1918-10-13 Cracovia - 33 FC Budapeszt 3:3

Z WikiPasy.pl - Encyklopedia KS Cracovia
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Herb_Cracovia


pilka_ico
mecz towarzyski
Kraków, niedziela, 13 października 1918, 15:00

Cracovia - 33 FC Budapeszt

3
:
3

(1:1)



Herb_33 FC Budapeszt


Skład:
Wittek
Dąbrowski II
Fryc
Wykręt
Cikowski
Majcherczyk
Dąbrowski I
Poznański
Kałuża
Mielech
Prochowski I

Ustawienie:
2-3-5

Sędzia: Józef Lustgarten z Krakowa

bramki Bramki
Poznański x2
Mielech

Mecz poprzedniego dnia:

1918-10-12 Cracovia - 33 FC Budapeszt 1:2


Zapowiedź meczu

Opis meczu

Ilustrowany Kuryer Codzienny

Relacja z meczu w Ilustrowanym Kuryerze Codziennym
Wczoraj w drugiej połowie "Cracovia" grała wprost wspaniale. Jej atak miał fenomenalne momenty. Bramkarz Zsak miał dużo do roboty. Jak ostrą gra była, najlepiej mówią o tem fakta, że sędzia podyktował cztery karne strzały, po dwa każdej stronie, z czego dwa wyzyskała "Cracovia", jeden Węgrzy. Gdyby nie obrona dość słaba "Cracovii" i zbyt małe doświadczenie bramkarza, zresztą dobrego, klub krakowski mógł być wczoraj zejść z pięknem zwycięstwem.

W pierwszej połowie gra toczyła się ze zmiennem szczęściem. Pomoc i obrońcy krakowscy prócz Cikowskiego, który miał swój szczęśliwy dzień, przeważnie bawili się piłką zamiast momentalnie ją odbijać.

W 26 m. Poznański strzela karnego węgierskiej drużynie. W trzy minuty później wyrównują Węgrzy łatwo grę. W 34 m. sędzia przyznaje Węgrom strzał karny. Strzela sam Zsak, ale szczęśliwie dla "Cracovii" piłka odbija się od kolana bramkarza i wróciła do gry.

W drugiej połowie atak "Cracovii" był wprost szalony. Rżadko Węgrzy podchodzili pod bramkę miejscowej drużyny. Kilka ich doskonałych strzałów chwycił świetnie bramkarz "Cracovii".

Już w pierwszej minucie Mielech głową zdobywa drugi punkt z doskonałego podania Jałowieckiego. W 4 m. rzut karny przyznany "Cracovii", wyzyskuje celnym strzałem Poznański. W 39 m. z korneru zdobywa klub węg. punkt drugi i wreszcie z karnego punkt trzeci.

W ten sposób gra kończy się na remis 3:3. Sędziował bardzo dobrze p. Lustgarten.
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 191 z 15 października 1918


Nowa Reforma

Relacja z meczu w dzienniku Nowa Reforma cz.1
Relacja z meczu w dzienniku Nowa Reforma cz.2
Drugi dzień zawodów footballowych między bu¬dapeszteńskim klubem sportowym »33« a Cracovią nie odpowiedział zainteresowaniu, które po sobotniem spotkaniu tak wielce się zapowia¬dało. Mimo lepszymi praczami uzupełnionego składu, nie udało się biało-czerwonym odnieść zwycięstwa nad »33«. Twierdzić można, iż oba kluby stoją na równej wyżynie, i to jest powodem, iż gra przybrała wczoraj tempo leniwe; toczyła się ona przeważnie na środku boiska, ataki wszelkie unicestwiały obrony obu klubów. Match skończył się nierozegraną 3:3, do którego wyniku przyczyniły się po obu stronach rzuty karne.
Bramki strzelili dla Cracovii Mielech jednę i p. Poznański dwie z rzutu karnego. — Sędziował p. Lustgarten — dobrze. Wynik cornerów 5:1 na niekorzyść »33«.
Źródło: Nowa Reforma nr 456 z 15 października 1918


Krakauer Zeitung

Relacja z meczu w dzienniku Krakauer Zeitung
      Jeśli możesz, przetłumacz znajdujący się obok lub linkowany poniżej opis meczu.
Źródło: Krakauer Zeitung (oryginalnie w języku niemieckim) nr 277 z 15 października 1918


Mecz we wspomnieniach Stanisława Mielecha

W 1918 r. przyjechał do Krakowa budapesztański klub „33”, którego bramki bronił słynny Zsak. Należał on do takich fenomenów jak Zamorra, Platko, Hiden, Stuchlfauth, Planicka, o których ówczesna prasa cuda pisała. Ale strzelców Cracovii to nie speszyło. Poznański założył się przed meczem z Zsakiem, iż mu strzeli bramkę i strzelił mu dwie, jedna z rzutu karnego, drugą z „voru” Kałuży. O trzecią postarał się Kałuża w sposób następujący: po przerwie, zaraz po rozpoczęciu gry, do piłki doszedł Dąbrowski grający na prawym skrzydle i na wysokości pola bramkowego oddał wysoką centrę. Wybiegł do niej Zsak z bramki i skoczył obrońca. Kałuża, który nigdy nie pozwalał obrońcom na swobodne odbijanie piłki głową, wyczekał na odpowiedni moment i również skoczył do piłki, lecz nie w zamiarze jej odbicia, lecz przeszkodzenia przeciwnikowi. Jakoż wszyscy trzej zderzyli się w powietrzu i wszyscy piłkę chybili. Piłka upadła za nimi, a ja podnosząc się z kozła piłkę skierowałem główką do pustej bramki. Grałem na lewym łączniku.

Źródło: Stanisław Mielech "Gole, Faule i Ofsaidy"