2002-09-04 Cracovia - GKS Katowice 2:0
|
mecz towarzyski środa, 4 września 2002
(2:0)
|
|
Skład: Paluch (46' Skrzypek) Siemieniec Ziółkowski (46' Giza) Skrzyński Radwański (46' Wacek) Szwajdych Baran Hajduk Piszczek (46' Nowak) Dudziński Bania (46' Ankowski) Ustawienie: 4-4-2 |
Sędzia: Piotr Musialik
|
Skład: Klytta (46' Tkocz) Adamczyk Wysocki Widuch Majda (46' Sadzawicki) Fonfara (46' Bała) Giesa (46' Bojarski) Sierka Sznaucner Muszalik (46' Wróbel) Adamczyk Ustawienie: 4-4-2 |
Opis meczu
Wicelider ekstraklasy GKS Katowice przyjechał do Krakowa w roli faworyta, ale musiał uznać wyższość trzecioligowej Cracovii. - Tak nie można grać... - mówił po środowym meczu zaskoczony i podenerwowany trener katowiczan Jan Żurek. Na kilka minut przed rozpoczęciem meczu trybuny krakowskiego stadionu świeciły pustkami. Pewnie kibice "Pasów" spodziewali się, że ich drużyna będzie jedynie tłem w konfrontacji z pierwszoligowcami z Katowic, więc woleli pozostać w domach.
- A może słabo zareklamowaliśmy ten mecz... - zastanawiał się prezes MKS Cracovia SSA Paweł Misior. W końcu na trybunach zasiadło ok. 800 osób. Kto przyszedł, nie żałował, bo gospodarze pokazali prawdziwą lekcję futbolu.
Krzysztof Gajtkowski, Krzysztof Sadzawicki, Mirosław Sznaucner, Marcin Bojarski to zawodnicy dobrze znani piłkarskim kibicom i ograni w ekstraklasie. Ale trzecioligowi krakowianie nie wystraszyli się tych nazwisk.
Podopieczni Wojciecha Stawowego wyszli na boisko w nieco zmienionym składzie w stosunku do tego, w jakim występują w rozgrywkach, ale i tak dominowali na boisku. Z dobrej strony pokazali się, na co dzień rezerwowi, Paweł Szwajdych i Marcin Dudziński. Ten ostatni wypracował sobie kilka świetnych sytuacji do strzelenia gola, jednak zabrakło mu skuteczności.
W 34. min dzięki dwójkowej akcji tych zawodników w sytuacji sam na sam znalazł się Szwajdych i pokonał katowickiego bramkarza Dariusza Klyttę.
Dziesięć minut później na polu karnym katowiczan Jacek Wysocki sfaulował Piotra Banię. Sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr, a za chwilę Bania umieścił piłkę w prawym rogu bramki GKS-u.
Po przerwie nadal przeważali gospodarze, którzy raz po raz, głównie skrzydłami, przeprowadzali składne akcje na bramkę katowiczan. Ci z kolei nie za bardzo kwapili się z atakami na bramkę Wojciecha Skrzypka. Jakby uznali, że to tylko mecz towarzyski i nie trzeba się wysilać.
Trenerzy po meczu
Wojciech Stawowy (trener Cracovii)
- Wynik nie był ważny. Przede wszystkim chodziło o to, by moi zawodnicy mogli pograć z wymagającym przeciwnikiem. Podobnych spotkań zamierzamy rozegrać więcej. I wcale nie przeszkadza nam to, że będziemy grać mecze co trzy dni. Zespół jest dobrze przygotowany kondycyjnie.
Jan Żurek (trener GKS-u)
- Nie można tak lekceważyć rywala. Mam pretensje do moich zawodników, których czeka teraz ogromna praca. Nie możemy przecież zejść poniżej pewnego poziomu. A tak się stało w Krakowie.
Źródło: Gazeta.pl [1]