1923-05-20 ŁKS Łódź - Cracovia 0:2
|
mecz towarzyski Łódź, niedziela, 20 maja 1923
(0:1)
|
|
Sędzia: Kowalski
|
Mecze tego dnia: | Mecze następnego dnia: | |
1923-05-20 Sosnowiecki Sosnowiec - Cracovia II 3:5 |
1923-05-21 Sosnowiecki Sosnowiec - Cracovia II 1:5 |
Mecz następnego dnia
Opis meczu
Drugi raz zagościła drużyna krakowska w murach polskiego Manchesteru. Podziwialiśmy ją dwa lata temu, w pełni jej rozkwitu, dziś trzeba było przyznać, że Cracovia bynajmniej grać nie zapomniała. Po przedmeczu Concordia - Sparta 6:1 wchodzą dwie drużyny w barwnych koszulkach na boisko. Grę poprzedziło wręczenie gościom przez prezesa Ł. K. S.-u wieńca pamiątkowego. Już od początku rzuca się w oczy różnica stylów w grze obu przeciwników. Cracovia kombinuje passem przyziemnym dość długim, ŁKS natomiast znacznie krótszym. Większą rzutkością i lepszą konstrukcją wyróżniają się ataki Cracovii. ŁKS dobrze kombinuje, jednak brak mu wykończenia ataku a specjalnie rzeczy najważniejszej tj. strzału. Gra otwarta, tempo dość ostre. Już w 5 min. z dogodnej sytuacji strzela Durka w aut. Obustronne ataki, które szybciej i zdecydowaniej przeprowadza Cracovia. Przebojem wyróżnia się Chruściński, dobrą orientacją Łańko. Boczne pomoce krakowian starannie kryją, a Synowiec z właściwą mu rutyną podaje piłki atakowi. Z obrońców Gintel pracuje spokojnie, Fryc stale a ostro wpada na piłkę i na gracza. W 25 min. korner bity przez Sledzia, główka Millera w aut. Dalsze fazy gry upływają bez bramek, lecz w 41 min. z pół wysokiej centry Szperlinga zdobywa Łańko z bliskiej odległości pierwszą bramkę.
Po przerwie, co ze smutkiem trzeba skonstatować, nie wytrzymuje ŁKS tempa i gra kończy się przeważnie na połowie gospodarzy. Co prawda ŁKS ma kilka nawet bardzo dogodnych sytuacji, nie umie ich jednak wykorzystać. Tę fazę gry najlepiej charakteryzuje cyfra kornerów, która przedstawiając się do przerwy 3:1, błyskawicznie zmienia postać, przekształcając się wreszcie na 7:3 dla Cracovii. W 26 m. tuż z linii autowej centruje Szperling i Łańko z 4 metrów strzela nieuchronnie w róg. Ataki gospodarzy rzadko przechodzą do pola karnego Cracovii. Z dogodnych sytuacji przestrzeliwuje Lange, a pewnej bramki nie zdobywa Sledź. Niebezpieczny strzał Zimowskiego trafia w słupek, wreszcie upływają końcowe minuty, podczas których tempo gry nieco się wzmogło. Sędziował p. Kowalski, ku słusznemu niezadowoleniu gości jak i sportowców, gdyż nie orientował on się absolutnie w spalonych, a dopuszczał do ostrej i nie zawsze fair prowadzonej walki.
Źródło: Przegląd Sportowy [1]