1935-09-29 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 1:1

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Wersja z dnia 12:37, 3 sty 2024 autorstwa Olimp (Dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

175. mecz Cracovii w ekstraklasie.


Herb_Cracovia

Trener:
Alois Pulpittel
pilka_ico
Liga , 15 kolejka
Kraków, Stadion Cracovii, niedziela, 29 września 1935, 15:00

Cracovia - Śląsk Świętochłowice

1
:
1

(1:0)



Herb_Śląsk Świętochłowice


Skład:
W. Pawłowski
Lasota
Doniec
Schmager
Grünberg
Góra
Kisieliński
Korbas
S. Malczyk
Szeliga
Zembaczyński

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Stefan Glinka z Warszawy
Widzów: 4 000

bramki Bramki
Góra (27'-karny) 1:0
1:1

God (64'-karny)
Skład:
Holeś
Bryła II
Seifert
Jonik
Hanusik
Waluś
Więcek
Szmol
God
Cebula
Fojcik

Ustawienie:
2-3-5
Mecze tego dnia:

1935-09-29 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 1:1
1935-09-29 Cracovia II - Legja 6:1



Zapowiedź meczu


Opis meczu

"Dwa rzuty karne decydują o wyniku" -
Przegląd Sportowy

Dwa rzuty karne decydują o wyniku

Bramkę dla Cracovii zdobył Góra z karnego, dla Śląska God z karnego. Sędzia Glinka z Warszawy.

Cracovia: Pawłowski; Lasota, Pająk; Szmagler, Grünberg, Góra; Kisieliński, Korbas, Malczyk, Szeliga, Zembaczyński.

Śląsk: Oleś; Bryła, Seifert; Janik, Hanusik, Waluś; Więcek, Smol, God, Cebulik, Wójcik.

Dobry był mecz Cracovii ze śląskiemi. Nie jałowy i smutny, jak poprzednie widowisko, ale pełen niespodzianek, emocyj i denerwujących momentów. Tutaj obie drużyny walczyły o cenną stawkę, o egzystencję.

Czyż można się dziwić, że w tych warunkach gra wyszła z normalnych torów, stała się ostra i chwilami brutalna, tembardziej, że nie panował nad nią arbiter.

Mecz nie był terenem zmagań dwuch zespołów operujących bogatym repertuarem zagrań, to była zażarta walka, w której trup słał gęsto pole, a rozpalona do białości widownia reagowała żywo na wypadki.

Śląsk wyszedł na boisko ze zdecydowaną wolą zwycięstwa. Widać to było po huraganowych posunięciach zainicjowanych przez gości w pierwszych minutach. Ślązacy z miejsca ruszyli ostro, chcąc przeciwnika zaskoczyć taktyką, co się im też udało. Narzucili Cracovii górny system, z którego gospodarze nie potrafili się oswobodzić. Gdyby Cracovia zdołała przejść do przyziemnych zagrań, byłaby zapanowała nad terenem, ale przeciwnik nie dopuścił do tego i dlatego wywiózł cenny punkt.

W drużynie gości na pierwszy plan wybijała się para obrońców pewnych i zdecydowanych, wkraczających szybko i ostro. Pomoc, a szczególnie boczni, bardzo ruchliwi i ambitni. Atak, prowadzony umiejętnie przez Goda miał swe podpory w dwuch skrzydłowych przytomnych i ruchliwych strzelcach.

Cracovia zawiodła w linji ataku. Było to może wynikiem zestawienia tej linji. Kisieliński znalazł się na prawej stronie i czuł się tutaj nieswojo, w dodatku – sąsiad jego Korbas wypadł dziwnie blado i nie potrafił w zupełności nawiązać kontaktu ze skrzydłowym i Malczykiem. Nie pomogło przesunięcie Korbasa na skrzydło w drugiej połowie gry. Kisieliński wypadł blado i nie zrealizował tych możliwości, które miał przy wystawieniu na lewej stronie. Z napastników zadowolili tylko Malczyk i Szeliga. Tylne formacje odpowiedziały swemu zadaniu.

Po pierwszych atakach ślązaków Cracovia uzyskuje szansę gdy w 10 m. Doniec egzekwuje rzut wolny z 20 m., piłka ginie jednak w lesie nóg śląskich. Za chwilę God rewanżuje się wspaniałym przebojem i ostrą bombą schwytaną w ostatniej sekundzie przez Pawłowskiego. W 27 m. nadchodzi moment krytyczny: prawy pomocnik gości przewraca się na polu karnem i dotyka piłki ręką. Sędzia dyktuje rzut karny wykorzystany przez Górę. Cracovia ma jeszcze kilka pozycyj, lecz ich nie wyzyskuje. Gra przybiera na ostrości, a kontuzjowany w głowę Szeliga schodzi na kolka minut z boiska.

Po pauzie gra toczy się w wolniejszem tempie. W 19 minucie przebój ślązaków kończy się faulem na polu karnem. Strzela celnie God. Ślązacy dochodzą coraz częściej do głosu i mają przewagę aż do ostatnich minut. Tuż przed końcem dochodzi do ciekawej sytuacji. Piłka strzelona przez Malczyka odbija się od słupka i wyraźnie przechodzi przez linję, nie uznaje jednak tego sędzia, prowadzący zresztą słabo zawody.
(rg.)
Źródło: Przegląd Sportowy nr 105 (1113) z 30 września 1935 [1]


Raz,dwa,trzy

Drugie spotkanie również nie osiągnęło poziomu, mogącego zadowolić skromne wymagania. Prowadzone było zato w atmosferze walki w efekcie której zawodnicy nierzadko kładli się na ziemię, wbrew swej woli. I tu, niestety, nie można nie przypisać winy także i sędziemu, który nie umiał od pierwszej chwili niebezpieczeństwa zapanować nad zawodnikami. Gdy potem nadto niektórzy zawodnicy gości poczęli robić „trupa", rola sędziego stała się jeszcze trudniejszą i mniej odpowiednią zadaniu. Że skończyło się tylko na zranieniu policzka Szeligi, mówić można o szczęściu.

Duch walki
wykluczał — rzecz jasna — myśl o grze zespołowej. Wyszło to na korzyść gościom, stosującym grę długich podań na skrzydła, skąd szły piłki ku bramce Cracovii. Miejscowi nieopanowani nerwowo, od gości przyjęli grę górną, ale stosowali ją przy krótkich podaniach, co było najzupełniej mylnem, tem więcej, że do niej potrzeba dużo odważniejszych zawodników od napastników Cracovii, uciekających od przeciwnika. W efekcie, dzięki swej bojowości, byli Ślązacy groźniejsi od Cracovii, choć ta posiadała więcej sytuacji do uzyskania zwycięstwa. W jednej z nich piłka odbiła się od wewnętrznej strony kąta słupka i poprzeczki, odbiła się ku ziemi poza linją bramkową, a tylko dzięki nierówności terenu wytoczyła się w pole. Na nieszczęście Cracovii sędzia nie widział tego i na to niema rady.
Bramki padły z rzutów karnych
i słusznie, bo na inne ataki nie zasłużyły. Oryginalność interpretacji sędziego przy tej sposobności zasługuje na uwagę. Rzut karny dla Cracovii podyktowany został za rękę nastrzeloną, co w myśl przepisów karze nie podlega, niestety u nas bywa różnie. Natomiast w innym wypadku na polu karnem zostaje Szeliga przy pomocy zwyczajnego „hakowego" podłożenia nogi przewrócony w pozycji, dającej doskonałe możliwości uzyskania bramki. Tu zarządził sędzia rzut wolny pośredni — prawdopodobnie za niebezpieczną grę — co znowu było sprzecznem z istota przepisów. Może chciał skorygować w ten sposób pierwszy błąd!
Cracovia straciła
jedyną sposobność polepszenia swej sytuacji.
Drużyna, która przez kilka tygodni dawała dowody pracy solidnej i opanowania nerwowego, w bardzo ważnem dla siebie spotkaniu nie zdołała za-chować spokoju, a z nim swej indywidualności. Poszła na intencje przeciwnika, zamiast zachować swe zwykle oblicze i przez to straciła wszystkie walory dobrej gry, a w rezultacie ważny punkt.
Wina tego leży tak w ataku, jak i w pomocy, gdyż obie te linje uzupełniały się w niecelowem prowadzeniu gry. Trójka obronna zrobiła, co do niej należało.
Atak wzmocniono Kisielińskim, jednakże przeniesienie go na prawe skrzydło, gdzie nie grywał, a, co gorsza, nieodpowiedni partner, jakim był tchórzliwy i wolny Korbas, osłabiało wartość takiego wzmocnienia. Zmiana, dokonana po przerwie z Korbasem na skrzydle, także nie polepszyła gry tej strony. Kisieliński już przed pauza mógł rozstrzygnąć spotkanie, gdyby przy strzale był wiecej opanowany.
Aktywniejsza lewa strona Szeliga—Zembaczyński pracowała składniej przez pewien czas. Gdy jednak skutki walki odczul na sobie fizycznie słaby łącznik Cracovii i ta cześć ataku straciła wiele. Malczyk był zbyt silnie strzeżony, by sam zdołał przebić się skutecznie przez linię wzmocnionej defensywy Śląska. W dwu wypadkach tylko lekkomyślność napastników uchroniła Śląsk od bramek, gdy toczącej się piłki nie starał się żaden z nich wepchnąć do bramki, licząc na jej samo-wtoczenie się poza linję.
Pochlebna dotąd opinja pomocy Cracovii na tle jej niedzielnego występu, musi ulec zachwianiu.
Od Grünberga trzeba już wymagać rozumnego stosowania gry ofensywnej. Ciągłe trzymanie się trójki środkowej, zatkanej specjalnie czule, było podstawowym błędem środkowego pomocy, który podziałał widocznie na rezerwowego Schmagiera do takiej samej gry. bo czegoś innego tenże nie uznawał, a robił to jeszcze gorzej i dlatego był jednym z najsłabszych. Lepiej wypadł Góra.
W obronie brakło Pająka. Para Doniec—Lasota dala więcej, niż partnerzy z przodu, a Pawłowski dobrze ich uzupełniał. Śląsk szedł na remis.
Taktyka defensywna przy takiem założeniu miała uzasadnienie, ponieważ gra trójki napastników, to jest środkowego i skrzydeł, odciążała wydatnie swe tyły. Wyrównawszy bramki do 1:1, pozbywali się piłki celowo na stratę czasu.
Zadanie niepokojenia tyłów Cracovii spełniali Więcek i Wójcik, kierowani przez Goda. środkowy ataku umie wyzyskać skrzydła do szybkich akcyj pod bramkę przeciwnika, w czem celował prawy Więcek. Łącznicy Smól i Cebulik srali więcej poza własnym atakiem i dlatego jako napastnicy groźni nie byli, wzmocnili natomiast wydatnie linję defensywną.
Linja pomocy Janik—Hanusik—Waluś posiada walory bojowości, które wobec postawy napastników Cracovii miały duże znaczenie. Zadanie pomocników ograniczyło się prawie wyłącznie do obrony. Rolę wspomagania ataku spełniali za nią cofnięci łącznicy.
Zalety pomocy cechowały także obrońców Bryłę i Seiferta, graczy szybkich i zdecydowanie odważnych w działaniu. Celowość wykopów jest już wiele mniejsza. Oleś w bramce miał dużo szczęścia.
Skład drużyn i przebieg gry.
Cracovia: Pawłowski, Lasota, Doniec. Schmagier, Grünberg, Góra, Kisieliński, Korbas, Malczyk, Szeliga, Zembaczyński. — Ślask: Oleś, Bryla, Seifert. Janik, Hanusik, Waluś, Więcek, Sino], God, Cebulik, Wójcik.
Gra żywa i twarda od pierwszego uderzenia piłki zyskuje na ostrości. Piłka zmienia ustawicznie właścicieli, wędrując częściej górą, niż po ziemi. Sytuacje podbramkowe ne trafiają się jednakże, choć piłka dochodzi ku polu karnemu. Co najwyżej pada daleki, mało groźny strzał. Ładnym jest dopiero wypad Goda i strzał jego bardzo dobrze obroniony przez Pawłowskiego. Niedługo potem po kornerze zawodnik Śląska zawinia mimowolną rękę. Rzut karny zamienia Góra w bramkę. Podniecona Cracovia przeprowadza b. ładny atak. Kisieliński mija obronę i z 7 m. trafia w bramkarza. Szereg wolny nie uspokaja graczy, a sędzia nie widzi innego środka nawet wtedy, gdy Szeliga zostaje zniesiony z boiska.
Ten sam obraz walki daje gra po przerwie. Szeliga z opatrunkiem znowu doznaje skutków opieki pomocnika Janika. W 18 min. za „faul*4 na polu karnem przyznaje sędzia rzut karny, którym God wyrównał. Śląsk poprzestaje na tern i ogranicza się do obrony, posyłając piłkę daleko w auty. W 37 min. strzał Góry od drzewa bramki idzie poza linję, czego sędzia nie widzi. Cracovia przesuwa Dońca do ataku, jednakże wzmocniony pod bramką Śląsk wytrzymuje napór skutecznie.

Widzów 4.000. Sędzia p. Glinka słaby.
Źródło: Raz,dwa,trzy nr 40 z 1 października 1935


Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.2
Relacja z meczu w dzienniku Ilustrowany Kuryer Codzienny cz.3
Bezpośrednio po meczu Garbarnia—Polonja wbiegły na boisko Cracovii drużyny Śląska i gospodarzy. Mecz ten był znacz¬nie ciekawszy od poprzedniego, gdyż walka tu była równa, nie było tej różnicy sil. co poprzedzajacem spotkaniu.

Wprawdzie białoczerwoni górowali technicznie, zato Śląsk startem i szybkością bynajmniej nie ostępowa! gospodarzom, ale nawet Ich przewyższał. Walka prowadzona ostro i bezwzględnie, co zresztą było zrozumiale do pewnego stopnia, gdyż chodziło tu o wielka stawkę, albowiem w obecnej końcowej fazie bojów ligowych o ratowaniu się drużyny przed spadkiem każdy punkt gra wysoce doniosłą role. Wiele winy ponosi w pewnej zbytniej ostrości graczy nieudolny sędzia p. Glinka s Warszawy, który ma pod tym względom jak najgorsza reputacje- Zepsuł on w swej karjerze już tyle meczów i ma na sumieniu tyle awantur, iż wyrazić należy już nie zdumienie, ale najwyższe oburzenie, iż Polskie Kolegium Sędziów decyduje się na wysłanie tak nieodpowiedniego arbitra na tak poważne zawody.
W ogólności zauważyć się daje niezdrowa tendencja w PKS-ie usuwania sędziów starszych i doświadczonych na rzecz nowicjuszy. Taka polityka zemści się i PKS odpłacić może ją odebraniem kompletnem autonomji sędziowskiej w roku przyszłym.
Wracając do przebiegu gry, warto podkreślić, iż już pierwsze minuty wskazywać zaczęły na to, iż Cracovia bodzie miała nielada przeprawę, jeśli zechce uratować swe punkty. Ślązacy są energiczniejsi i agresywniejsi i widać ich częściej przy piłce.
Gra toczy się więcej jednak na środku, mało jest pozycyj podbramkowych, raz stwarzają wolny za „faul” Ślązaków przed polem karnem, lecz Doniec trafia w „mur" graczy Śląskich, innym razem znowu Pawłoski broni piękny strzał Goda robiaisonadą.
Wreszcie w 33 min. za wątpliwą ręką pomocnika Śląska sędzia dyktuje rzut karny, który Góra zamienia w bramkę dla Cracovii.
W moment potem Kisieliński, minąwszy dwu graczy śląskich ma doskonałą możność podwyższenia wyniku, lecz strzał jego idzie zbyt wysoko ponad bramkę. Gra zaostrza się coraz bardziej i sędzia dyktuje rzuty wolne przeciw Śląskowi, przyczem raz Doniec trafia znowu w graczy Śląska broniących bramki, drugi raz znój wu wolny pośredni podyktowany za „faul” na Szelidze kończy się strzałem Kisielińskiego w słupek. Decyzja sędziego skrzywdziła Cracovię, której należał się rzut karny.
Po pauzie następuje w słabo grającej linji napadu Cracovii przegrupowanie.— Korbas zamienia pozycje z Kisielińskim, który jednak tak na łączniku, jak i na skrzydle (do pauzy) nie umie nawiązać kontaktu z resztą zespołu i w całości wypadł bardzo blado.
Tu najruchliwszym jest Szeliga, który był najczęściej ofiarą Ślązaków i odniósł niemiłe kontuzje. Częste w tym okresie „faule” karne są rzutami wolnemi, przerywającymi gry. Cracovia coraz bardziej naciska, lecz Śląsk broni się doskonale i przechodzi często do wypadków skrzydłowi. Wreszcie w 20 min. udaje się Ślązakom wyrównać z rzutu karnego egzekwowanego przez Goda, którego przebój na polu karnem zlikwidowano w nieprzepisowy sposób.
Motorem akcyj ofensywnych Ślązaków jest Więcek, który ma możność pdwyższenia wyniku. Cracovia jednak opanowuje się i przechodzi do kontrofensywy, dopingowano prze widzów. Śląsk jednak cofa swych napastników częściowo do defensywy i broni się umiejętnie, uciekając się nieraz do odkopów na aut, byle tylko zyskać na czasie.
Gra jest przez to coraz brzydszą. Pomimo to bramkarz Śląska Oleś ma wiele pracy, raz broni umiejętnie strzał Malczyka, a w chwile potem daleki strzał Góry, przyczem Cracovia reklamowała, że piłka przedtem przekroczyła już linję bramkową. Sędzia jednak nie reaguje na reklamacje, których słuszność z trybuny trudno było stwierdzić.
Pod koniec widać coraz rozpaczliwszą, ale skuteczną obronę Ślązaków i coraz większy nacisk Cracovii, której obrońca Doniec uwijał się często na przednie. Ostatecznie ambitni Ślązacy utrzymują wynik remisowy, którego się nie bardzo przed zawodami spodziewali. Na wyróżnienie zasługują z Cracovii: Pawłowski, Doniec, Szeliga. Pomoc słabsza, jak zwykle. W napadzie zawiedli Kisieliński i Korbas. Ze śląska najlepsi God, Więcek, Cebulik, Bryła, Hanusik i bramkarz Oleś.

Składy drużyn: Śląsk — Oleś, Bryła, Seifert, Janik. Hanusik. Waluś, Więcek, Smól, God, Cebulik, Wójcik. Cracovia — Pawłowski. Lasota, Doniec, Góra, Gruenberg, Szmagier, Kisieliński, Korbas, Malczyk, Szeliga i Zembaczyński.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 272 z 1 października 1935


Nowy Dziennik

Relacja z meczu w dzienniku żydowskim Nowy Dziennik
Bardzo nerwowy, chaotyczny, bezplanowy był mecz Cracovii ze Śląskiem ze Świętochłowic. Białoczerwoni pozwolili sobie narzucić górny system śląski i mimo dopingu całej widowni nie umieli przejść do dolnej celowej gry Toteż faktycznie cała walka obfitowała w niezliczoną ilość obustronnych fouli i ciągle „padały0 prawdziwe i maskowane „trupy”. W …ninie histerycznej nie można się było dopatrzeć śladu precyzyjności lub kombinacji. Wszystko było dziełem przypadku. Ślązacy byli nieco szybsi i bardziej bojowi, białoczerwonemi ambitni i niebezpeczniejsi pod bramką. Kontrastem do reszty graczy byli obaj bramkarze, których niezwykły spokój i flegmatyczność naprawdę mogły zaimponować, oni też byli najlepszymi graczami na boisku. Pozatem wybijali się w Cracovii coraz lepszy Doniec w obronie i Szeliga w ataku, u Ślązaków lewy obrońca, środek ataku Gott i obaj skrzydłowi. Obie bramki padły z rzutów karnych, do przerwy dla Cracovii zdobył ją Góra, po pauzie dla gości strzelił ją Gott .
Sędziował p. Glinka z Warszawy, który miał ciężką robotę.
Źródło: Nowy Dziennik nr 269 z 1 października 1935


Mecze sezonu 1935

Polonia Kraków (1927) 1935-02-24 Cracovia - Polonia Kraków 7:0  Wawel Kraków 1935-03-03 Cracovia - Wawel Kraków 6:0  PPW Katowice 1935-03-10 Cracovia - PPW Katowice 2:7  Policyjny Katowice 1935-03-17 Cracovia - Policyjny Katowice 3:0  Plik:Reprezentacja klubów żydowskich herb.png 1935-03-19 Cracovia - Kluby Żydowskie 3:0  Dąb Katowice 1935-03-24 Cracovia - Dąb Katowice 3:2  Pogoń Katowice 1935-03-31 Cracovia - Pogoń Katowice 1:1  Warta Poznań 1935-04-07 Warta Poznań - Cracovia 4:0  ŁKS Łódź 1935-04-14 Cracovia - ŁKS Łódź 5:1  FC Wien 1935-04-22 Cracovia - FC Wien 0:4  Pogoń Lwów 1935-04-28 Cracovia - Pogoń Lwów 0:3  Wisła Kraków 1935-05-05 Wisła Kraków - Cracovia 4:0  Śląsk Świętochłowice 1935-05-26 Śląsk Świętochłowice - Cracovia 2:1  Ruch Chorzów 1935-06-02 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:0  Ognisko Wilno 1935-06-09 KPW Ognisko - Cracovia 1:3  Śmigły Wilno 1935-06-10 WKS Śmigły - Cracovia 4:2  Garbarnia Kraków 1935-06-23 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1  Polonia Warszawa 1935-06-29 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1  Brygada Częstochowa 1935-06-30 Brygada - Cracovia 0:0  Grzegórzecki Kraków 1935-07-09 Cracovia - Grzegórzecki 8:1  Warszawianka Warszawa 1935-07-14 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:1  Legia Warszawa 1935-07-21 Cracovia - Legia Warszawa 4:1  Wacker Wiedeń 1935-07-28 Cracovia - Wacker Wiedeń 4:2  Újpest Budapeszt 1935-08-04 Cracovia - Újpesti Budapeszt 2:3  Polonia Warszawa 1935-08-11 Cracovia - Polonia Warszawa 3:2  Warszawianka Warszawa 1935-08-25 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:1  Wisła Kraków 1935-09-08 Cracovia - Wisła Kraków 5:0  Garbarnia Kraków 1935-09-22 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:0  Śląsk Świętochłowice 1935-09-29 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 1:1  Legia Warszawa 1935-10-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:2  Pogoń Lwów 1935-10-20 Pogoń Lwów - Cracovia 3:1  ŁKS Łódź 1935-10-27 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1  Wawel Kraków 1935-11-03 Cracovia - Wawel K. 5:1  Warta Poznań 1935-11-10 Cracovia - Warta Poznań 3:1  Ruch Chorzów 1935-11-17 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1  BBSV Bielsko 1935-12-01 Cracovia - BBSV Bielsko 2:2