(OBSŁUGA WŁASNA). W sobolę we Wrocławiu Cracovia pokonała Ślęzę 28:20 (12—11). Krakowianki dość szybko znalazły sposób na rutynowaną bramkarkę Falbę, dobrze rzucającą z drugiej linii Piglę i bardzo agresywną grę w obronie wrocławianek. Bowiem i trener E. Surdyka miał więcej „asów w talii” (mimo, że nadal nie gra Siodłak) i ślęzanki nie wytrzymały tempa gry.
Gdy w 21 min. za prowadziła 9:7 to liderki wzięły się poważnie do roboty, strzeliły 5 bramek pod rząd i mimo że wrocławianki próbowały Jeszcze parę minut walczyć — praktycznie było po wszystkim.
Po przerwie szybko, bo w 86 min. było 16:12 dla Cracovii i zespół gości już spokojnie utrzymywał przewagę bramkową, przez cały czas pewnie kontrolując grę.
W rewanżu Cracovia zasłużenie przegrała 15:21 (5:11). Krakowianki zapomniały, że Ślęza najgroźniejsza jest w pierwszych pięciu minutach, toteż już w 5 min. przegrywały 1:5. To „stawiło” cały mecz. W miarę upływu czasu impet wrocławianek słabł, lecz na lidera wystarczyła agresywna gra w obronie. Cracovia w I połowie z gry pierwszą bramkę rzuciła dopiero w 12 min. — popełniając przy tym seryjnie proste błędy, gubiąc piłkę bet strzału, a w dogodnych pozycjach przestrzeliwują lub trafiając w Palbę. Pierwsza połowa była kompromitacją mistrzyń Polski.
Po przerwie było początkowo nieco leniej. W 40 min. Ślęza prowadziła 16:12, ale Cracovia nie znalazła sposobu na Falbę i Piglę.
CRACOVIA: Dąbrowska, Główczak, Figas 8 i 1, Golik 5 i 5, Tomaszewska 5 i 3, Wójcik 4 i 2, Sasnal 2 1 4, Hołda 1 i 1, Madej 1 i—, Rząsiecka 1 i 1, Gorzkowska 0 i —, Karaś 0 i 1, Pawłow-ska — i 1, Wojtoń — 1 0, dla Ślęzy najwięcej Figla 7 i 5.