1921-09-25 Polonia Warszawa - Cracovia 1:2
Pierwsze w historii zwycięstwo Cracovii na wyjeździe w Mistrzostwach Polski.
|
Mistrzostwa Polski , 5 kolejka Warszawa, boisko w Parku Sobieskiego w Agrykoli, niedziela, 25 września 1921
(0:1)
|
|
Skład: J. Loth Marczewski Czyżewski T. Gebethner S. Loth MĂźck Strzelecki Hermans Hamburger Emchowicz Zantmann Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Stanisław Ziemiański z Krakowa
|
Skład: Popiel Gintel Fryc Styczeń Cikowski Synowiec Mielech Chruściński Kałuża Kogut Sperling Ustawienie: 2-3-5 |
Mecze tego dnia: | ||
1921-09-25 Cracovia II - AZS Warszawa 2:0 |
Inny mecz tego dnia
Opis meczu
Spotkanie to, mające poniekąd zadecydować o zdobyciu tytułu mistrza Polski (w razie wygranej Polonia wysunęłaby się na pierwsze miejsce) zebrało masy publiczności, która w napięciu śledziła przebieg zawodów. Cracovia, mimo przewagi przez cały czas gry, zdołała tylko z trudem uzyskać zwycięstwo i utrwalić swą pozycję w tabeli mistrzostwa. Cracovia nie grała już tak, jak na wiosnę. Drużyna ta nie wykazuje nadal słabych punktów, technicznie i taktycznie stoi równie wysoko, lecz swej umiejętności nie umie już wyrazić w wynikach cyfrowych. Atak, party ustawicznie przez pomoc wprzód, dociera wciąż ładną kombinacją w pobliże bramki drużyny przeciwnej, lecz tam nie potrafi już wyrobić sobie niezawodnych pozycyj do strzału; ponadto strzela mało. Tylko jeden Kałuża, pomimo osłabienia po świeżo przebytej chorobie, oddał większą ilość strzałów. Chruściński, który grał zamiast Kotapki na niezwykłem dla siebie miejscu, nie mógł się naturalnie dostroić do całości; zwycięska bramka, którą zdobył po indywidualnej akcji, uratowała dla Cracovii jeden cenny punkt. Główną siłę Polonii stanowi bramkarz, który poprostu nie robi żadnego błędu. Jego zmusić do kapitulacji jest sztuką nie lada. Obrona dobra, pomoc pracowita. Loth I. w środku pomocy był najlepszym ze swych współgraczy w polu. Bolączką Polonii jest atak, osłabiony jeszcze w tym dniu przez brak Stencla i T. Grabowskiego. Wszystkie jego akcje rozbijała przeważnie pomoc Cracovii. Najsłabszą częścią ataku są oba skrzydła.
Gra sama nie należała do bardzo interesujących. Do pauzy lekka przewaga Cracovii długo nie przynosiła białoczerwonym sukcesu. Dopiero w 30 min. Cikowski po uderzeniu rzutu wolnego strzela powtórnie na bramkę; piłka odbija się o jednego z obrońców i grzęźnie w prawym górnym rogu siatki. Po przerwie przewaga Cracovii rośnie; atak Polonii bardzo rzadko dochodzi do pola karnego. Dziesięć minut przed końcem Polonia zdobywa niespodziewanie bramkę, przyjętą długo niemilknącymi oklaskami. Piłka przenosi Gintla, Emchowicz, silnie naciskany, nie mógł sam strzelić, zdołał tylko z linji bramkowej oddać do środka piłkę, którą Hamburger z paru kroków wpakował do bramki. Już zdawało się, że wynik pozostanie niezmieniony; wtem Chruściński na dwie minuty przed końcem, przedziera się i nie dając sobie odebrać piłki Czyżewskiemu, strzela z odległości 20 m. zwycięską bramkę. Rzutów narożnych 6:1 dla Cracovii. Gra fair, obie drużyny nadzwyczaj karne, dlatego sędzia p. Ziemiański z Krakowa miał łatwe zadanie.
Źródło: Przegląd Sportowy [1]