1935-11-17 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1
|
Liga , 20 kolejka Wielkie Hajduki, niedziela, 17 listopada 1935
(1:1)
|
|
Skład: Tatuś Czempisz A. Rurański K. Dziwisz Badura Panchyrz Urban Giemsa Peterek Kubisz Wilimowski Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Alfons Raettig z Łodzi
|
Skład: W. Pawłowski Pająk Doniec Schmager Grünberg Bialik Góra Kossok S. Malczyk Kisieliński Zembaczyński Ustawienie: 2-3-5 |
Mecze tego dnia: | ||
1935-11-17 Cracovia II - Garbarnia II Kraków 3:1 |
Znaczenie meczu
Ostatni mecz sezonu 1935 mający rozstrzygnąć dwie kluczowe kwestie: kto obok wcześniej zdegradowanej Polonii opuści extra-klasę oraz komu przypadnie mistrzowska korona? Przed spotkaniem Cracovia zajmowała 9. - bezpieczne - miejsce w lidze przed lokalnym rywalem - Garbarnią, mając tyle samo punktów (16) co zespół z Ludwinowa. Hajduczanie byli wiceliderem ligi za lwowską Pogonią; obie drużyny przed ostatnią kolejką miały po 25 punktów.
Remis oznaczał dla "Pasów" pierwszą w historii degradację, gdyż Garbarnia pokonała tego samego dnia fatalnie prezentującą się w końcówce sezonu Legię aż 8:0. Ruchowi remis wystarczył do sięgnięcia po mistrzostwo dzięki porażce Pogoni, mimo hat-tricku "Myszki" Matyasa, w wyjazdowym spotkaniu z poznańską Wartą 3:5.
Przegląd Sportowy na pierwszej stronie podsumował fakt opuszczenia przez Cracovię grona najlepszych w następujący sposób:
Tylko tragedją nazwać można spadek do klasy A - Cracovii! Ani jej piękne końcowe wyniki (pokonanie Warty 3:1 i remis z Ruchem 1:1), ani zupełnie niezła forma faktyczna zespołu, ani posiadanie paru wybitnych jednostek, ani suchy bilans bramkowy (34:34) - nie predystynowałyby takiej drużyny do wyłączenia jej z... naszej extra-klasy.
Ale stało się. Przepis jest przepisem i musi być uszanowany. Mamy zresztą wrażenie, że Cracovia da sobie doskonale radę w nowej roli klubu "pozaligowego". Gwarantują to jej wspaniałe tradycje i wyjątkowa popularność w Krakowie.
Wrażenie jak najbardziej słuszne, gdyż "karencja" Cracovii trwała tylko rok...
Źródło: Benedictus
Opis meczu
Raz Dwa Trzy
Po długotrwałych denerwujących walkach, zbliżyliśmy się w niedzielę wreszcie do kresu oczekiwań. Nadszedł dzień, który przyniósł tak długo oczekiwane rozstrzygnięcie. Otrzymaliśmy mistrza i równocześnie także i drugi zespół, wyeliminowany z szeregów elity piłkarstwa polskiego.
…
Charakterystyczną, a zarazem dodającą dramatyczności cechą spotkania w Wielkich Hajdukach był fakt, iż mecz ten decydował nietylko o prymacie w polskiem piłkarstwie, ale także o możliwości utrzymania się Cracovii w Lidze. Białoczerwoni walczyli dzielnie, ale musieli ulec, obcy, gorący teren śląski, nie mógł sprzyjać ich nerwowemu usposobieniu, zresztą sam remis był już znaczącym sukcesem. Ponieważ jednak równocześnie przyszło zwycięstwo Garbarni nad Legją, przez to obie te drużyny, zagrożone spadkiem, wysunęły się przed Cracovię, mając o jeden punkt więcej.
***
Tam, gdzie zapadła decyzja…
Ruch – Cracovia 1:1 (1:1)
Rok 1935 był szczęśliwy dla piłkarstwa śląskiego. Oto Ruch
zdobył poraz trzeci mistrzostwo Polski,
Śląsk ze Świętochłowic uplasował się na dobrem miejscu w lidze, a trzeci zespół K.S. Dąb z Katowic dostał się do grona elity polskiego piłkarstwa.
Wielkie Hajduki, 17 listopada (tel.). Składy drużyn: Ruch: Tatuś, Rurański, Czempisz, Panchyrz, Badura, Dziwisz, Włodarz, Kubisz, Peterek, Giemza, Urban. Cracovia: Pawłowski, Pająk, Doniec, Szmagier, Grünberg, Bialik, Góra, Kozok, Malczyk, Kisieliński, Zembaczyński.
Nigdy chyba jeszcze finał mistrzostw ligowych nie był tak ciekawy i zarówno
tak brzemienny w skutki,
jak właśnie w tym roku. Tak się bowiem złożyło, iż na boisku w Hajdukach spotkać się miał kandydat do tytułu mistrzowskiego, a mianowicie K.S. Ruch oraz kandydat do spadku z ligi K.S. Cracovia.
Nic więc dziwnego, iż na boisko przybyło 10.000 widzów do Wielkich Hajduk, aby być świadkami tego interesującego widowiska. Według sytuacji w tabeli
Ruch miał za wszelką cenę wygrać,
by na wypadek porażki Pogoni w Poznaniu sięgnąć spokojnie po raz trzeci po zaszczytny tytuł mistrza Polski.
Ten sam duch panował w zespole Cracovii, której ewentualne zwycięstwo odsuwało
widmo groźnego spadku z Ligi.
Stawka meczu była więc za poważna, by można go było zlekceważyć, to też łatwo sobie wyobrazić jak bojowy nastrój musiał panować w obu drużynach w czasie zawodów.
Tymczasem niezbadane losy pokierowały inaczej przebiegiem gry. Obaj przeciwnicy zadowolić się musieli wynikiem remisowym, który znowu dziwnym zbiegiem okoliczności
dał Ślązakom mistrzostwo,
a Cracovię wyeliminował z grona ekstraklasy piłkarstwa polskiego.
Przebieg meczu był niezwykle interesujący. Wystarczy powiedzieć, że dawno na Śląsku nie widziano zawodów, któryby dostarczyły tyle emocyj i wrażeń licznej widowni. Z jednej bowiem strony Cracovia, nie mając nic do stracenia, rzuciła na szalę wszystkie swe atuty w postaci techniki, ambicji i ofiarności, z drugiej zaś strony Ruch postanowił mecz wygrać za wszelką cenę, mając do tego handicap w postaci własnego boiska. Żałować tylko należy, że goście do swych cennych bezsprzecznie atutów dorzucili następnie moment gry ostrej, czem zrazili sobie życzliwą naogół publiczność śląską.
Cracovia wynik remisowy uważać może za zaszczytny, gdyż według przebiegu gry zwycięstwo przypaść powinno było Ślązakom i to w wysokim nawet stosunku. Niestety, gospodarzom brakło tego przysłowiowego „łuta szczęścia”, wskutek czego, mimo przygniatającej przewagi w drugiej połowie zadowolić się musieli wynikiem remisowym.
Cracovii doprawdy
nic nie można zarzucić.
Gracze jej dali z siebie wszystko, na co ich było stać. Za to Malczyk w grze ostrej przeszedł samego siebie, otrzymując równocześnie dwa upomnienia od sędziego. Poza tem, żal było patrzeć, że tak dobra drużyna jak Cracovia opuścić musi ligę, gdzie się jej miejsce
bezsprzecznie należy.
Najsilniejszemi linjami były obrona i atak, najsłabszą pomoc. Pawłowski w bramce grał chwilami wprost niezrozumiale i niepotrzebnemi dalekiemi wybiegami nietylko że pomógł Ślązakom wyrównać, ale ustawicznie stwarzał dla siebie groźne sytuacje pod bramką. Potem zrehabilitował się zupełnie.
Slabo, jak już wspomnieliśmy, wypadła linja pomocy. Reklamowany Grünberg zginął na boisku wobec świetnego Badury. Szmagier dawał sobie wprawdzie radę z otyłym Urbanem, ale przecież Urban był najsłabszym na boisku graczem Ruchu. Jedynie jeszcze Bialik, dzięki zdaje się cichemu porozumieniu z Pająkiem, stwarzał dla Ślązaków zaporę, chwilami naprawdę nie do przerwania.
Na wysokości zadania stanęła obrona.
Pająkowi udawało się prawie wszystko. Dzielnie sekundował mu Doniec, obaj zaś prześcigali się w grze głową, wygrywając wszystkie niemal pojedynki z napastnikami śląskimi.
Poza obroną ciężar gry spoczywał na ataku Cracovii. Przyznać trzeba objektywnie, że w pierwszych 30-tu minutach meczu
nacisk ataku Cracovii był wprost huraganowy.
Obaj skrzydłowi Zembaczyński i Góra zagrywali bez zarzutu. Część zaś pociągnięć Kisielińskiego na łączniku, najlepszego z początku gracza Cracovii, groziła zawsze bramką.
Ruchliwy Malczyk obdzielał doskonale swych kolegów piłkami. Nawet weteran Kossok udawał, że pali się do gry.
W tym okresie na boisku panowała niepodzielnie Cracovia, która też w 6-tej minucie
zdobywa nawet prowadzenie
przez Malczyka dzięki błędowi obrońcy Rurańskiego. Z każdą jednak dalszą minutą poczęło gościom brakować sił, to też ograniczać się zaczęli do defensywy. Teraz zkolei
inicjatywę przejęli Ślązacy,
którzy dzięki świetnej grze swej pomocy z Badurą na czele już do końca meczu zostali panami sytuacji.
Wyrównanie przyszło Ślązakom bardzo łatwo. Daleki wybieg Pawłowskiego, nieszczęśliwy pojedynek z Peterkiem, a Kubisz
strzela do pustej bramki.
Co się działo w drugiej połowie pod bramką Cracovii szkoda nawet opisywać. Nacisk Ślązaków na bramkę Cracovii i niezwykła chęć zwycięstwa, stworzyły przewagę wprost przygniatającą. Ośm kornerów nie wykorzystują gospodarze, nie mówiąc o tem, iż sędzia nie uznaje im jednej bramki, a sami nie trafili kilkakrotnie nawet do pustej bramki Pawłowskiego.
Pod koniec meczu dochodzi do
ostrej gry,
w następstwie której znoszą z boiska Urbana, a za chwilę Giemzę. Goście bronią się rozpaczliwie. Bramka dla Ruchu wisi wprost w powietrzu. W ostatniej jeszcze chwili dwa rzuty wolne z pola karnego broni mur graczy Cracovii. Wreszcie gwizdek sędziego kończy te denerwujące zawody.
U Ślązaków zawiódł naogół tym razem atak. Źle grał Urban, bardzo słabo wypadł Wodarz, którego zresztą umiejętnie pilnował Pająk. Obaj łącznicy Kubisz i Giemza zadużo kombinowali a zamało strzelali. Najlepiej wypadł Peterek, u którego widać coraz większe zrozumienie dla gry zespołowej. Jeden tylko popełnił błąd napad Ruchu, że pod bramką Cracovii grał przeważnie górą, wskutek czego dużego wzrostu obrońcy Doniec i Pająk wyłapywali głową wszystkie piłki.
Dzielnie spisała się pomoc Ruchu,
a zwłaszcza Badura i Panchyrz, podobnie jak i obrona oraz Tatuś w bramce.
Sędziował bardzo energicznie p. Rettig z Łodzi.
***
Po zawodach doszło do nadwyraz przykrych zajść, których ofiarami padli niektórzy gracze Cracovii, poturbowani przez grupę widzów. Najgorzej na tem wyszedł Góra, który doznał złamania żebra i po zaopatrzeniu go przez prymarjusza dra Schwarza z Krakowa, pozostał na Śląsku.
Ruch, który wiedział przecież o jaką stawkę w danym wypadku szło, mógł i powinien był postarać się o umożliwienie graczom Cracovii opuszczenia boiska bez takich przyjemności. Rzuca to bowiem cień na dobre imię publiczności śląskiej.
Przegląd Sportowy
o mistrzostwie Ruchu i spadku Cracovii z Ligi
Przebieg gry
Zaczyna Ruch, grając pod słońce. Cracovia odbiera piłkę i już w pierwszej minucie Pająk strzela wolnego, w chwilę potem Kisieliński bije wolny w aut. Ruch oddaje pierwszy strzał w 5-ej min. przez Giemzę w aut. W 6-ej Rurański kiksuje, piłka idzie do Malczyka, który spokojnie strzela w dolny prawy róg.
Ruch rewanżuje się strzałem Kubisza, obronionym przez Pawłowskiego, a w 9-ej bramkarz Cracovii znów wybija: piłka koziołkuje i nadbiegający Kubisz zdobywa wyrównanie.
Zaczyna się lekka przewaga Ruchu, co peszy nieco Cracovię. W 11-ej min. Wodarz mija Bialika, ale centruje w aut. W 17-ej znów przy głosie jest Cracovia. Tatuś rzuca się pod nogi Zembaczyńskiemu, który jednak nie traci piłki; Rurański przychodzi z pomocą Tatusiowi.
Sytuacje zmieniają się obecnie i piłka dostaje się z jednej bramki pod drugą. Raz Pawłowski piąstkuje, to znów Tatuś łapie strzał Kisielińskiego z woleja. W 25-ej centra Urbana idzie na bramkę - faul przerywa grę.
Ruch znów gniecie. Daleki strzał Peterka idzie w out. W 32-ej Kossok wystawia Malczyka, Tatuś wybiega do piłki i zderza się z napastnikiem Cracovii, ale piłka zostaje przy nim, mimo nieumyślnego faulu Malczyka. W 39-ej min. Pająk przerywa akcję Peterek - Giemza; za chwilę Pawłowski piąstkuje, a poprawkę posyła Giemza w out.
W 42-ej Pawłowski dość nieudolnie odbija strzał Giemzy ale nie pociąga to za sobą żadnych konsekwencyj. W 44-ej Kossok strzela obok bramki, a w 45 min. Góra przestrzeliwuje tuż nad poprzeczką. Połowa kończy się w chwili gdy Cracovia przeprowadza bardzo niebezpieczny atak.
Po przerwie Peterek zaczyna serję strzałów potężnym autem, a w 4-ej min. po centrze Urbana Wodarz strzela i Pawłowski broni na korner. W 7-ej Kubisz strzela obok pustej bramki a w 3 min. potem Giemza po zawiłej kombinacji oddaje strzał, który broni Pawłowski.
W 15-ej korner dla Cracovii: Tatuś broni strzał Malczyka. W 16-ej min. Kisieliński zostaje sfaulowany; Doniec strzela wolnego, Tatuś broni, piąstkując. W 17-ej Kossok oddaje piękny strzał z 18-tu metrów w poprzeczkę, a za chwilę Kisieliński strzela w aut.
W 21-ej po kornerze Urbana piłkę łapie na głowę Kubisz, podaje do Giemzy, ten głową strzela w słupek, odbitą piłkę Peterek posyła do bramki, ale Pawłowski broni. W 34-ej min. (24', czyli 69' - przyp. Benedictus) Peterek strzela, Pawłowski broni.
Zaczyna się okres wielkiej przewagi Ruchu, ale para Doniec - Pająk wstrzymuje wszelkie ataki. W 27-ej Szmagier głową kieruje piłkę do własnej bramki, szczęśliwie idzie ona jednak na korner.
W 30-ej Peterek strzela rzut wolny, przyczem Pawłowski paruje na korner. W 36-ej Kubisz posyła piłkę w out, a w 40-ej Malczyk pudłuje o centymetry.
W ciągu ostatnich 10-ciu minut zostaje zniesiony z boiska Urban, który przy wypadku doznaje kontuzji nogi, a następnie Giemza, kontuzjowany w zderzeniu z bramkarzem gości. Wreszcie wolny Peterka idzie w mur graczy Cracovii.Źródło: Przegląd Sportowy nr 126 (1134) z 18 listopada 1935 [1]
Gracze Cracovii naogół niechętnie mówili o meczu
- Zrobiliśmy wszystko co można było, ale trudno, wyraźnie się nie wiodło.
Pająk zaś mówi:
- Według mnie zacznie się teraz dla Cracovii dobry okres. W A klasie będzie można wypróbować młodych graczy i rozpocząć spokojną pracę bez orki ligowej.
Wywiady po meczu
Wodarz: Wszystkie tegoroczne mecze ligowe były bardzo trudne. Rozgrywaliśmy się zwolna i wreszcie znów udało się zdobyć mistrzostwo.
Doniec: Zarzucają sędziemu, że nie odgwizdał pod sam koniec meczu mojej ręki. Tymczasem przewinienia tego nie popełniłem. Piłka dotknęła mnie w udo.
Kossok: Pracowało się strasznie. Wszystko na nic.
Kisieliński: Graliśmy ostatnio bardzo dobrze. Wygraliśmy z Wartą i dzisiaj dobrze szło do przerwy. Szkoda, że finisz przyszedł zapóźno.
Czempisz: Graliśmy lepiej, niż w Warszawie. W ataku zmiana Loewego na Kubisza wyszła na dobre, ale jeszcze grają słabo.
Tatuś: Cieszę się z mistrzostwa. Mecz był ciężki. Wogóle wszystkie nasze mecze były ciężkie, bo przeciwnicy grają ostro. Specjalnie dotyczy to zespołów warszawskich. Teraz chciałbym uzyskać miejsce w reprezentacji Polski. (marzenie ziściło się niespełna rok później, Eryk Tatuś zagrał bowiem 6 września 1936 r. swój jedyny mecz w reprezentacji przeciwko Łotwie - przyp. Benedictus)
Kierownicy Ruchu przypomnieli, że w 1929 roku Ruch zwycięstwem 1:0 nad Garbarnią zapewnił mistrzostwo Warcie, przed klubem krakowskiem. Obecnie Warta zrewanżowała się ślązakom. Badura przewidział wyniki spotkań. W sobotę oświadczył, że Ruch zremisuje z Cracovią, a Warta wygra z Pogonią różnicą trzech bramek.
Źródło: Przegląd Sportowy
1935-02-24 Cracovia - Polonia Kraków 7:0 1935-03-03 Cracovia - Wawel Kraków 6:0 1935-03-10 Cracovia - PPW Katowice 2:7 1935-03-17 Cracovia - Policyjny Katowice 3:0 Plik:Reprezentacja klubów żydowskich herb.png 1935-03-19 Cracovia - Kluby Żydowskie 3:0 1935-03-24 Cracovia - Dąb Katowice 3:2 1935-03-31 Cracovia - Pogoń Katowice 1:1 1935-04-07 Warta Poznań - Cracovia 4:0 1935-04-14 Cracovia - ŁKS Łódź 5:1 1935-04-22 Cracovia - FC Wien 0:4 1935-04-28 Cracovia - Pogoń Lwów 0:3 1935-05-05 Wisła Kraków - Cracovia 4:0 1935-05-26 Śląsk Świętochłowice - Cracovia 2:1 1935-06-02 Cracovia - Ruch Wielkie Hajduki 0:0 1935-06-09 KPW Ognisko - Cracovia 1:3 1935-06-10 WKS Śmigły - Cracovia 4:2 1935-06-23 Cracovia - Garbarnia Kraków 1:1 1935-06-29 Polonia Warszawa - Cracovia 2:1 1935-06-30 Brygada - Cracovia 0:0 1935-07-09 Cracovia - Grzegórzecki 8:1 1935-07-14 Warszawianka Warszawa - Cracovia 2:1 1935-07-21 Cracovia - Legia Warszawa 4:1 1935-07-28 Cracovia - Wacker Wiedeń 4:2 1935-08-04 Cracovia - Újpesti Budapeszt 2:3 1935-08-11 Cracovia - Polonia Warszawa 3:2 1935-08-25 Cracovia - Warszawianka Warszawa 4:1 1935-09-08 Cracovia - Wisła Kraków 5:0 1935-09-22 Garbarnia Kraków - Cracovia 1:0 1935-09-29 Cracovia - Śląsk Świętochłowice 1:1 1935-10-13 Legia Warszawa - Cracovia 3:2 1935-10-20 Pogoń Lwów - Cracovia 3:1 1935-10-27 ŁKS Łódź - Cracovia 1:1 1935-11-03 Cracovia - Wawel K. 5:1 1935-11-10 Cracovia - Warta Poznań 3:1 1935-11-17 Ruch Wielkie Hajduki - Cracovia 1:1 1935-12-01 Cracovia - BBSV Bielsko 2:2