mecz rozpoczął się z półgodzinnym opóźnieniem
Zapowiedź meczu
"SPORT." -
Gazeta Poniedziałkowa
SPORT.
Pierwsza zapowiedź meczu w
Gazecie Poniedziałkowej (w środku)
Krakowskie kluby rozpoczęły b. r. dość wcześnie jesienny sezon wzorując się niejako na Wiedniu, gdzie w pierwszych dniach września a niekiedy już i pod koniec sierpnia ruch sportowy po feryach wakacyjnych jest w całej pełni. Sezon wiosenny obfitował w program nadzwyczaj urozmaicony a kluby krakowskie tak „Cracovia“ jak „Wisła" ze spotkań z klubami, należącymi do klasy II w austr. Związku footballowym wychodziły przeważnie zwycięsko. Szczególnie ta pierwsza miała i dużo szczęścia w pierwszych tygodniach ubiegłego sezonu i dużo sił żywszych i temperamentu, to też nawet w walce przeciw klubowi „Tӧrekves" z Budapesztu, reprezentującemu I klasę w węg. Związku footb. wyszła zwycięsko (2:1). Brak jednak racyonalnego i wszechstronnego trainingu odbił się fatalnie na obu wyż wspomnianych klubach krakowskich. Pierwsze matche, rozegrane w bieżącym sezonie wykazały, iż „Cracovia“, uważana za klub pierwszorzędny (jak na krakowskie stosunki), w spotkaniu ze „Spartą" z Pragi odgrywała rolę myszy, z którą się kot bawi.
Naczelny organ magistracki, interesujący się żywo — wbrew inteneyom obecnego zarządu miasta — sportem, palnął sążnisty artykuł pod adresem klubu, który śmiał wobec gości czeskich narazić na kompromitacyę sportową sławę Wielkiego Krakowa. Zapomniał tylko o jednem, że ci sportsmeni, na których barkach, a raczej nogach, spoczywa sportowa wielkość naszego grodu, gdy chodzi o poparcie ich petycyi, wysyłanych do prezydyum miasta, w sprawie odpowiednich placów, boisk.
Wspomniałem tą jedną okoliczność, by tym, którzy potępiają naszych sportsmenów za ich „oburzenia godną" i „skandaliczną" grę i przegraną, przypomnieć warunki, w których „kwitnie" nasz sport.
Mimo wszystko, należy otwarcie powiedzieć, kluby krakowskie dokładają starań, by z roku na rok podnieść poziom ruchu sportowego w naszem mieście. Jeśli chodzi o football, to w jesieni prócz „Sparty- praskiej, która gościła u nas w d. 4 b. m., publiczność krakowska a w pierwszym rzędzie amatorzy piłki nożnej będą mieli sposobność podziwiać wiedeński „Rudolfsfűgel”, klub zgrany i cieszący się za swą grę nie tylko w granicach Austryi, dalej jeden z najlepszych klubów budapeszteńskich „Magyar Athletlceł Club (M. A. C.), z którymi spotykać się będzie „Cracovia“. Niewątpliwie gracze nasi przez spotkania z doborowymi i naprawdę pierwszorzędnemi drużynami czeskiemi, niemieckimi i węgierskiemi dużo się nauczą i zdobędą bodziec do udoskonalenia swej techniki gry.
Źródło: Gazeta Poniedziałkowa 19 września 1910
"Ze sportu." -
Czas
Ze sportu.
Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku
Czas
Niedzielę najbliższą da publiczności krakowskiej sposobność do poznania jeszcze jednej pierwszorzędnej drużyny footballowej obcej, w szeregu cyklu, który zorganizowała „Cracovia" dla zapoznania z najwybitniejszymi reprezentantami tego sportu. Tym razem odwiedzi Kraków drużyna węgierska Magyar Atleticai Club walcząca od kilku lat o pierwszeństwo ze znanym jut w Krakowie klubem „Tӧrekves” i sławnym „Ferencz-Varoszi Thorna Club”. W roku bielącym „MAC” jest znacznie lepszym od „Tӧrekves”.
Źródło: Czas 27 września 1910
"Zawody w piłkę nożną." -
Nowa Reforma
Zawody w piłkę nożną.
Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku
Nowa Reforma
Niedziela najbliższa da publiczności krakowskiej sposobność poznania jeszcze jednej pierwszorzędnej drużyny footballowej obcej, w szeregu cyklu, który zorganizowała „Cracovia“ dla zapoznania z najwybitniejszymi reprezentantami tego sportu. Tym razem odwiedzi Kraków drużyna węgierska „Magyar Atleticai Club”, walcząca od kilku lat o pierwszeństwo ze znanym już w Krakowie klubem „Tӧrekves” i sławnym „Ferencz-Varoszi Thorna Club”. W roku bieżącym „M. A. C.“ jest znacznie lepszym od „Tӧrekves“.
Źródło: Nowa Reforma 28 września 1910
"Ze sportu." -
Nowiny
Ze sportu.
Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku
Nowiny
Niedziela najbliższa da publiczności krakowskiej sposobność poznania jeszcze jednej pierwszorzędnej drużyny footballowej obcej, w szeregu cyklu, który zorganizowała „Cracovia" dla zapoznania z najwybitniejszymi reprezentantami tego sportu. Tym razem odwiedzi Kraków drużyna węgierska „Magyar Atleticai Club", walcząca od kilku lat o pierwszeństwo ze znanym już w Krakowie klubem „Tӧrekves“ i sławnym „Ferencz-Varoszi Thorna Club". — W roku bieżącym „MAC” jest znacznie lepszym od „Tӧrekves“.
Źródło: Nowiny 28 września 1910
Nowa Reforma
Druga zapowiedź meczu w dzienniku
Nowa Reforma
Niedzielny „match“ piłki nożnej zapowiedziany przez „Cracovię“ przeciw "Magyar Athletikai Club" budzi zainteresowanie dorównujące najbardziej sensacyjnym zawodom sportowym. „Cracovia“ walczyła już z wieloma drużynami, które uchodzą za najlepsze w najbliższych wielkich centrach sportu z „Krykieterami“, „Spartą“, z „Rndolfshűglem': „Tӧrekves“. Teraz przyszła kolej na klub wyróżniający się wielu cechami od innych pierwszoklasowych węgierskich. „Magyar Athletikai Club” na¬leży do najstarszych i najbogatszych klubów buda¬peszteńskich, a grupuje się w nim młodzież uniwersytecka sfer arystokratycznych węgierskich. Gra „M. A. C.“ sławiona jest jako nawskroś poprawna, wytworna. Szybkie tempo i doskonała obrona, specyalnie dobrani „backs” o atletycznej budowie, cechują wyjątkową drużynę. Spotkanie zatem niedzielne będzie należeć do najpiękniejszych w tym sezonie.
Bilety można nabywać od piątku u firmy „Auto” plac Szczepański, w Księgarni Polskiej (ulica Floryańska) oraz w magazynie sportowym A. Weissmanna (ul. Szewska).
Źródło: Nowa Reforma 29 września 1910
"Ze sportu." -
Gazeta Powszechna
Ze sportu.
Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku
Gazeta Powszechna
Niedziela najbliższa da publiczności krakowskiej sposobność do poznania jeszcze jednej pierwszorzędnej drużyny footbalowej obcej, w szeregu cyklu, który zorganizowała „Cracovia” dla zapoznania z najwybitniejszymi reprezentantami tego sportu. Tym razem odwiedzi Kraków drużyna węgierska „Magyar Atleticai Club“ walcząca od kilku lat o pierwszeństwo ze znanym już w Krakowie klubem „Tӧrekves“ i sławnym „Ferenez-Varoszi Tohrna Club“. — W roku bieżącym „Mac" jest znacznie lepszym od Tӧrekves“.
Źródło: Gazeta Powszechna 29 września 1910
Czas
Druga zapowiedź meczu w dzienniku
Czas
— Niedzielny „match” piłki nożnej zapo¬wiedziany przez „Cracovię“ przeciw „Magyar Athletikai Club” budzi zainteresowanie dorównujące najbardziej sensacyjnym zawodom sportowym. „Cracovia“ walczyła jut z wieloma drużynami, które uchodzą za najlepsze w najbliższych wielkich cenrach sportu, z „Krykieterami” „Spartą” z „Rudolfshűglem”, „Tӧrekves”. Teraz przysyła kolej na klub wyróżniający się wielu cechami od innych pierwszoklasowych węgierskich. „Magyar Athletikai Club” należy do najstarszych i najbogatszych klubów budapeszteńskich a grupuje się w nim młodzież uniwersytecka wyższych afer węgierskich. Gra „M. A. C.” sławiona jest jako nawskróś poprawna, wytworna. Szybkie tempo i doskonała obrona, specyalnie dobrani backs o atletycznej budowie, cechują wyjątkową drużynę. Spotkanie zatem niedzielne będzie należeć do najpiękniejszych w tym sezonie.
Bilety można nabywać od piątku u firmy „Auto” plac Szczepański, w Księgami Polskiej ulica Floryańska, oraz w magazynie sportowym A. Weissmanna, ul. Szewska.
Źródło: Czas 29 września 1910
"Ze sportu." -
Naprzód
Ze sportu.
Zapowiedź meczu w dzienniku
Naprzód
Niedziela najbliższa da publiczności krakowskiej sposobność do poznania jeszcze jednej pierwszorzędnej drużyny footballowej obcej w szeregu cyklu, który zorganizowała „Cracovia” dla zapoznania z najwybitniejszymi reprezentantami tego sportu. Tym razem odwiedli Kraków drużyna węgierska „Magyar Atleticai Club”, walcząca od kilku lato pierwszeństwo ze znanymi już w Krakowie klubem „Tӧrekves” i sławnym „Ferencz Varoszi Thorna Club”. W roku bieżącym „MAC” jest znacznie lepszym od „Tӧrekves”.
Źródło: Naprzód 29 września 1910
Gazeta Powszechna
Druga zapowiedź meczu w dzienniku
Gazeta Powszechna
Niedzielny „match” piłki nożnej, zapowiedziany przez „Cracovię” przeciw „Magyar Athletikai Club“ budzi zainteresowanie dorównujące najbardziej sensacyjnym zawodom sportowym. „Magyar Athletikai Clnb” należy bowiem do najstarszych i najbogatszych klubów budapeszteńskich, a grupuje się w nim młodzież uniwersytecka sfer arystokratycznych węgierskich. Gra „M. A. C.“ sławiona jest jako nawskróś poprawna i wytworna. Spotkanie zatem niedzielne będzie należeć do najpiękniejszych w tym sezonie. Bilety można nabywać od piątku u firmy „Auto” plac Szczepański, w Księgarni Polskiej ulica Florjańska, oraz w magazynie sportowym A. Weissmanna ul. Szewska.
Źródło: Gazeta Powszechna 30 września 1910
"Ze sportu." -
Nowiny
Ze sportu.
Druga zapowiedź meczu w dzienniku
Nowiny
Niedzielny „match“ piłki nożnej zapowiedziany przez „Cracovię“ przeciw „Magyar Athietikai Club" i budzi zainteresowanie dorównujące najbardziej sensacyjnym zawodom sportowym. „Cracovia“ walczyła i już z wieloma drużynami, które uchodzą za najlepsze w najbliższych wielkich centrach sportu z „Krykieterami”, z „Spartą", z „Rudolfshűglem", z „Tӧrekves“. Teraz przyszła kolej na klub wyróżniający się wielu cechami od innych pierwszoklasowych węgierskich. "Magyar Athietikai Club" należy do najstarszych i najbogatszych klubów budapeszteńskich, a grupuje się w nim młodzież uniwersytecka sfer arystokratycznych węgierskich. Gra „M. A. C.“ sławiona jest jako nawskróś poprawną, wytworną. — Szybkie tempo i doskonała obrona, specyalnie do brani „backs" o atletycznej budowie, cechują wyjątkową drużynę. Spotkanie zatem niedzielne będzie należeć do najpiękniejszych w tym sezonie.
Bilety można nabywać od piątku u firmy „Auto" plac Szczepański, w księgarni Polskiej ul. Floryańska, oraz w magazynie sportowym A. Weissmanna ul. Szewska.
Źródło: Nowiny 30 września 1910
"Kronika." -
Nowa Reforma
Kronika.
Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku
Nowa Reforma
…
Match footballowy między „Magyar Athletlkai Club“ a „Cracovią” o godz. 3 po południu na boisku pozlotowym.
Źródło: Nowa Reforma 2 października 1910
"— „Match” z Węgrami." -
Czas
— „Match” z Węgrami.
Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku
Czas
Wydział "Cracovii” otrzyma! od p. Vykoukala w Wiedniu, członka Austr. Związku Footballowego, obszerny list z informacyą o przybywającym do Krakowa na niedzielę klubie węgierskim. P. Vykoukal, znana powaga sportu piłki nożnej, pisze między innemi: „M. A. C" to najstarszy i najdystyngowańszy klub sportowy budapeszteński. Założył go przed 25 czy 30 laty znany protektor sportu hr. Andrassy i, o ile wiem, jest ciągle jeszcze jego prezesem. Każdy sportsman węgierski ceni sobie jako zaszczyt przyjęcie do tego klubu, gdy balotaż jest tam surowy; z zasady przyjmowani są tylko kandydaci z akademickiem wykształceniem. Dzięki temu klub zajmuje pierwsze stanowisko w towarzyskiem i sportowem tyciu stolicy Węgier. Piłkę nożną wprowadził od lat 15, gdyż przedtem ta gałąź sportu nie istniała w naszej monarchii. Co do drużyny przybywającej do Krakowa, przed rokiem, wskutek różnych ubocznych okoliczności, rezultaty jej gry ustępowały dawniejszym. W końcu tegorocznego sezonu wiosennego miałem sposobność przekonać się, że stosunki zmieniły się na korzyść i w obecnym sezonie drużyna M. A. C. należy do tych, które na gościnnych boiskach występują z grą piękną, wprost świetną. Widziałem to niedawno na „matchu” z najlepszą naszą tegoroczną drużyną wiedeńską „Wiener Sportklubu", który pokonał Węgrów jedną jedyną bramką, zrobioną w ostatniej minucie! — M. A. C. hołduje zasadniczo systemowi gry kombinacyjnej, na wzór angielski. Publiczności krakowskiej, która dzięki wydziałowi „Cracovii” tyle pierwszorzędnych drużyn widziała, przypada więcej do gustu gra Czechów niż Wiedeńczyków. Tymsamym systemem co czeskie, grają i drużyny węgierskie, z tą różnicą, że drużyna M. A. C. wykonywa swe kombinacye z błyskawiczną szybkością a jej gra, od samego początku odbywa się w tempie wprost morderczem; mimo to, gracze są zawsze fair. Podobnie jak drużyny angielskie, M. A. C. zadawalała się zwykle rezultatem „małym”, natomiast wymaga wiele pod względem piękna i poprawności gry. W konkluzyi powiem, że jeżeli „Cracovia” zachowa swoją formę z „matchu” z „Rudolfshűglem” wówczas stawi czoło M. A. C. jako równorzędny przeciwnik, a publiczność krakowska ujrzy bodaj oczy nie najpiękniejszy „match” sezonu jesiennego. W każdym razie gratulować można wydziałowi „Cracovii” takiego engagement dla Krakowa.
Źródło: Czas 1 października 1910
"„Matchu z Węgrami." -
Nowiny
„Matchu z Węgrami.
Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku
Nowiny
Od p. Vykoukala, członka Austr. Związku Footbal. otrzymaliśmy informacye o przybywającym do Krakowa na niedzielę klubie węgierskim. Między innemi p. Vykoukal pisze: „M. A. C., to najstarszy klub sportowy budapeszteński. Założył go znany protektor sportu hr. Andrassy. Do klubu tego należą tylko członkowie z wykształceniem akademickiem. Dzięki temu klub zajmuje pierwsze stanowisko w towarzyskiem i sportowem życiu stolicy Węgier. W obecnym sezonie drużyna M. A. C. należy do tych, które występują z grą wprost świetną. M. A. C. hołduje zasadniczo systemowi gry kombinacyjnej, na wzór angielski.
Publiczności krakowskiej przypada więcej do gu¬stu gra Czechów, niż Wiedeńczyków. Tymsamym systemem co czeskie, grają i drużyny węgierskie, z tą różnicą, że drużyna M. A. C. wykonywa swe kombinacye z błyskawiczną szybkością. Podobnie, jak drużyny angielskie, zadawalnia się M. A. C. zwykle rezultatem „ małym “, natomiast wymaga wiele pod względem poprawności gry.
Źródło: Nowiny 2 października 1910
"Kronika" -
Czas
Kronika
Czwarta zapowiedź meczu w dzienniku
Czas
…
Match „Cracovii” w węgierskim „Athletical Club”.
Źródło: Czas 2 października 1910
Opis meczu
Czas
Relacja z meczu w dzienniku
Czas
Wczoraj odbyły się zawody w piłkę nożną między "Magyar Athletikai Club" a "Cracovią". Śliczna pogoda i rozgłos, jakim się cieszy drużyna węgierska, ściągnęły na Błonia tłumy zwolenników prawdziwego, czystego sportu. Trybuny zapełniły się doborową publicznością, która z wielkiem zrozumieniem i zainteresowaniem śledziła przebieg gry rzeczywiście pięknej. Match zapowiedziany na godz. 3, rozpoczął się o godz. wpół do 4 po południu. "Cracovia" grała w pierwszej połowie przeciw słońcu. Zaraz po rozpoczęciu gry przeniosła się piłka pod bramkę "biało-czerwonych", która przez długie minuty była w niebezpieczeństwie i tylko dzięki doskonałemu bramkarzowi, który grał wczoraj zresztą bardzo ryzykownie, przeszły pierwsze wahania się "Cracovii" bez rezultatu. Wnet przeniosła się piłka na środek. W pierwszej połowie strzelił p. Ujhely, lewy skrzydłowy lewą bramkę, korzystając z "centry" z prawego skrzydła. Po dziesięciu minutach wycofał się z gry lewy łącznik p. Siposs, uderzony dotkliwie przez jednego z członków własnej drużyny i M. A. C. grał do końca w dziesięciu. - W drugiej połowie walka stała się szybszą. Drużynie węgierskiej chodziło, by uzyskać lepszy rezultat, "Cracovia" natomiast broniła się doskonale. Dawna obrona klubu krakowskiego, która grała wczoraj, była bardzo dobra, szczególniej p. Calder; lewy natomiast obrońca, p. Pollak, nie powinien wyzyskiwać swej przewagi fizycznej, a w ogóle grać poprawniej, niż wczoraj. W drugiej połowie uzyskali Węgrzy jeszcze dwie bramki, a ostatecznie "match" zakończył się w stosunku 3:0. Sędzia p. Jachieć potrzebuje jeszcze dużo wprawy.
Węgrzy grają doskonale, lepiej od "Rudolfshügla". Prawy łącznik, Krempels, jest graczem o wysokiej klasie i gra zawsze w drużynach reprezentatywnych. W ogóle odznaczali się Węgrzy szybkiem "tempem", i mają znacznie lepszą technikę od graczy krakowskich, dlatego mogą lepiej przeprowadzić każdą kombinacyę.
Gra "Cracovii" była wczoraj ładna i uzyskany rezultat w walce z tak silnym przeciwnikiem jest całkiem korzystny. W ostatnim kwadransie gry była "Cracovia" stale w przewadze, atakując bez przerwy. Atak jednak dzisiejszej "Cracovii" popsuł się, brak mu już tego rozmachu, tej szybkości, którą się niegdyś "biało-czerwoni" odznaczali. Drużyna cała gra znacznie lepiej, postęp jest widoczny, brakuje jednak jeszcze tej decyzyi szybkiej w wykonaniu planu, jaką podnosimy u obcych, brak "duszy", która ożywiać powinna kombinacyę.
M.
Źródło: Czas nr 449 z 3 października 1910
Gazeta Poniedziałkowa
Relacja z meczu w
Gazecie Poniedziałkowej
Matche footballowe mają swoją publikę, która jakkolwiek nie kopie piłkę na zielonym kobiercu, gra wraz z naszą młodzieżą; każdy fałszywy krok, kiepski rzut, brutalny chwyt przeciwnika - publikę denerwuje. Tak było i wczoraj. Kilkutysięczny tłum z naprężeniem obserwował grę na boisku, padały słowa gorącej zachęty pod adresem graczy "Cracovii kiedy tylko - zdaniem publiki - był moment korzystny do wyzysku. A takich momentów wczoraj nie brakło. "Cracovia" miała bezsprzecznie dzielnego partnera, który przedewszystkiem zadziwiał niezwykłą energią i brawurą, który również niezbyt delikatnie obchodził się z graczami. W krótkich odstępach czasu celnymi strzałami wtargnęła trzykrotnie piłka "Magyar Atletickai Club" w bramkę "Cracovii", która dopiero wtedy zaczęła skombinowaną grę. Ale częściowa opieszałość nie dała "Cracovii" ani jednego punktu, a rezultat 3:0 na korzyść Węgrów został do końca gry niezmieniony.
Źródło: Gazeta Poniedziałkowa nr 24 z 3 października 1910
Nowa Reforma
Relacja z meczu w dzienniku
Nowa Reforma
Pierwszy raz w tym roku widzieliśmy na boisku footballowym gości węgierskich. Drużyna „Magyar Athletikai Club”, która wczoraj rozegrała match z „Cracovią” ma sławę bardzo dobrego budapesztańskiego klubu, który w czasie gry rozwija „mordercze tempo”. Toteż wczoraj przybyli Krakowianie na match bardzo tłumnie, głównie sfery inteligentne zapełniły trybuny.
Węgrzy przyjechali w następującym składzie: napad: Ujhely, Ovaar, Racz Krompels i Fekete; pomoc: Kertesz, Hildebrand i Fodor; obrona: Geidl i Marsovsky; bramkarz: Siposs. „Cracovii” skład: napad: Poznański, Szeligowski, Singer, H. i Just; pomoc: Owsionka, „Czarny” i Synowiec; obrona: Calder i „Little”; bramkarz: Lustgarten.
Gra obu drużyn była nadzwyczaj zajmująca. „M. A. C.” walczy elegancko i znakomicie kombinuje. „Cracovia” w ostatnim matchu grała lepiej niż kiedykolwiek indziej. W pierwszej części do pauzy Węgrzy zrobili pierwszą bramkę w kilkanaście minut od rozpoczęcia gry. W tej części „Cracovia” znakomicie się trzymała, przeważnie górowała nad przeciwnikiem. W drugiej jednak części „M. A. C.” przeszedł do tak wybornie kombinowanego ataku, że zrobił 2 bramki. Druga bramka zrobiona była z „of saidu”, czego jednak nie spostrzegł sędzia p. Jachieć i uznał bramkę za ważną. Po pauzie jedynie kilka ataków na bramkę przeciwnika udało się wykonać drużynie krakowskiej, nie doprowadziły one jednak do rezultatu. Winę tu głównie ponosi p. H. z napadu, Anglik, dany na miejsce p. Zabży. Niezaradność i brak techniki u p. H. wywołał powszechne ździwienie wśród widzów. Mimo przegranej „Cracovii” 3:0 bramek, match ostatni był dla niej świadectwem znacznego rozwoju. Wczorajsze zawody przez spokój w grze i elegancyę zrobiły na publiczności jak najlepsze wrażenie.
W przyszłą niedzielę rozegra „Cracovia” match z klubem sportowym „Pardubice”.
Źródło: Nowa Reforma nr 450 z 3 października 1910
Gazeta Powszechna
Relacja z meczu w dzienniku
Gazeta Powszechna
Match footballowy między „Cracovią” a „Magyar athletikai club” z Budapesztu odbył się wczoraj o godz. 3 po południu na placu pozlotowym. Gra rozpoczęła się od razu w nadzwyczaj szybkiem tempie, które zachowało się do końca gry. Węgrzy zaatakowali zaraz „Cracovię” tak, że gra odbywała się przeważnie przy bramce krakowskiego klubu. Po 17 minutach walki klub węgierski zdobył bramkę „Cracovii”. Następnie do pauzy grano samymi prawie autami. W drugiej części gry zrobili Węgrzy jeszcze dwie bramki. Match zakończył się więc klęską „Cracovii” w stosunku 3:0. Klęskę „Cracovii” mógł przewidzieć każdy, kto należycie śledził od początku sposób grania obydwóch drużyn. Gra Węgrów była nadzwyczaj wykwintna i skombinowana; ani jeden rzut prawie nie był bezmyślny – „Cracovia” zaś grała nerwowo, niekiedy nawet brutalnie tak, że trzech Węgrów, którzy wskutek kopnięcia stali się niezdolnymi do walki, musiało na chwilę opuścić plac gry.
z.
Źródło: Gazeta Powszechna nr 226 z 4 października 1910
Nowiny
Relacja z meczu w dzienniku
Nowiny
Wczoraj, w niedzielę, odbył się na boisku pozlotowem match footballowy między „Cracovią” a „Magyar athletikai Clubem” z Budapesztu. Walka cała ze względu na szybkie tempo, prowadzone przez obie strony, jakoteż na niezwykle wytworną grę gości - miała przebieg nader interesujący. Przez pierwsze pół godziny walki węgierscy footballiści energicznie atakowali bramkę przeciwnika, jednakowoż ataki ich rozbijały się o upartą obronę „Cracovii”. Wreszcie po półgodzinnej walce przeciwnik osiągnął jedną bramkę na „Cracovii”. Dalsza gra do pauzy nie przyniosła rezultatu. Footballiści krakowscy, obawiając się widocznie ataków zwinnego przeciwnika, więcej zużytkowywali swoich sił na obronę, niż atak. W drugiej połowie gry „Cracovia”, poznawszy przeciwnika, przeszła do ataku. Napad prawego, jakoteż lewego skrzydła „Cracovii” kilkakrotnie wdzierał się na teren Węgrów, podprowadzając piłkę pod bramkę, jednakże szybko oryentujący się Węgrzy udaremniali ich zakusy, przenosząc momentalnie piłkę na na przeciwny sobie teren. Pod koniec gry lewe skrzydło napadu „athletikerów” uzyskało jeszcze dwie bramki. Gra zakończyła się porażką „Cracovii” w stosunku 0:3. Do napadu przyjęto nową siłę w osobie pana Rowersa (z Anglii), który jednakże nie grał świetnie, a nawet często psuł planowane ataki „Cracovii”. - P. Jachieć, sędziując, nie dostrzegał często ważnych momentów, jak np. „of saide'u” przy osiągnięciu przez Węgrów drugiej bramki.
Źródło: Nowiny nr 228 z 4 września 1910
Nowości Ilustrowane
Relacja z meczu w tygodniku
Nowości Ilustrowane
Najbardziej — zdaje się — interesujący w tym sezonie i najpiękniejszy dotychczas match footballowy rozegrano ubiegłej niedzieli na boisku pozlotowem. Do zawodów stanęła drużyna „Cracovii“ i „Magyar Athleticai Club" z Budapesztu. Goście przybyli do Krakowa poprzedzeni sławą jednego z najlepszych i najsympatyczniejszych klubów węgierskich, którego grę cechuje przedewszystkiem poprawność, wolna od wszelkiej brutalności, doskonała kombinacya i ogromny temperament To też zapowiedź spotkania „Cracovii“ z tak doskonałym klubem ściągnęła na trybuny boiska ogromne tłumy publiczności, która z coraz większem zainteresowaniem śledzi rozwój gry naszych klubów. Tak liczny udział publiczności w widowisku sportowem, to objaw bardzo dodatni i bardzo sympatyczny.
Sława klubu budapeszteńskiego nie okazała się wcale przesadzoną. Że zaś „Cracovia“ zrobiła w ostatnich tygodniach znaczne postępy w grze, że osiągnęła bardzo dobrą formę, więc spotkanie tych dwu drużyn przyniosło szereg momentów wielce interesujących. Że skończyło się porażką graczów krakowskich w stosunku 3:0 (1:0), nie przynosi ujmy naszemu klubowi, który nie osiągnął jeszcze takiej formy, by mógł zwyciężać kluby pierwszoklasowe. Na pochwałę „Cracovii” należy stwierdzić, że trzymała się przez cały czas bardzo dzielnie, że z wielką przytomnością odpierała doskonałe ataki Węgrów, oraz że sama atakowała wielokrotnie i energicznie i skutecznie.
Ostatni ten match wskazuje, że dalsza, byle sumienna i gorliwa praca nad trainingiem całej drużyny, może już w najbliższym czasie postawić „Cracovię” wśród drużyn pierwszorzędnych, czego jej szczerze życzymy.
Źródło: Nowości Ilustrowane nr 41 z 8 października 1910