1995-10-07 RKS Radomsko - Cracovia 4:2
RKS Radomsko - Cracovia 4-2
Bramki: Dopierała (14, 53, 73), Stelmach (34) - Hrapkowicz (24), Zegarek (76)
Sędziował
Widzów 4 000
Cracovia: Kwedyczenko, Góra, Mróz, Brussman, Powrożnik (46 min. Kutelmach), Hajduk, Wrześniak, Węgiel, Gruchała, Rajko, Hrapkowicz (75 min. Zegarek)
Opis meczu Tempo:
Bardzo dobry mecz, bardzo ostra gra, bardzo słaby sędzia. GoÂspodarze, którzy tak dobrze rozpoczęli sezon, a w ostatnich dwóch spotkaniach zdobyli tylko jeden punkt, byli nastawieni na zwycięÂstwo. Podobnie krakowskie âPasyâ.
Już w 2. minucie Iwanicki z rzutu wolnego strzelił obok słupka. Kilka minut później Solarek po krótkim dryblingu uderzył mocno z linii pola karnego pod poprzeczkę i tylko dzięki nadzwyczajnej sprawności Kwedyczenki krakowianie nie stracili wówczas gola. Nie ograniczali się oni do obrony, raz po raz wyprowadzając piłkę skrzydłami i wrzucając ją w pole karne. Było w tym jednak więcej schematu, niż podań do wychodzących na pozycje napastników. W 14. minucie Błaszczyk podał do Solarka, a ten ku zaskoczeniu obrońców Cracovii przepuścił piłkę do Dopierały, który z 10. meÂtrów posłał ją w âdługiâ róg. 4 minuty później goście mogli wyrówÂnać - Wrześniak dośrodkował z narożnika pola karnego do HajduÂka, po strzale którego piłka trafiła w poprzeczkę, następnie w zieÂmię, jednak przed linią bramkową. Kilka minut później, znów po akcji Wrześniaka, piłkę na polu karnym otrzymał Hrapkowicz i lekÂkim technicznym strzałem pokonał Jabłońskiego. W 34. minucie gospodarze ponownie objęli prowadzenie - Iwanicki podał z rzutu wolnego z 30 metrów na pole karne, gdzie wmurowanego w zieÂmię Mroza uprzedził świeżo wprowadzony Stelmach, głową strzeÂlając bardzo efektowną bramkę. Pod koniec pierwszej części spoÂtkania oba zespoły miały po jeszcze jednej okazji do strzelenia goÂla. Strzał Nowickiego z 16 metrów minimalnie minął âokienkoâ bramki Cracovii, a âgłówkęâ Hajduka wyłapał Jabłoński.
W II połowie gospodarze jeszcze bardziej podkręcili tempo, imÂponując przy tym celnością podań i szybką zmianą pozycji. Raz po raz kotłowało się pod bramką Cracovii, do czego zresztą walnie przyczyniały się nieporadne poczynania krakowskich defensorów. W 51. minucie groźny strzał Nowickiego z 30 metrów przytomnie wyłapał Kwedyczenko. Dwie minuty później był już jednak bezradny - Iwanicki podał do Krzynówka, piłka po jego strzale odbiła się od słupka i trafiła do Dopierały, który znów uprzedził obronę âPasówâ. W 55. minucie bardzo słaÂbo w sobotę dysponowany Mróz dał się ograć samotnie szarżująÂcemu Dopierale, który minął również Kwedyczenkę i skieroÂwał piłkę do pustej bramki. JedÂnak w ostatniej chwili futbolówkę zdołał wybić wracający Mróz. 6 minut później fantastyczną akcję w trójkącie rozegrali IwaÂnicki, Stelmach i Dopierała. PiłÂkę po strzelę tego ostatniego wspaniale wyłapał jednak Kwedyczenko. Za chwilę sam na sam z pustą bramką znalazł się Małagowski, ale do niej nie trafił. W rewanżu zaatakowała Cracovia, jednak Rajko z 4 meÂtrów strzelił nad poprzeczką. W 73. minucie w niezwykle draÂmatycznych okolicznościach paÂdła czwarta bramka dla RadomÂska - piłkę po silnym strzale Krzynówka Kwedyczenko zdołał odbić, poprawka trafiła w poprzeczkę, aż wreszcie dopadł do piłki niezawodny przedwczoraj Dopierała.
Od tego momentu piłkarze Radomska, po części zmęczeni, po części usatysfakcjonowani wysokim prowadzeniem, oddali inicjatywę Cracovii, która zreszÂtą dużo lepiej wytrzymała spoÂtkanie kondycyjnie. W 75. minucie na boisko wszedł Zegarek i niemal natychmiast zdobył bramkę potężnym strzałem z linii pola karnego. Ożywienie jakie wniósł w szeregi Cracovii swą grą, nie wystarczyło jednak na odwrócenie losów spotkania.
Radomsko zwyciężyło w bardzo dobrym stylu, olśniewająco zaÂgrał Dopierała. W Cracovia zawiodła defensywa kierowana przez Mroza. Po meczu trener gości Ireneusz Adamus tłumaczył porażkę nieobecnością Dudy, Depy i Kowalika. Najlepsi w jego drużynie byÂli Hajduk, Hrapkowicz i Zegarek. Piękne widowisko popsuła niesteÂty nadmiernie ostra gra i częste faule, w wyniku których Błaszczyk i Kowalski musieli przedwcześnie opuścić boisko. Sędzia miotający kartkami na oślep jeszcze bardziej zaogniał atmosferę.