Cracovia w literaturze
Utwory literackie, w których pojawia się nazwa Cracovii.
Krzysztof Ciesielski i Zdzisław Pogoda "Diamenty matematyki"
(fragment rozdziału 8 Wyciągamy sznurki z pudełka czyli twierdzenie retraktorowe Ważewskiego)
[...] Przypuśćmy, że na stadionie rozgrywa się mecz, który zgromadził wielu kibiców, tak że zapełniony jest cały stadion i z góry (z lecącego wysoko helikoptera) kibice wyglądają jak wielka, kolorowa plama (w jednym kawałku). Może to być na przykład mecz Cracovii; doświadczenia pokazują, że na jej stadion często przychodzi więcej widzów niż na niejeden mecz reprezentacji Polski, i to niezależnie od tego, czy Cracovia jest aktualnie w lidze pierwszej, czy czwartej.[...]
Ferdynand Goetel "Nasz wielki mecz"
Ferdynand Goetel âNasz wielki meczâ. Zobacz więcej w osobnym artykule:
Jalu Kurek "Mój Kraków"
"Jako chłopiec grałem w piłkę nożną na Błoniach w tym samym miejscu, gdzie mieści się stadion Cracovii. Tam właśnie trenowała w prymitywnych warunkach gromadka graczy Cracovii. Jednym z pierwszych zawodników tego klubu był dr Lustgarten, świetny bramkarz. Należałem wtedy do ochotniczych, nie zarejestrowanych juniorków Cracovii i stąd mój sentyment do biało-czerwonych piłkarzy. Uczuciowo jestem zaangażowany po ich stronie w wielkim pojedynku między dwoma lokalnymi rywalami klubowymi, który to pojedynek roznamiętnia po dziś dzień każdego krakowianina. Znałem wszystkich wybitniejszych graczy mojej drużyny, oni byli bożyszczami młodzieży. Takie nazwiska, jak: Kałuża, Poznański, Gintel, Fryc, Cikowski, Szperling, Synowiec, Kotapka - pamięta się całymi latami."
Stanisław Pagaczewski "Misja profesora Gąbki"
(fragmenty rozdziału IV Przykra niespodzianka)
[...]
- Zamykam Was na klucz, i idę do siebie, bo jest mecz w telewizji.
- Kto dziś gra? - zainteresował sie pan Mżawka, ucieszony perspektywą niezwykle długiej kąpieli.
- Miodunka z Cracovią. Od wyniku zależy wejście do Ligi.
- E, Cracovia dziady - skrzywił sie Mżawka.
- Co ty tam wiesz.. w ataku mają takiego asa jak Wyrwidąb z Podłęża, bo Mortadela w zeszłym tygodniu zwichnął nogę. Zwycięstwo murowane.
- Ja tez kiedyś grałem w piłkę - pochwalił sie Mżawka - Ale w wodną, na największym basenie w Kibi-Kibi. Byłem jednym z najlepszych bramkarzy KS Tajniak. [...]
[...]
- Co sie stało? - zawołał książę. - Jak ty wyglądasz?
- Deszczowcy uciekli!
- Co? Kiedy?
- Zmiłuj sie nade mną, panie - jęknął przez łzy dozorca. -Byli w łaźni, bo dziś sobota. Zamknąłem ich na klucz. A oni oderwali kratę od basenu, i wskoczyli do kanału. O, ja nieszczęsny! To przeze mnie, bo zamiast ich pilnować, poszedłem oglądać mecz Miodunki z Cracovią.
- Jaki wynik, mów!
- Dwa zero dla Miodunki
- Patałachy - mruknął książę pod nosem - ale to teraz nieważne. Zarządzam natychmiastowy alarm dla floty wiślanej! Wszystkie statki i łodzie maja być gotowe za dziesięć minut! Popłyniesz ze mną na kajaku. A swoja droga Cracovia mogłaby sie podciągnąć. Nawet Wyrwidąb im nie pomógł... [...]
Tomasz Konatkowski "Przystanek śmierć"
- Ta sekcja jest zalążkiem. Jeśli możesz, rozbuduj ją.