1921-10-23 Cracovia - Warta Poznań 6:1
|
Mistrzostwa Polski , 7 kolejka Kraków, niedziela, 23 października 1921
(3:0)
|
|
Skład: Popiel Gintel Fryc Styczeń Cikowski Synowiec Mielech Kotapka Kałuża Chruściński Sperling Ustawienie: 2-3-5 |
Sędzia: Alfred Konkiewicz
|
Mecze tego dnia: | ||
1921-10-23 Cracovia - Warta Poznań 6:1 |
Opis meczu
Kluby nasze nie doceniały nigdy korzyści, wypływających z grania na własnem boisku i wobec swej publiczności. O pierwszeństwo wyboru miejsca rozgrywki walczą zawsze zacięcie kluby angielskie, zdając sobie sprawę z ważności spotkania na swoim milieu. Z klubów polskich jedynie Warta umiała wykorzystać te dane. Przekonywują nas o tem dosadnie wyniki, jakie poznańczycy uzyskali poza swem miastem.
Jakkolwiek poziom gry Warty od czasu ich ostatniego pobytu u nas znacznie się podniósł, to jednak na podstawie uzyskanych przez klub ten poprzednio rezultatów spodziewaliśmy się gry, bardziej tamtym sukcesom odpowiadającej. Wprawdzie nie należy wynikom samym przypisywać większego znaczenia, jednak są one miernikiem ustosunkowania się sił danych klubów, co właśnie w walce o punkty decydującą odgrywa rolę.
Przez rozpoczęciem zawodów odbyła się pierwsza dopiero tego rodzaju uroczystość w Polsce. "Sędziwy" kapitan Cracovii, p. Synowiec Tadeusz, obchodził, jak wiadomo, dn. 4 b. m. jubileusz 200 matchów w pierwszej drużynie naszego mistrza. Po przemówieniu prezesa klubu, p. Dr. Cetnarowskiego, otrzymał jubilat szereg podarków, między innemi piękną srebrną papierośnicę ze znaczkiem Cracovii od wydziały klubu i artystycznie wykonaną kasetkę od graczy pierwszej drużyny.
Równocześnie Fryc z okazji 10-lecia swej gry w Cracovii (9 października r. b.) otrzymał srebrną papierośnicę, a Gintel z powodu 100 matchu w pierwszej drużynie (1 października r. b. z F. T. C. w Budapeszcie) złoty sygnet.
Gra sama byłą nader interesującą i wykazała znowu te same słabe punkty Cracovii: zadużo kombinacji, zamało celnych strzałów. Warta wspaniale się rozwija i rokuje najlepsze nadzieje, niestety, narazie same nadzieje.
Cracovia gra z wiatrem i natychmiast bierze inicjatywę w swoje ręce, przypuszczając ciągłe ataki na bramkę gości, czego rezultatem są dwa rzuty z rogu, z których drugi wykorzystuje Kałuża, strzelając pierwszą bramkę dla biało-czerwonych (5 min.). Piękna centra Mielecha idzie na marne z powodu niedyspozycji Chruścińskiego (12 min.), poczem w minutę później zdobywa Kotapka pięknie splasowanym rzutem drugiego goala dla Cracovii. Warta zbiera się, Einbacher przedziera się z piłką przez ławę obrony miejscowych, ale strzał idzie w out. Następnie Mielech popisuje się swymi wspaniałymi biegami i rzutami, które jednak nie zmieniają rezultatu. Ostry strzał Kałuży odbija się od nóg bramkarza Warty; za chwilę nadarza się Warcie sposobność zdobycia bramki, jednak i ta mija bez skutku. Dopiero w 34 minucie odbija Kałuża piękną centrę Mielecha do Kotapki, który z najbliższej odległości uzyskuje dalszy punkt. Następują dwa dalsze niewykorzystane rzuty z rogu; również i goście zdobywają kornera, ale ten idzie w out. W 44 min. idzie piękna centra Szperlinga na marne, poczem pauza. W drugiej połowie zaznacza się dalsza przewaga Cracovii, która oblega bramkę przeciwnika. Atak jej jednak szwankuje z powodu ospałości Kałuży i złej formy Chruścińskiego. Kotapka pilnie się krząta. W 8 min. przedziera się ten ostatni, ale strzela wprost w ręce bramkarza Warty. Dopiero w 21 min. powiększa Kotapka ilość bramek do czterech. Gra staje się otwartą; Warta powoli uwalnia się z ucisku Cracovii, lecz znowu tylko rzut z rogu jest następstwem ich wysiłku. W 32 min. uzyskuje Kałuża, a w 37 Gintel (z rzutu karnego) ostatnie dwa goale dla swych barw. Mielech z powodu kontuzji opuszcza boisko. W cztery minuty przed końcem strzela Eunbacher zupełnie zasłużoną, honorową bramkę dla Warty. Sędzia p. Konkiewicz dobry.
Źródło: Przegląd Sportowy [1]