1935-06-23 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1
|
Liga , 7 kolejka Kraków, niedziela, 23 czerwca 1935
(1:1)
|
|
Skład: A. Radwański Pająk Doniec Góra Grünberg Bialik A. Zieliński Kisieliński Korbas Szeliga Przeorowski Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Oskar Kurzweil ze Lwowa
|
Skład: Kosowski Joksch Wojda Haliszka Wilczkiewicz Lesiak Riesner Chachlowski Woźniak K. Pazurek Skóra Ustawienie: 2-3-5 |
Mecze tego dnia: | ||
1935-06-23 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1 |
Opis meczu
Przegląd Sportowy
Po jednej bramce strzeliła Cracovia i Garbarnia
Cracovia: Radwański; Pająk, Doniec; Góra, Grünberg, Bialik; Zieliński, Kisieliński, Korbas, „Szeliga”, Przeorowski.
Garbarnia: Kossowski; Joksz, Wojda; Haliszka, Wilczkiewicz, Lesiak; Riesner, Chachlowski, Woźniak, Pazurek I, Skóra.
Gwałtowna ulewa, spadła w czasie meczu, najazd widowni stojącej na trybunę, a wreszcie wspaniała tęcza po minionej burzy - to chyba najciekawsze momenty, które wydarzyły się w czasie meczu.
Poza pierwszemi minutami, kiedy zdawało się, iż Cracovia mając inicjatywę w swem ręku nie odda jej i utrzyma zwycięstwo byliśmy potem świadkami kopaniny, której jakość obniżyła jeszcze burza, zamieniając twardy grunt w śliską nawierzchnię. O budowie planowych akcyj, czy wykorzystaniu mnożących się sytuacyj nie było mowy.
Z 22 uczestników meczu żaden nie wykroczył poza tegoroczny punkt szczytowy swej formy, wielu natomiast grało poniżej tego poziomu. Z Garbarni notujemy więc słabszą grę pomocy i obniżenie lotów Riesnera, co do reszty osłabiło siłę ofenzywy. Słaby Pazurek I i jeszcze gorsi Skóra i Chachlowski składali się na całość bladego ataku.
W Cracovii jeszcze jako tako zadowolił atak a częściowo tylko pomoc. W ataku podkreślić należy słabszą grę Kisielińskiego oraz Przeorowskiego. W sumie linja napadu nie była zdolna do systematycznej i celowej pracy. Pierwsze minuty należą do Cracovii atakującej żywo i ambitnie. Ładna kombinacja Szeliga - Korbas kończy się minięciem bramkarza i celnym strzałem w siatkę. Gospodarze prowadzą w 10 min. 1:0.
Po pauzie gra traci coraz bardziej na jakości. Obie strony z trudnością poruszają się na śliskim gruncie, starając się jaknajdalej wykopać piłkę. Zieliński i Kisieliński mają kilka szans na poprawienie rezultatu nie mogą jednak trafić do celu. Na obustronnych niewyzyskanych sytuacjach kończy się mało emocjonujące spotkanie.
Źródło: Przegląd Sportowy nr 63 (1071) z 24 czerwca 1935 [1]
Raz,dwa,trzy
Przyczyny marnego niedzielnego poziomu gry szukać należy w grze ataków.
W obu drużynach linje te szwankowały tak bardzo, tak w konsekwencji oddziałały swa nieudolnością czy nieróbstwem na resztę formacyj, że i to przemęczone przy końcu psuły się. Z konieczności ciężar gry spoczął na formacjach tylnych, szczególnie pomocy. Pracowały one za siebie i za napastników.
Przy braku dobrej gry ofensywnej, trudno się entuzjazmować tern, co się na boisku dzieje. Nawet dobre poczynania defensywy nie zdołały ożywić i zainteresować widzów, którzy znajdywali wiele powodu do tego, by w sumie — być niezadowolonymi.
Wynik remisowy jest o tyle uzasadniony, że obie drużyny miały swe połowy, w których przeważały w polu. Gdybyśmy jednak uwzględnili te możliwości, jakie posiadały drużyny pod bramką przeciwnika, Cracovia musiałaby uchodzić za faworyta, bo już w pierwszej połowie jej napastnicy czterokrotnie znaleźli się w sytuacji, jakich nie wolno dyletantowi zmarnować. Znacznie rzadziej niebezpieczną była Garbarnia
nie wolno dyletantowi zmarnować. Znacznie rzadziej niebezpieczną była Garbarnia,
Cracovia gruntowną zmianę przeprowadziła w linji pomocy, gdzie gra obecnie trzech młodych, mało jeszcze rutynowanych, ale pracowitych i dobrze technicznie postawionych graczy. Z nich typowo ofensywnym jest środkowy, rozumnie współgrający z atakiem. Przy lepszym ataku owoce gry środkowego pomocnika musiałyby być inne. Ze skrajnych skuteczniejszym był Góra, fizycznie dobrze się przedstawiający i umiejący kryć skrzydłowego. Bialik wypadł słabiej, będąc wolniejszym przy szybkim Riesnerze.
Trójka defensywna grała naogół dobrze. Obrońcy dużo zajęcia mieli szczególnie w okresie podeszczowym. O ile na suchym terenie byli zawsze pewni i z łatwością likwidowali zapędy przeciwnika, po deszczu trafiały się im coprawda rzadko — nieudałe wykopy. Bramkarz Radwański przy odrobinie szczęścia mógł zapobiec uzyskaniu bramki Garbarni. Zresztą bronił dobrze.
Atak w zestawieniu niedzielnem miał właściwie tylko trzech ludzi, mogących pretendować do miana napastników.
Zieliński Korbas i Szeliga na swych pozycjach zdradzali, że jest w nich coś, że przy uzupełnieniu reszty choćby podobnymi im, powstanie piątka zdolna do jakiego takiego spełniania swego zadania, z możliwościami na polepszanie się. Pozostałe dwa miejsca zajęli Kisieliński i Przeorowski. Pierwszy znalazł się na pozycji, na której był najsłabszym na boisku, mogąc na lewem skrzydle stać się najgroźniejszym napastnikiem. Tymczasem tam znalazł się zawodnik, który w obecnej formie, przy swej wstrzemięźliwości, niczego drużynie dać nie może. W efekcie brakło atakowi skrzydłowego i łącznika, a ponieważ i pozostali nie grzeszyli odwagą, uciekali od strzału i po przerwie bezmyślnie pozbywali się piłki, linja ta przedstawiała się rozpaczliwie.
Zupełnie podobnie miała się rzecz z linjami Garbarni. I tam atak był formacją pozbawioną tego, co stanowi o jego nazwie. Przez długi czas nie można było dopatrzeć się powiązania akcji, współdziałania ludzi tej linji, a tylko Pazurek usiłował przedrzeć się przez obronę Cracovii. Nawet i później, gdy na mokrym terenie inni napastnicy silili się na kombinacje. Pazurek wołał działać pojedynczo. Również i Riesner zaczął od solowych akcji, ale, gdy to nie udawało mu się, nawiązał kontakt z pozostałymi. Przy nieświetnie grających „rutyniarzach", młodzi nic mogli podciągnąć jakości gry tej linji. Skóra był za słabym dla Góry, Woźniak i Chachlowski zbyt wolni, by ujść obrońcom Cracovii.
Przy łatwem zadaniu defensywnem — ze względu na słaby atak Cracovii mogła pomoc Garbarni w drugiej połowie przerzucić się do ofensywy. w czem najskuteczniejszym był Lesiak. Wilczkiewicz miał nietrudne zadanie z miękkimi napastnikami Cracovii, a Haliszka wypoczywał przy Przeorowskim.
Obrona Garbarni ustępowała tej linji Cracovii choć Joksz był zupełnie pewnym, gdyż Soldan należał do słabszych na boisku. Koszowski pewniejszy niż zwykle i szczęśliwszy.
Składy drużyn i przebieg gry.
Cracovia: , Radwański, (Pająk, Doniec, Góra, Grünberg, Bialik, Zieliński, Kisieliński, Korbas, Szeliga. Przeorowski. — Garbarnia: Koszowski, Joksz, Soldan, Haliszka, Wilczkiewicz, Łesiak. Riesner Chachlowski, Wożniak, Pazurek, Skóra.
Dobrze rozpoczęła Cracovia bo zaraz zatrudniła Koszewskiego dwukrotnie. Po zlikwidowanym wypadzie Pazurka, Szeliga staje sam przed Koszowski m i marnuje pierwszą świetną okazję. W 11 min. udaje się trójce Cracovii ładny atak, który kończy Korbas strzałem do siatki, obok wybiegającego Kaszowskiego. Zachęceni sukcesem i dopingiem widzów, białoczerwoni są przeważnie stroną atakującą. Korbas strzela zbliska w aut, albo Szeliga ucieka od strzału. Po drugiej stronie Pazurek szuka drogi do bramki przez obronę, ale na niej kończy swe wycieczki.
Inną sposobność mają napastnicy Cracovii po wolnym rzucie Pająka, puszczonym z rąk przez bramkarza. Jakiś czas potem Kisieliński nie trafia wogóle do bramki z bardzo łatwej pozycji.
Podczas gdy Cracovia przeważa — a wiatr jej w tern pomaga — wypad daje Pazurkowi sposobność do wyrównania znajbliższej odległości w 35 min. Niedługo potem ulewa powoduje przerwanie gry, gdyż publiczność chroni się na trybunach.
W drugiej połowie na mokrym terenie lepiej czuje się Garbarnia i jest groźniejszą. Dochodzi jednakże przeważnie tylko do obrony. W ataku Cracovii odwzajemnia się Zieliński. „Spalone" faktyczne i urojone gaszą zapędy obu stron. Kornery strzelane są w auty. Potem nikną i pozostałe resztki ataku białoczerwonych a gra należy głównie do Garbarni, z którą walczą tyły Cracovii skutecznie. Z wypadów Kisielińskiego zyskuje Cracovia róg, po którym Przeorowski zmarnował dalszą świetną okazję do strzelenia bramki a obrońca Garbarni o mało sam nie strzelił jej Koszewskiemu. Pod koniec ataku Cracovii nie widać już wogóle, a ofensywa Garbarni nie może dać sobie rady z Pająkiem i Dońcem.
Źródło: Raz,dwa,trzy nr 26 z 25 czerwca 1935
1935-02-24 Cracovia - Polonia Kraków 7:0 1935-03-03 Cracovia - Wawel Kraków 6:0 1935-03-10 Cracovia - PPW Katowice 2:7 1935-03-17 Cracovia - Policyjny Katowice 3:0 Plik:Reprezentacja klubów żydowskich herb.png 1935-03-19 Cracovia - Kluby Żydowskie 3:0 1935-03-24 Cracovia - Dąb Katowice 3:2 1935-03-31 Cracovia - Pogoń Katowice 1:1 1935-04-07 Warta Poznań - Cracovia 4:0 1935-04-14 Cracovia - ŁKS Łódź 5:1 1935-04-22 Cracovia - FC Wien 0:4 1935-04-28 Cracovia - Pogoń Lwów 0:3 1935-05-05 Wisła Kraków - Cracovia 4:0 1935-05-26 Śląsk Świętochłowice - Cracovia 2:1 1935-06-02 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:0 1935-06-09 KPW Ognisko - Cracovia 1:3 1935-06-10 WKS Śmigły - Cracovia 4:2 1935-06-23 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1 1935-06-29 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1 1935-06-30 Brygada - Cracovia 0:0 1935-07-09 Cracovia - Grzegórzecki 8:1 1935-07-14 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:1 1935-07-21 Cracovia - Legia Warszawa 4:1 1935-07-28 Cracovia - Wacker Wiedeń 4:2 1935-08-04 Cracovia - Újpesti Budapeszt 2:3 1935-08-11 Cracovia - Polonia Warszawa 3:2 1935-08-25 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:1 1935-09-08 Cracovia - Wisła Kraków 5:0 1935-09-22 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:0 1935-09-29 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 1:1 1935-10-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:2 1935-10-20 Pogoń Lwów - Cracovia 3:1 1935-10-27 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1 1935-11-03 Cracovia - Wawel K. 5:1 1935-11-10 Cracovia - Warta Poznań 3:1 1935-11-17 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1 1935-12-01 Cracovia - BBSV Bielsko 2:2