Marcin Bojarski
Marcin Bojarski | |||
Informacje ogólne | |||
---|---|---|---|
Imię i nazwisko | Marcin Bojarski | ||
Urodzony | 28 sierpnia 1977, Częstochowa, Polska | ||
Wiek | 47 l. | ||
Pseudonim | Bojar | ||
Pozycja | Pomocnik | ||
Wzrost | 174 cm cm | ||
Waga | 71 kg kg | ||
Wychowanek | Raków Częstochowa | ||
Informacje klubowe | |||
Obecny klub | Piast Gliwice | ||
Kariera w pierwszej drużynie Cracovii | |||
Sezon | Rozgrywki - występy (gole) | ||
2003/04 (w) 2004/05 2005/06 2006/07 2007/08 |
2L - 14 (7), B1 - 1 (1) 25 (7) 29 (4), PP - 2 (0) 28 (5), PP - 4 (0), PL - 4 (0) 14 (0), PP - 1 (0), PL - 5 (0), ME - 1 (0) | ||
↑ 1906-1919 oficjalne i towarzyskie, od 1920 tylko oficjalne mecze | |||
Kluby | |||
Lata | Klub | Występy (gole) | |
1996-1999 2000 2001 2001/02 (j) 2001/02 (w) 2002-2003 2004-2008 (w) 2008 (j) - ... |
Raków Częstochowa GKS Katowice Legia Warszawa Lech Poznań RKS Radomsko GKS Katowice Cracovia Piast Gliwice |
14 (0) 13 (2) 9 (0) 0 (0) 3 (2) 42 (11) 96 (16) | |
↑ liczba występów i goli w ekstraklasie i mistrzostwach kraju | |||
j - jesień, w - wiosna |
Prasa
Ostatni trening Bojarskiego - Dziennik Polski 19.06.2008
Wczoraj po raz ostatni trenował z Cracovią Marcin Bojarski, który grał w niej przez cztery i pół sezonu.
- Będę grał w Piaście Gliwice, oba kluby dogadały się już na 99 procent, teraz tylko mają podpisać odpowiednie dokumenty - mówi Bojarski. Koledzy serdecznie żegnali się z "Bojarem", kapitan zespołu Arkadiusz Baran powiedział: - Wielki szacunek dla Marcina, wykonał w Cracovii kawał dobrej roboty. Oby każdy z piłkarzy wniósł taką cegiełkę do klubu.
AS
Marcin Bojarski blisko Piasta Gliwice - Gazeta Wyborcza 14.06.2008
Nie jestem już potrzebny, zespół świetnie sobie radzi beze mnie. Dla obydwu stron będzie lepiej, jeśli odejdę - przyznaje Marcin Bojarski, jeszcze pomocnik Cracovii.
Krakowianie żądają za piłkarza 400-500 tys. zł, a sprawa jego transferu wyjaśni się do środy. Najkonkretniejszą ofertę złożył Piast Gliwice. Drużyna ze Śląska w ubiegłym sezonie zajęła trzecie miejsce w drugiej lidze i wywalczyła awans do ekstraklasy. - Wszystko jest na dobrej drodze, nie mogę jednak podać ani nazwy klubu, ani wysokości odstępnego - broni się Bojarski.
Piłkarz popadł w konflikt ze Stefanem Majewskim, trenerem Cracovii, po pierwszym meczu rundy wiosennej z Polonią Bytom (1:1). Zarzucono mu nieprzykładanie się do gry, a za odmowę wykonania analizy własnej postawy odsunięto od kadry pierwszego zespołu.
Przez cztery miesiące Bojarski nie rozegrał żadnego spotkania ligowego. - Wakacje miałem już od 28 lutego. Dużo straciłem sportowo, choć codziennie trenowałem na całego - zapewnił 31-letni pomocnik, który w środę wraz z całą rodziną wrócił z dwutygodniowych wczasów na Krecie.
W przypadku fiaska negocjacji zostanie na rok w Krakowie (kontrakt wygasa w czerwcu 2009), choć takiej myśli woli do siebie nie dopuszczać. - Za pół roku będę mógł podpisać umowę z innym klubem i odejść za darmo. To ostatnia szansa, by Cracovia coś na mnie zarobiła, ale z pewnością nie milion euro.
Wychowanek Rakowa Częstochowa zdobył z Legią Warszawa mistrzostwo kraju i Puchar Ligi, ale to cztery lata w Cracovii określa jako cudowne. W tym czasie wywalczył awans do ekstraklasy z trenerem Wojciechem Stawowym. Później rozegrał 96 meczów w I lidze i zdobył 16 goli.
- Organizacyjnie to wspaniały klub, ze świetnymi kibicami, ptasiego mleczka mi nie brakowało. Drużyna jest jednak w przebudowie, więc muszę odejść - zaznaczył Bojarski.
Żałuje kilku niezrealizowanych marzeń. Nigdy nie wygrał derbów Krakowa, gdyby nie porażka 2:3 z Amiką Wronki (Cracovia prowadziła już 2:0), pewnie zagrałby w pucharze UEFA. - Nie zapomnę też przegranej z Tłokami Gorzyce (0:1), przez którą omal nie straciliśmy awansu do ekstraklasy i dramatycznego meczu z Legią Warszawa (1:0) po śmierci Jana Pawła II.
Kilka miesięcy temu obiecał na łamach "Gazety" 100 tys. zł dla piłkarza Cracovii, który w tym sezonie strzeli sześć goli i będzie miał dodatkowo 12 asyst. Pieniądze zostały w kieszeni, bo nikt nie dokonał takiego wyczynu.
W jego opinii dobra wiosna w wykonaniu Cracovii to zasługa katastrofalnego sparingu z Dnipro Dniepropietrowsk (1:4) rozegranego zimą na Cyprze. - To przechodziło ludzkie pojęcie, co Ukraińcy z nami wyprawiali, mogło być nawet 1:15! Następnego dnia przekonaliśmy trenera Majewskiego do zmiany systemu na 4-4-2. Dzięki Bogu udało się, bo dziś Cracovia byłaby w II lidze.
Waldemar Kordyl
Bojarski: jestem na sprzedaż... - Gazeta Wyborcza 02.04.2008
- Jestem po rozmowach z wiceprezesem Jakubem Tabiszem i wiem, że klub w czerwcu chce mnie sprzedać - zaskoczył Marcin Bojarski, odsunięty od składu pomocnik Cracovii.
Tomasz Moskała został ukarany czwartą żółtą kartką i zabraknie go w meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Bartłomiej Dudzic zagrał z Widzewem słabiej, bo zażywał antybiotyki. Karol Gregorek i Kamil Witkowski nie prezentują pełni swoich umiejętności. Czy w tej sytuacji możliwy jest występ Bojarskiego? - Zawsze ma taką samą szansę jak każdy inny zawodnik - stwierdził Stefan Majewski, trener Cracovii.
Sam piłkarz ma inne zdanie. - Zapomnijcie o Bojarskim. Musiałoby z 15 kolegów być kontuzjowanych, czterech pauzować za czerwone, pięciu za żółte kartki, a są jeszcze juniorzy - żartował.
Po chwili jednak spoważniał. - Staram się nie odpuszczać treningów, ale nie przekonuję trenera. Nie gram w Młodej Ekstraklasie, choć miałem wielką ochotę, ale przecież nie pójdę i sam nie usiądę na ławce - złościł się Bojarski.
Kto będzie partnerem Dudzica w ataku? Rok temu w rolę napastnika wcielił się z powodzeniem Dariusz Pawlusiński. - To jedna z opcji, mamy kilka rozwiązań, w środę w wewnętrznej grze wszystkie warianty sprawdzimy - zapewnił trener Majewski.
Cracovia Kraków - gwiazda zespołu Marcin Bojarski - Dziennik 28.07.2006
Ulubieniec kibiców Pasów. Znany z boiskowego temperamentu. Było o nim głośno, gdy jako zawodnik RKS Radomska pociągnął z byka sędziego Piotra Wernera. Okazało się, że sporo ryzykował - chociaż wygląda na arcyspokojnego - uprawia⌠kick-boxing!
Po rocznej dyskwalifikacji âBojarâ spokorniał. Nie bije już sędziów, ale na boisku często daje upust swym emocjom. Często po krzywdzących decyzjach arbitrów ze złością wali pięścią w murawę. Jednak ogromna ambicja przysparza mu wielu sympatyków. Nawet po przegranych przez Pasy meczach, gdy na innych wiesza się psy, o "Bojarze" nikt nie powie złego słowa. W każdym meczu daje z siebie wszystko. "Jestem ambitnym zawodnikiem" - mówi o sobie.
Prywatnie "Bojar" jest spokojnym domatorem. Dużo czasu spędza z rodziną. Żona Izabela i syn Dawid to dla niego odskocznia od stresów na boisku. Jak na piłkarza, nie szokuje też wypasioną furą. Jeździ kilkuletnim fordem mondeo.
PASY styczeń 2004
Pozyskanie Marcina Bojarskiego to z pewnością jeden z najbardziej spektakularnych transferów ostatnich lat w drugiej lidze. Do Cracovii dołączył bowiem zawodnik o sporej renomie, który bez problemów znalazłby angaż w większości klubów naszej ekstraklasy. Dość powiedzieć, że Bojarski miał po zakończeniu rundy jesiennej oferty z Widzewa i z Łęcznej, a wcześniej głośno było o zainteresowaniu, jakie jego osobą przejawiały kluby zagraniczne - austriacka Admira Wacker i bliżej nieokreślony pierwszoligowiec z Ukrainy. Tym bardziej cieszy więc fakt, że Bojarski postanowił przez najbliższe półtora roku przywdziewać koszulkę "w pasy".
Kariera Marcina Bojarskiego to, jak do tej pory, ciągłe pasmo wzlotów i upadków. Przygodę z piłką rozpoczął w rodzinnej Częstochowie, gdzie w barwach Rakowa występował w pierwszej i drugiej lidze. Następnym etapem jego kariery był - drugoligowy wówczas - GKS Katowice. Z katowiczanami Bojarski powrócił do pierwszej ligi, a w niej radził sobie już na tyle dobrze, że szybko upomniała się o niego warszawska Legia. Przeprowadzka do stolicy mogła pchnąć karierę Bojarskiego na nowe tory - mogła, ale zawodnikowi nie dane było wywalczyć stałego miejsca w stołecznej ekipie. Bilans pobytu na Łazienkowskiej nie prezentuje się więc imponująco: w sumie przez dwa lata - 2000 i 2001 - Bojarski wystąpił zaledwie w dziewięciu spotkaniach i nie strzelił żadnej bramki. Z drugiej strony trzeba jadnak pamiętać o specyfice warszawskiego klubu: w Legii nie poradziły sobie już nie takie nazwiska.
Z tego powodu Bojarski postanowił szukać szczęścia gdzie indziej. Już w końcówce rundy jesiennej sezonu 2001/2002 zaliczył epizod w poznańskim Lechu, ale punktem zwrotnym jego kariery miał się stać pobyt w Radomsku, dokąd trafił z początkiem 2002 roku. Radomsko, walczące o utrzymanie w ekstraklasie, dokonało wówczas paru spektakularnych transferów: oprócz Bojarskiego ratować pierwszą lige mieli m.in. Sławomir Wojciechowski i Olgierd Moskalewicz. Uzbrojony po zęby RKS rozpoczął runde wiosenną bardzo udanie, a wyróżniał się przedewszystkim Marcin Bojarski, który w dwóch pierwszych meczach strzelił dwie bramki. Niestety w trzeciej kolejce doszło do incydentu, który o mały włos nie złamał kariery Bojarskiego. Oto w 58 minucie w meczu ze Stomilem Olsztyn Bojarski - niezadowolony z decyzji sędziego Roberta Werdera - wykonał w jego kierunku ruch głową, markując uderzenie z tzw. "grzywy". Za ten czyn zawodnik został ukarany roczną dyskwalifikacją. Na szczęście już po trzech miesiącach karę warunkowo zawieszono i Bojarski mógł rozpocząć przygotowania do nowego sezonu w Katowicach. Sam zawodnik posypał głowę popiołem, okazując publiczną skruchę i deklarował, że od tej pory będzie o nim głośno tylko za sprawą dobrej gry. Nie kłamał: sezon 2002/03 był z pewnością najlepszy w jego dotychczasowej karierze! Bojarski - strzelając dziewięć bramek - należał do głównych architektów sukcesu, jakim dla zadłużonego po uszy GKS-u stanowiło trzecie miejsce na finiszu rozgrywek i w konsekwencji wywalczenie prawa startu w pucharze UEFA. Runda jesienna obecnego sezonu stała się jednak dla Bojarskiego jednym wielkim rozczarowaniem. Katowice zajmują wprawdzie na półmetku ósme miejsce (co przy fatalnej sytuacji finansowej klubu i tak powinno być traktowane jako sukces), ale cieniem na jesiennych występach GKS-u kładzie się pucharowy blamaż ze słabiutkimi Macedończykami i upakarzające klęski w lidze. Głupotą byłoby winą za te niepowodzenia obrczać piłkarzy, a już szczególnie Bojarskiego, który miał udział w czterech z jedynastu bramek Katowic. Pełną odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosi bowiem tylko Dziurowicz junior i jego nieodpowiedzialna decyzja o rezygnacji z trenera Jana Żurka, głównego autora sukcesu katowiczan w poprzednim sezonie. Smutnym podsumowaniem rundy w Katowicach stały się zaś słynne już "ojcowskie klapsy", wymierzone piłkarzą przez kibiców. Nic więc dziwnego, że najlepsi piłkarze postanowili zmienić otoczenie.
Czego się spodziewać po Bojarskim?
Bojarski przychodzi pod Wawel jako gwiazda i oczekiwania wobec niego są szczególnie wygórowane. Nic nie wskazuje jednak na to, żeby nie miał im podołać! Zawodnik osiągnął własnie najlepszy wiek dla piłkarza, a jest przy tym jednocześnie graczem niezwykle doświadczonym. Wydaje się także, że stał się już człowiekiem dojrzałym, który dokładnie wie czego chce. Dlatego przy Kałuży, gdzie nie trzeba martwić się o pieniądze, na Bojarskiego oczekują wymarzone warunki do podnoszenia swoich umiejętności. A te ma niechybnie ekstraklasowe, o czym przekonał kibiców podczas treningu noworocznego, strzelając pierwszą bramke w 2004 roku. Wielkim atutem Bojarskiego jest z pewnością uniwersalność - może grać równie dobrze w pomocy, jak i w ataku. Można zaryzykować stwierdzenie, że - choć Wojciech Stawowy dysponuje niezwykle szeroką i wyrównaną kadrą - Bojarski o ból głowy trenera nie przyprawi. Bo ... będzie po prostu jednym z niezliczonych pewniaków w składze!
Teraz wszystko zależy od samego piłkarza. Wszyscy wierzymy jednak, że nie sprawi zawodu sympatykom Pasów i walnie przyczyni się do upragnionego powrotu Cracovii do ekstraklasy. A już w pierwszej lidze - w meczach z Wisłą, Groclinem czy Legią - zaprezentuje taką dyspozycjęm że - kto wie - może doczaka się powołania do reprezentacji?!