ | gosc = Cracovia | gospodarz_owczesna_nazwa = | gosc_owczesna_nazwa = | kolejka = | runda = | etap = | sezon = 1993/94 | rozgrywki = I liga Hokej mężczyzn | dzien =…")
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Podhale Nowy Targ - hokej mężczyzn herb.png


Hokej.png
I liga Hokej mężczyzn
wtorek, 26 października 1993

Podhale Nowy Targ - Cracovia

12
:
0

(5:0; 4:0; 3:0)


Cracovia - hokej mężczyzn herb.png


Opis meczu

Dziennik Polski

Relacja z meczu w dzienniku Dziennik Polski
PODHALE — CRACOVIA 12—0 (5—0, 4—0, 3—0). Bramki: Karaczun 3. 36, 53, Kubowicz 16 i 35, Copija 8,Szopiński 11, Ruchała 12, Słowakiewicz 36, Misterka 40. P. Podlipni 46, Z. Podlipni 60 min. (P). Sędziowali: Zawadzki z Katowic, Miazek i Materna z Jastrzębia. Kary: 8 i 6 min. Widzów ok. 1 tys.

PODHALE: M. Batkiewicz (30’ Martuszewski) — Piotr Gil, Truty. Hajnos, Szopiński, P. Podlipni — Puławski, Paweł Gil, Ruchała, Rassolko, Kubowicz — Zamojski — Słowakiewicz, Copija, Z. Podlipni — Radzki, Karaczun, Misterka — Pajerskl.

CRACOVIA: Kieca — Baryła, Pieczonka, Steblecki, Kaczmarczyk, Śliwa — Majstrzyk, Urbańczyk, Lowas, Migacz, Mucha — Kuchta. Wieczorkiewicz, P. Urban, Cieślak, S. Urban — Musiał, Pysz, Antos.

„Pasy” winny być zadowolone, te przegrały w takich tylko rozmiarach... Śmiało bowiem mogły stracić osiemnaście, dwadzieścia i więcej goli... Kanonadę rozpoczął w trzeciej minucie Karaczun, w ósmej zaś Copija w efektownym stylu wykonał rzut karny podyktowany za rzucenie kija przez bramkarza Klecę. Nowotarżanin po dynamicznym „najeździe” wykonał zwód I ulokował krążek idealnie pod poprzeczką. Od początku drugiej tercji gospodarze zafundowali swoim łanom minishow hokejowy. Polegał on przede wszystkim na tym, iż „Szarotki” starały się dosłownie wjeżdżać do bramki krakowian, jakby celowo utrudniały swoje akcje, bawiły się przy tym z rywalem niczym kotek x myszka...

Publiczność miała wiele zabawy. Z jednej strony cieszyła się z postawy swoich ulubieńców, śmiechem też kwitowała niektóre poczynania „biało-czerwonych”. Trzeba bowiem przyznać, iż momentami krakowianie sprawiali wrażenie jakby na tafli znaleźli się całkowicie przypadkowo...
Źródło: Dziennik Polski nr 250 z 27 października 1993