2009-10-25 Odra Wodzisław Śląski - Cracovia 1:0
|
Ekstraklasa , 11 kolejka Wodzisław Śląski, niedziela, 25 października 2009, 14:45
(0:0)
|
|
Skład: Stachowiak Kuranty Malinowski Bueno (46' Matulevicius) Wodecki Chwalibogowski (69' Woś) Kowalczyk Piechniak Pielorz Kwiek Markowski (46' Dymkowski) Ustawienie: 4-4-2 |
Sędzia: Marek Karkut z Warszawy
|
Skład: Cabaj Derbich Polczak Tupalski Mierzejewski Szeliga Pawlusiński (78' Kaszuba) Goliński (22' Klich) Matusiak Sacha Grzegorzewski (22' Sasin) Ustawienie: 4-1-4-1 |
Mecz następnego dnia: | ||
Opis meczu
Dziennik Polski
Katastrofa zapowiadająca burzliwe dni w klubie
Dla obydwu drużyn był to typowy mecz na przełamanie. Udało się to Odrze, która zagrała bardziej walecznie, stworzyła jedną groźną sytuację i zdobyła zwycięską bramkę.
Wodzisławianie przełamali więc passę sześciu porażek z rzędu. Krakowianie kolejny raz stracili gola po stałym fragmencie gry i nadal, od 23 sierpnia, czekają na zwycięstwo. Teraz w słabym meczu nie potrafili nawet wywalczyć remisu z outsiderem tabeli.
- Zagraliśmy tragicznie. Jeśli się nie wygrywa meczu z Odrą Wodzisław, to trzeba się zastanowić czy nadajemy się do ekstraklasy - podsumował Dariusz Pawlusiński, który przyznał, że sam jest w kiepskiej formie.
- Jeżeli chodzi o umiejętności piłkarskie, to nie sądzę, aby Cracovia była zespołem gorszym, ale szczególnie w drugiej połowie wola walki i ambicja była po stronie Odry - podsumował trener Cracovii Orest Lenczyk.
Wodzisławscy kibice jednoznacznie dali swoim piłkarzom do zrozumienia jakie mają oczekiwania. Na jednym z transparentów wywieszonych przed meczem napisali: "Zagrajcie tak byście mogli spojrzeć nam w oczy". Słaba postawa wodzisławian w tym sezonie jest w dużej części pokłosiem nieporozumień między polskimi i czeskimi udziałowcami klubu. W Odrze były również zawirowania związane z zatrudnieniem następcy trenera Ryszarda Wieczorka, pod wodzą którego zespołowi wyraźnie nie szło. Ostatecznie od zeszłej kolejki drużynę prowadzi Robert Moskal, były piłkarz Odry, a jako trener znany m.in. z pracy w Kmicie Zabierzów, w czasach występów tego zespołu w pierwszej lidze oraz Sandecji Nowy Sącz.
Cracovia nie miała ostatnio żadnych problemów organizacyjnych, został w niej zatrudniony doświadczony fachowiec, czyli trener Lenczyk, piłkarzom niczego nie brakuje. Bolączką "Pasów" są jedynie kiepskie wyniki. Krakowianie przyjechali więc do Wodzisławia, aby w końcu wzbogacić się o pełną zdobycz punktową, bo gdzie jej szukać jak nie w meczu z ostatnią drużyną w tabeli. - Tylko zwycięstwo! Cracovio tylko zwycięstwo! - skandowali na początku meczu kibice "Pasów". Trener Lenczyk zdecydował się na ofensywne ustawienie zespołu i grę dwoma napastnikami. Obok Radosława Matusiaka w ataku wystąpił Jakub Grzegorzewski, który w Odrze zaliczył dwie rundy w 2007 r. i zdobył wtedy dla wodzisławian 11 bramek. W Cracovii wciąż czeka na pierwsze trafienie.
Od początku gra była otwarta, obydwu zespołom brakowało jednak umiejętności i zgrania, aby mecz obfitował w podbramkowe sytuacje. Pierwszą z nich miał Matusiak. Jego strzał na róg wybił Adam Stachowiak. Odra próbowała się odgryźć, ale jej akcjom brakowało wykończenia. Marcin Cabaj nie miał problemów z obroną anemicznej "główki" w wykonaniu Bueno i słabego strzału Marcina Wodeckiego. Groźne było natomiast uderzenie Macina Malinowskiego z rzutu wolnego, po którym piłka przeleciała obok słupka. W tym momencie w drużynie Cracovii było już dwóch nowych zawodników - Paweł Sasin i Mateusz Klich, którzy zastąpili kontuzjowanych Grzegorzewskiego i Michała Golińskiego. Do tego Mariusz Sacha grał z wybitym palcem u ręki. - Z powodu dwóch zmian przestał istnieć nasz plan przedmeczowy - przyznał trener Lenczyk.
Zawodnicy, którzy weszli na boisko w 22 minucie starali się być widoczni. Z ich udziałem Cracovia przeprowadziła najgroźniejszą akcję przed przerwą. Rozpoczął ją Cabaj, wyrzutem podał piłkę do Klicha, ten oddał ją Sasinowi, który zagrał w pole karne do Matusiaka. Pojedynek z napastnikiem Cracovii wygrał Stachowiak. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, ale lepsze wrażenie pozostawiła Cracovia.
W drugiej części więcej atutów było po stronie Odry. Gospodarze więcej grali piłką, walczyli i to przyniosło im zwycięską bramkę zdobytą przez Jacka Kowalczyka. Ten zawodnik zrehabilitował się za sytuację sprzed tygodnia, kiedy nie wykorzystał karnego w końcówce spotkania z Polonią Warszawa, co zadecydowało o porażce Odry. - Po tym jak piłka wpadła do siatki usłyszałem jak piłkarze Cracovii mówili na boisku: "Nasze stałe fragmenty to katastrofa" - powiedział Jan Woś, który przyniósł swojej drużynie szczęście, bowiem gol padł niewiele dwie minuty po tym, jak wszedł z ławki na boisko. Cracovia próbowała odrabiać straty, ale Odra skutecznie przeszkadzała krakowianom w przeprowadzeniu akcji, która mogła stanowić zagrożenie. Stachowiak musiał wykazać się tylko po strzele Matusiaka i dobitce Sachy.
Dzięki zwycięstwu Odra wyprzedziła Cracovię w tabeli. Pawlusiński, który jest wychowankiem wodzisławskiego klubu, po meczu długo stał zdegustowany przy stadionowym budynku. Na pytanie co będzie dalej, odpowiedział: - Trzeba siąść i się nad wszystkim zastanowić. Teraz mamy bardzo ciężki mecz z Bełchatowem. Mamy pięć dni do tego spotkania. To będzie pięć burzliwych dni.Źródło: Dziennik Polski z 26 października 2009
POLSKA Gazeta Krakowska
Cracovia: z kim tu wygrywać, jeśli nie z Odrą Wodzisław?
Cracovia przegrała drugi kolejny mecz. Strefa spadkowa znów zbliżyła się do zespołu - krakowianie są obecnie na 14 miejscu. Odra już wyprzedziła Cracovię, za nią są tylko Jagiellonia i Zagłębie.
Mocno trzeba bić na alarm, bo to nie tylko miejsce w tabeli jest niskie, ale martwić musi fakt, że gra jest co najmniej niezadowalająca i na nic zdają się kolejne tłumaczenia o sytuacjach, których się nie wykorzystuje.
Trener Orest Lenczyk po raz pierwszy od chwili kiedy zaczął trenować Cracovię, zdecydował się na grę dwoma napastnikami. Wiadomo jednak, jak ważne było dla Cracovii to spotkanie, jak potrzebne jej są punkty, stąd bardziej ofensywna niż ostatnio taktyka. Matusiak zyskał więc partnera w osobie Grzegorze-wskiego, który po raz pierwszy zagrał od początku, ale jak się miało okazać niebawem, niedługo... To były zawodnik Odry, który grał w niej dwie rundy w 2007 roku, strzelił 11 bramek w 25 spotkaniach.
Ale to Matusiak dał jako pierwszy sygnał do ataku, strzelając w 7 min tak, że Stachowiak musiał interweniować, wybijając piłkę na róg. Gospodarze odpowiedzieli nie do końca udaną główką Bueno. Matusiak w 16 min znalazł się w dobrej sytuacji, ale strzelał za słabo, by zrobić krzywdę bramkarzowi.
Krzywdę natomiast zrobili sobie dwaj piłkarze Cracovii - w jednym momencie - wspomniany Grzegorzewski, po strzale głową, źle stanął na murawie i utykając musiał opuścić boisko oraz Goliński, też kontuzjowany. A wcześniej problemy z palcem u ręki - złamanie - miał Sacha i kontynuował grę w opatrunku. Zmiany wymusiły zmianę ustawienia. Sasin poszedł na lewą pomoc, a Pawlusiński zajął miejsce Grzegorzewskiego.
Jakby nieszczęść "Pasów" było mało, o mało co Cracovia nie straciła bramki w 24 min - po strzale Malinowskiego z rzutu wolnego nikt nie przeciął lotu piłki, a ta nieznacznie minęła bramkę Cabaja. Pawlusiński przypomniał się miejscowej publiczności w 27 min, gdy wykończył akcję Sasina, ale strzelał za lekko. Kolejny atak Sasin przeprowadził nie prawą, a lewą stroną i znalazł Matusiaka w polu karnym. Ten tylko dotknął piłkę, ale Stachowiak, choć z kłopotami, obronił. Kibice Odry wywiesili transparent "Zagrajcie tak, byście mogli spojrzeć nam w oczy". Ich ulubieńcy nie zachwycali, lepsza była Cracovia, ale sytuacji bramkowych nie zamieniła na gole. Krakowianie grali odważnie, choć nieco za nerwowo.
W przerwie trener Odry Robert Moskal (debiutujący przed własną publicznością) dokonał dwóch zmian, licząc na poprawę gry w ofensywie. I wodzisławianie rzeczywiście zaczęli grać nieco lepiej, "Pasy" zaś mocno spuściły z tonu. W 60 min postraszył Cabaja Kwiek, uderzając z dystansu nad poprzeczką. W odpowiedzi krakowianie przeprowadzili ładną akcję Sacha - Sasin, zakończoną niecelnym strzałem. Zbyt często krakowianie wybijali na oślep piłkę, dając sobie narzucić chaotyczny styl Odry.
Jak grom z jasnego nieba spadł na Cracovię gol. Znowu stracony po stałym fragmencie gry. Po rzucie rożnym Kwieka piłka trafiła do Piechniaka, ten zgrał ją głową do Kowalczyka, który uderzeniem głową pokonał Cabaja. Pobudziło to Cracovię do ataków, w 75 min Matusiak sprawdził Stacho-wiaka, ten odbił piłkę, ale zdołał też obronić strzał dobijającego Sachy. Do gry wszedł kolejny napastnik - Kaszuba. W 87 min z wolnego strzelał Matusiak, bardzo niecelnie. I to było wszystko, doliczone 4 minuty nie przyniosły już niczego ciekawego.
Jaki transparent wywieszą kibice Cracovii na najbliższym meczu?J. Żukowski
Źródło: POLSKA Gazeta Krakowska z 26 października 2009