1910-10-02 Cracovia - MAC Budapeszt 0:3
|
mecz towarzyski Kraków, niedziela, 2 października 1910, 15:30
(0:1)
|
|
Skład: Lustgarten Calder Pollak Owsionka Schwarzer Synowiec Poznański Szeligowski Singer Howorth Just Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Franciszek Jachieć z Krakowa |
Zapowiedź meczu
- Zapowiedź meczu w Gazecie Poniedziałkowej (w środku)
- Pierwsza zapowiedź meczu w dzienniku Czas
- Druga zapowiedź meczu w dzienniku Czas
- Trzecia zapowiedź meczu w dzienniku Czas
- Czwarta zapowiedź meczu w dzienniku Czas
Opis meczu
Czas
Wczoraj odbyły się zawody w piłkę nożną między "Magyar Athletikai Club" a "Cracovią". Śliczna pogoda i rozgłos, jakim się cieszy drużyna węgierska, ściągnęły na Błonia tłumy zwolenników prawdziwego, czystego sportu. Trybuny zapełniły się doborową publicznością, która z wielkiem zrozumieniem i zainteresowaniem śledziła przebieg gry rzeczywiście pięknej. Match zapowiedziany na godz. 3, rozpoczął się o godz. wpół do 4 po południu. "Cracovia" grała w pierwszej połowie przeciw słońcu. Zaraz po rozpoczęciu gry przeniosła się piłka pod bramkę "biało-czerwonych", która przez długie minuty była w niebezpieczeństwie i tylko dzięki doskonałemu bramkarzowi, który grał wczoraj zresztą bardzo ryzykownie, przeszły pierwsze wahania się "Cracovii" bez rezultatu. Wnet przeniosła się piłka na środek. W pierwszej połowie strzelił p. Ujhely, lewy skrzydłowy lewą bramkę, korzystając z "centry" z prawego skrzydła. Po dziesięciu minutach wycofał się z gry lewy łącznik p. Siposs, uderzony dotkliwie przez jednego z członków własnej drużyny i M. A. C. grał do końca w dziesięciu. - W drugiej połowie walka stała się szybszą. Drużynie węgierskiej chodziło, by uzyskać lepszy rezultat, "Cracovia" natomiast broniła się doskonale. Dawna obrona klubu krakowskiego, która grała wczoraj, była bardzo dobra, szczególniej p. Calder; lewy natomiast obrońca, p. Pollak, nie powinien wyzyskiwać swej przewagi fizycznej, a w ogóle grać poprawniej, niż wczoraj. W drugiej połowie uzyskali Węgrzy jeszcze dwie bramki, a ostatecznie "match" zakończył się w stosunku 3:0. Sędzia p. Jachieć potrzebuje jeszcze dużo wprawy.
Węgrzy grają doskonale, lepiej od "Rudolfshügla". Prawy łącznik, Krempels, jest graczem o wysokiej klasie i gra zawsze w drużynach reprezentatywnych. W ogóle odznaczali się Węgrzy szybkiem "tempem", i mają znacznie lepszą technikę od graczy krakowskich, dlatego mogą lepiej przeprowadzić każdą kombinacyę.
Gra "Cracovii" była wczoraj ładna i uzyskany rezultat w walce z tak silnym przeciwnikiem jest całkiem korzystny. W ostatnim kwadransie gry była "Cracovia" stale w przewadze, atakując bez przerwy. Atak jednak dzisiejszej "Cracovii" popsuł się, brak mu już tego rozmachu, tej szybkości, którą się niegdyś "biało-czerwoni" odznaczali. Drużyna cała gra znacznie lepiej, postęp jest widoczny, brakuje jednak jeszcze tej decyzyi szybkiej w wykonaniu planu, jaką podnosimy u obcych, brak "duszy", która ożywiać powinna kombinacyę.
Źródło: Czas
Gazeta Poniedziałkowa
Matche footballowe mają swoją publikę, która jakkolwiek nie kopie piłkę na zielonym kobiercu, gra wraz z naszą młodzieżą; każdy fałszywy krok, kiepski rzut, brutalny chwyt przeciwnika - publikę denerwuje. Tak było i wczoraj. Kilkutysięczny tłum z naprężeniem obserwował grę na boisku, padały słowa gorącej zachęty pod adresem graczy "Cracovii kiedy tylko - zdaniem publiki - był moment korzystny do wyzysku. A takich momentów wczoraj nie brakło. "Cracovia" miała bezsprzecznie dzielnego partnera, który przedewszystkiem zadziwiał niezwykłą energią i brawurą, który również niezbyt delikatnie obchodził się z graczami. W krótkich odstępach czasu celnymi strzałami wtargnęła trzykrotnie piłka "Magyar Atletickai Club" w bramkę "Cracovii", która dopiero wtedy zaczęła skombinowaną grę. Ale częściowa opieszałość nie dała "Cracovii" ani jednego punktu, a rezultat 3:0 na korzyść Węgrów został do końca gry niezmieniony.
Źródło: Gazeta Poniedziałkowa