Zapowiedź meczu
Ciekawostka
W drużynie gości, uchodzących za jeden z najlepszych zespołów kontynentalnej Europy, grał Polak o nazwisku Kurpiel (Władysław bądź Ladislaus). Prawdopodobnie jest to pierwszy polski piłkarz, który grał w znanym europejskim klubie.
Opis meczu
Bramkarz Lustgarten chwyta dolny strzał. Obok od lewej: Pollak, Traub I, Calder, Owsionka
(zdjęcie z zawodów tego lub następnego dnia)
Czas
Relacja z meczu w dzienniku
Czas
W Zielone Święta rozegrała "Cracovia" dwa matche z "Niemieckim klubem footballowym" (D. F. C.) z Pragi. Bez przesady stwierdzić można, że drużyny kontynentalnej tej miary w Krakowie jeszcze nie widziano. Oprócz nadzwyczaj wybitnych jednostek, które potrafiły się wyróżnić nawet w tej drużynie, której każdy gracz jest "klasą" dla siebie, imponował przedewszystkiem zespół, funkcyonujący chwilami z precyzyą taką, jaką odznaczają się tylko angielskie drużyny zawodowe. W niedzielę zdołała "Cracovia" przez blisko pół godziny skutecznie bronić się atakom D. F. C. W 27 minucie padła pierwsza bramka prześlicznie strzelona głową przez Merca I., który obok niezwykłej techniki piłkowej i nadzwyczaj celnego a ostrego strzału, posiada talent strategiczny, którego pozazdrościćby mógłby mu niejeden angielski zawodowiec. Do pauzy padły jeszcze trzy bramki strzelone lub też przygotowane przez Merca. Po pauzie "Cracovia", która ogółem biorąc grała słabo, zaczęła stawiać zacięty opór, tak, że padł tylko jeden "goal", strzelony przez sławnego pomocnika Kurpiela. (...) Kierował grą w oba dni znakomity sędzia wiedeński p. Fr. Komar z Wiednia.
Źródło: Czas nr 255 z 7 czerwca 1911
Ilustrowany Kuryer Codzienny
Relacja z meczu w
Ilustrowanym Kuryerze Codziennym cz.1
Relacja z meczu w
Ilustrowanym Kuryerze Codziennym cz.2
Przez oba ostatnie dni odbywały się na Błoniach matche "Cracovii I" z "Deutscher Fussball Club" z Pragi jednym z najlepszych klubów kontynentalnych. W oba dni poniosła drużyna krakowska porażkę; w niedzielę w stosunku 5:0, w poniedziałek 7:2.
Gra "Cracovii" w niedzielę była za mało intenzywna, natomiast w poniedziałek drużyna krakowska opierała się skutecznie atakom "D. F. C.", o czem świadczy, iż do pauzy zdołał ten ostatni uzyskać zaledwie jedną bramkę. Po pauzie pod wrażeniem bramki zrobionej gościom bardzo ładnie przez "Cracovię" rozwinął "D. F. C." ostry atak, który przyniósł mu dalszych 6 punktów. "Cracovia" uzyskała po pauzie ogółem 2 goale. Publiczności na zawodach zebrało się bardzo wiele mimo tradycyjnych "Bielan".
Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 128 z 7 czerwca 1911
Nowiny
(pierwsza relacja)
Pierwsza relacja z meczu w dzienniku
Nowiny
„Cracovia” contra „D.F.C. z Pragi”. W niedzielę i poniedziałek rozegrała „Cracovia” na boisku pozlotowem dwa matche footballowe z „Deutscher Fussball-Clubem” z Pragi. Oba matche zakończyły się porażką „Cracovii” w dniu pierwszym w stosunku 0:3, w drugim 2:7.
Źródło: Nowiny nr 127 z 7 czerwca 1911
Nowiny
(druga relacja)
Druga relacja z meczu w dzienniku
Nowiny
„D.F.C.” nie zawiódł swej opinii, dając grę o nadzwyczajnej kombinacyi, której cechy zasadnicze wobec słabej gry „Cracovii” tem łatwiej dochodziły do wyrazu. Biało-czerwoni zupełnie utracili formę potrzebną do trzech na[j]cięższych spotkań z „D.F.C.”, „Sportklubem” i „W.A.F.”. Wprawdzie drugi dzień był już daleko lepszy, a ostatnie ataki wykazują powrót do dawniejszej wartości, to jednak nie dają postępu, wymaganego pod koniec sezonu. Zwłaszcza lewe skrzydło i prawy łącznik tak obniżyli swą grę, że wywołują ogólne niezadowolenie jawnie okazywane przez publiczność.
Oddziałują oni obecnie niekorzystnie na cały skład i powinnyby nie grać w tym sezonie o ile nie mają silnego przeświadczenia, że po dłuższem już niestety niedomaganiu znowu należycie grać będą mogli. Wyniki obu dni 5:0 (4:0) i 7:2 (1:0) nie są miarodajne z powodu całkowitego braku formy w dniu pierwszym i niejednolitości tejże w drugi dzień. Uzyskany trening z dwóch dni poparty jeszcze zwykłym treningiem w tygodniu powinien być realną podstawą dla ambicyi drużyny, która przyćmione barwy na nowo rozjaśnić powinna. Dlatego też ograniczyliśmy się do tej krótkiej wzmianki, gdyż jedynie gra „D.F.C.” przedstawiała się nadzwyczajnie, co jeszcze nie stanowi prawdziwego zdarzenia sportowego, o ile nie znajduje współ- a raczej przeciwdziałania należytego u przeciwnika. Matche takie są więcej popisem jednej strony, a nie wykazaniem swej umiejętności wobec równorzędnej u przeciwnika. - O grze „D.F.C.” mówić będziemy jeszcze w przyszłej kronice.
Elbor.
Źródło: Nowiny nr 128 z 8 czerwca 1911
Nowości Ilustrowane
Relacja z meczu w tygodniku
Nowości Ilustrowane cz.1
Relacja z meczu w tygodniku
Nowości Ilustrowane cz.2
Niestety dwa ostatnie matche, rozegrane z "D. F. C." z Pragi i z "Sportclubem" z Wiednia przez "Cracovię", nie wystawiły drużynie krakowskiej, cieszącej się dotychczas wielką popularnością i ogólną sympatyą, pochlebnego świadectwa. Jej dobra forma, jej piękna gra, poprawna pod każdym względem, bo i kombinowana dobrze i pełna eleganckiego temperamentu, należą do przeszłości. To też poziomowi jej gry odpowiadają i smutne wyniki: przegrane 0:5 i 2:7 z niemieckim klubem z Pragi, a 0:5 z "Sportclubem" wiedeńskim.
Natomiast zarówno "D. F. C." z Pragi jak "Sportclub" z Wiednia potwierdziły w zupełności głośną opinię znakomitych, pierwszorzędnych drużyn, za jakie ogólnie uchodzą. Grę ich cechuje harmonijne działanie wszystkich członków drużyny, krótkie, przyziemne, zawsze niezawodne podawanie, wielki temperament, wolny jednak od brutalności, doskonała technika i wzorowa kombinacya.
Źródło: Nowości Ilustrowane nr 24 z 17 czerwca 1911